Armia zamierza kupić kilkadziesiąt kołowych transporterów rozpoznania inżynieryjnego. Poza przyrządami do rozpoznania skażeń, urządzeniami optoelektronicznymi, wykrywaczami min, pojazdy mają być też wyposażone w sprzęt do rozpoznania terenu: dróg, przeszkód wodnych, mostów.
Na polu walki drużyny rozpoznania inżynieryjnego odpowiadają za bezpieczne pokonywanie przez poddziały zmechanizowane i pancerne przeszkód wodnych: jezior, rzek, kanałów oraz przeszkód inżynieryjnych, w tym pól minowych.
Polskie pododdziały rozpoznania inżynieryjnego (w jednostkach inżynieryjnych, w zmechanizowanych i pancernych brygadach) przewożą specjalistyczne wyposażenie – w tym wykrywacze min, sprzęt radiolokacyjny i hydrograficzny do badania dna, w transporterach rozpoznania inżynieryjnego, zbudowanych na bazie gąsienicowych pojazdów MTLB. Pojazdy te wyprodukowano pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ponieważ do tych poradzieckich wozów już coraz trudniej o części zamienne, a ich stan techniczny się pogarsza, nasze wojsko od dłuższego czasu szuka nowego pojazdu rozpoznawczego dla saperów.
Kilka lat temu w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu, przy udziale Wojskowego Instytutu Techniki Inżynieryjnej z Wrocławia, powstał prototypowy kołowy transporter rozpoznania inżynieryjnego o kryptonimie Tuja. Wóz ten niestety nie został wówczas zamówiony przez armię. Teraz MON wraca do tego projektu.
Kilka dni temu Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosił firmy zainteresowane dostarczeniem wojsku kołowych transporterów rozpoznania inżynieryjnego do dialogu technicznego.
– Dialog jest prowadzony w ramach fazy analityczno-koncepcyjnej i ma pomóc nam opracować dokumenty, w tym wymagania techniczne, niezbędne do ogłoszenia przetargu – wyjaśnia ppłk Małgorzata Ossolińska, rzecznik prasowy Inspektoratu Uzbrojenia MON, dodając – Do dialogu może się zgłosić każda firma, która uważa, że ma interesujące nas produkty. Nie oznacza to jednak, że do rozmów zaprosimy wszystkich – podkreśla rzeczniczka.
Zainteresowane firmy otrzymają wstępne wymagania do dialogu technicznego (WWDT), w których określono, w jakie podsystemy powinien być wyposażony pojazd. MON oczekuje m.in. aby wóz poza systemem ostrzegania o skażeniach chemicznych i promieniotwórczych dysponował urządzeniami do rozpoznania terenu: w tym dróg, przeszkód wodnych, mostów. Ma mieć też głowicę optoelektroniczną, sprzęt do rozpoznania zapór minowych, zestawy do oceny jakości wody oraz przyrządy do pomiaru cieków wodnych.
Jeśli chodzi o konstrukcję pojazdu, powinien posiadać opancerzenie poziomu I według normy STANAG 4569, które można zwiększyć, po zamontowaniu dodatkowego pancerza, do ochrony poziomu 2 lub 3 normy STANAG 4569.
Dla wozu, który nie ma być szerszy niż trzy metry i wyższy niż cztery metry, bezwzględnym wymogiem jest zdolność do pływania. Poza tym ma być uzbrojony w bezzałogową wieżę z karabinem maszynowym 12,7 milimetrów WKM-B lub NSW-T.
Na zgłoszenia od firm zainteresowanych udziałem w dialogu technicznym IU MON czeka do końca lutego. Rozmowy z firmami powinny się rozpocząć w połowie marca.
Ile KTRI może potrzebować nasza armia? Jeżeli pojazdy mają trafić zarówno do jednostek inżynieryjnych, jak i do brygad pancernych i zmechanizowanych, ewentualne zamówienie może dotyczyć około pięćdziesięciu wozów.
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel
komentarze