Wczesna wiosna to idealny sezon na sprawdziany i selekcie kandydatów chcących dostać się do najlepszych jednostek wojskowych. Łatwo nie jest nie tylko ze względu na wyczerpujące testy, ale też wojskowe przepisy, bo do specjalsów nie dostaniesz się „z ulicy” – pisze Naval, były żołnierz GROM-u, autor książki „Przeżyć Belize”.
Wciąż dostaję listy i czytam posty o tym, jak trudno dostać się do wojsk specjalnych. Młodzi ludzie piszą o tym, że trzeba mieć „wujka”, by w ogóle przejść przez bramy koszar, a sama selekcja to już dla młodzieży mniejszy problem. Czy to prawda?
W 1998 roku miałem to szczęście, że selekcja do GROM-u była otwarta dla wszystkich. Jednostka podlegała wówczas Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Zasady przyjęć były klarowne: jesteś dobry – przyjmujemy cię. Według mnie i wielu osób ze środowiska specjalsów taki nabór był bardzo dobrym rozwiązaniem. Do jednostki trafiały osoby o nieprzeciętnych umiejętnościach i specjalizacjach, których wojskowy system szkolenia nie oferował.
Teraz wiele się zmieniło i do GROM-u nie można przyjść, ot tak – z ulicy. Trzeba być żołnierzem lub funkcjonariuszem. Mnie się to nie podoba. Wiem, że zaoponują ci, którzy uważają, że po przeszkoleniu wojskowym łatwiej jest przejść kolejne szkolenia. Ale odpowiem… Mylicie się! W GROM-ie nauczono mnie wszystkiego, nieprzydatne okazało się rozbieranie kałacha na czas i musztra pojedynczego żołnierza. Może więc do tych topowych jednostek powinny obowiązywać nieco inne standardy przyjęć? Niech zapaleni młodzi ludzie mają szanse zostać operatorami GROM-u bez konieczności biegania przez lata z gałązką za paskiem.
Ci, którzy marzą o służbie w jednostkach specjalnych, powinni... mieć szanse pokazania swojej nieprzeciętności i dostania się do tych jednostek prosto z cywila. Obecne przepisy mówią, że aby wziąć udział w selekcji do GROM-u, trzeba być żołnierzem w służbie czynnej lub żołnierzem rezerwy czy funkcjonariuszem innych służb mundurowych. By dostać się do AGAT-u, trzeba być żołnierzem służby czynnej, pełniącym aktualnie służbę w jednej z jednostek wojskowych Sił Zbrojnych RP, żołnierzem Narodowych Sił Rezerwowych, żołnierzem rezerwy, funkcjonariuszem jednej ze służb mundurowych: Policji, Straży Granicznej, Straży Pożarnej, Biura Ochrony Rządu, Służby Więziennej, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego lub Urzędu Ochrony Państwa. Podobne zasady obowiązują w Formozie i JWK Lubliniec.
Czytam wiele e-maili od osób, które chciałyby dostać się do jednostek specjalnych, a obecne przepisy ich blokują. Żeby nie być gołosłownym, zacytuję jeden z listów. „No i to jest dramat. Dlaczego nie można, jak w USA, przyjść do jakiejkolwiek jednostki z cywila i spróbować swoich sił? Chcesz być SEAL'S, Delta Force czy Rangersem – proszę bardzo. Liczą się predyspozycje psychiczne i fizyczne. Nic więcej”.
To paranoja, że do wojska przyjmowani są jedynie ci, którzy odbyli kiedyś zasadniczą służbę lub są w NSR. A marnowany jest potencjał wielu młodych ludzi, którzy takich doświadczeń nie mieli okazji zdobyć.
komentarze