W robotyce liczy się cel wykorzystania konstruowanych maszyn, a nie to jak one wyglądają. Tu nie chodzi o to, by te cuda techniki były piękne. Mają być skuteczne – mówi Sławomir Kosieliński, prezes Instytutu Mikromakro. Na krakowskim Rynku odbyła się druga część parady robotów. Swoje możliwości zaprezentowały tym razem roboty lądowe.
Parada robotów lądowych na Rynku Głównym w Krakowie zorganizowana została przez Instytut Mikromakro w ramach konferencji „Pięć żywiołów. Wolność – Informacja – Bezpieczeństwo”. Dzień wcześniej w Muzeum Lotnictwa Polskiego odbyła się Droniada, czyli pokaz bezzałogowych systemów latających.
W środę zaprezentowano kilkanaście mniejszych i większych robotów. Co potrafią? Ich możliwości są różne. Krakowska publiczność zobaczyła m.in. roboty pirotechniczne, skanujące teren oraz te do zadań ratowniczych i logistycznych.
Podobnie jak wczoraj podczas Droniady pokaz robotów rozpoczął się od prezentacji łazika marsjańskiego. Hyperion powstał dzięki konstruktorom z Politechniki Białostockiej. Ich praca została już wiele razy nagrodzona. Do tych najważniejszych nagród naukowcy zaliczają dwukrotne zdobycie pierwszego miejsca (w 2013 roku i 2014 roku) w amerykańskich zawodach łazików marsjańskich. Hyperion to robot przystosowany do pokonywania przeszkód terenowych do wysokości 40 cm. Może przeprowadzać drobne naprawy techniczne i pomagać astronautom. W Krakowie swoje zadanie wykonał bezbłędnie: podniósł zrzuconą wcześniej przez lecący bezzałogowiec przesyłkę i zawiózł do stojącego niedaleko paczkomatu. Zeskanował paczkę, a później włożył ją do odpowiedniej przegródki.
W drugiej kolejności zaprezentowali się funkcjonariusze Straży Granicznej z Balic. Przez Rynek przejechał należący do pograniczników robot pirotechniczny Vanguard ROV. Za pomocą konsoli operator steruje maszyną na odległość około 1 km. Może też na bieżąco obserwować co widzi robot dzięki czterem kamerom, w które wyposażono Vanguarda. Za pomocą ramienia, które ma długość 2,7 metra, robot może przenosić ładunki ważące 18 kilogramów. Natomiast chwytak, który wieńczy ramię, pozwala na swobodne manewrowanie pomiędzy siedzeniami oraz w lukach bagażowych przeszukiwanych samolotów lub pojazdów.
Można było też zobaczyć jednego z najszybszych robotów kroczących – sześcionożnego Zebulona – to projekt z Akademii Górniczo-Hutniczej oraz podwodnego robota ROV Humbak z wrocławskiej firmy Gralmarine. Tego ostatniego organizatorzy pokazali tylko na ekranie telewizyjnym. Podczas pokazu robot został wrzucony do jeziora Bagry (okolice Krakowa). Maszyna rejestrowała obraz w wodzie. Konstruktorzy zapewniają, że Humbak może pracować nawet 5 metrów pod wodą.
Na paradzie wystąpił także Talon, czyli wojskowy robot gąsienicowy. Urządzenie przywieźli żołnierze z 1 Pułku Saperów z Brzegu. Co potrafi Talon? Może poruszać się po każdym terenie, pokonywać przeszkody wodne oraz schody. Prowadzi zadania rekonesansowe, zwiadowcze lub działa jako saper albo robot bojowy. Pierwsze maszyny tego typu służyły w Bośni, później w Iraku i Afganistanie.
Ex aequo zwycięzcami parady robotów lądowych zostały projekty przygotowane przez Instytut Informatyki Stosowanej z Politechniki Łódzkiej oraz Instytut Maszyn Matematycznych. Konstruktorzy z tych ośrodków odebrali statuetki przyznane przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego.
Instytut Maszyn Matematycznych został wyróżniony za mobilny system mapowania 3D. Oznacza to, że robot wyposażony jest w laserowy system pomiarowy. Może wspomagać projektowanie przestrzenne (i wspierać np. geodetów) lub być wykorzystywany w akcjach poszukiwawczo-ratowniczych. – Dzięki takim systemom możliwe będzie usprawnienie pracy ratowników bez konieczności narażania ich życia lub zdrowia – mówią konstruktorzy.
Studenckie Koło Naukowe Robotyki SKaNeR z Politechniki Łódzkiej otrzymało nagrodę za innowacyjne sposoby sterowania robotów mobilnych dające operatorowi intuicyjny interfejs użytkownika oraz łatwy dostęp do informacji wizyjnej z robota. Prezentowane maszyny są co prawda niepozornych rozmiarów, ale mogą z powodzeniem realizować proste misje inspekcyjne i zwiadowcze, a nawet wykonywać proste manipulacje.
– Nagradzając konstrukcje, zwracaliśmy uwagę na przeznaczenie, jakie mają te roboty. W robotyce liczy się przede wszystkim cel. Cieszy więc, że mamy już roboty sterowane z tabletów i komórek, pomagające dzieciom w rehabilitacji albo te, które pomagają podczas trzęsień ziemi czy zawałów kopalnianych – podsumowuje Sławomir Kosieliński, prezes Instytutu Mikromakro. Jednocześnie podkreśla, że podczas parady udało się zgromadzić konstruktorów z różnych środowisk, przedstawicieli służb mundurowych, samorządowców i naukowców.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze