Z jakiego kraju jesteś? – spytał swego czasu mój kolega nowego współlokatora z akademika. – Z Republiki Środkowoafrykańskiej – odpowiedział tamten. – No dobra, ale z jakiego kraju? O tym, dlaczego Polska wysyła żołnierzy na misję do Republiki Środkowoafrykańskiej, pisze Marcin Rzymski z Biura Rektora Akademii Obrony Narodowej.
Taka jest mniej więcej wiedza Polaków o kraju, leżącym gdzieś w głębi kontynentu afrykańskiego, do którego mamy zamiar wysłać żołnierzy w ramach koalicji międzynarodowej. Do tego nazwa jego jest długa, pisownia skomplikowana, podobieństwo do RPA mylące. Tymczasem nas, Polaków, złości poziom ignorancji, jaki w społecznej świadomości innych krajów spotyka nasz kraj. Anegdoty o Amerykanach, nieumiejących zlokalizować Polski w konkretnej części świata, mylenie Poland z Holland, budzą irytację. Przykład naszego stosunku do Republiki Środkowoafrykańskiej pokazuje, że jednak nie powinniśmy być specjalnie oburzeni.
Wiadomo, że bliższa koszula ciału. Dlatego nie zaskakują komentarze po informacji rządu o wysłaniu w rejon konfliktu polskiego, głównie logistycznego wsparcia: „po co się tam pchamy?”, „co będziemy z tego mieli?”. Nie dziwi myślenie kategorią „polskich interesów” w Afryce i oburzanie się, że bezrefleksyjnie wchodzimy w grę, którą rozgrywają inne kraje (przede wszystkim Francja, której Republika Środkowoafrykańska była kolonią do 1958 roku). A jednak wszystkim tym, którzy tak lekko wyrażają swój sprzeciw, warto przypomnieć, że podobnie myślały społeczeństwa zachodnie o Polsce w 1939 roku.
Republika Środkowoafrykańska może być dla nas swojego rodzaju testem, czy jesteśmy narodem wrażliwym, który, odwołując się choćby do czasów II wojny światowej, staje po stronie najszczytniejszych ideałów wolności, demokracji i pokoju (słynne „Za wolność waszą i naszą”), czy też narodem żyjącym wyłącznie swoim poczuciem krzywdy, przez co ślepym na inne, znacznie gorsze, przypadki.
Republika Środkowoafrykańska potrzebuje teraz przede wszystkim zakończenia walk w krwawej wojnie domowej, zapobieżenia dramatowi ludobójstwa, zapewnienia bezpieczeństwa i przywrócenia godności. O pierwsze trzy kwestie zadbają żołnierze koalicji międzynarodowej. Tę ostatnią może zrobić każdy. Choćby poświęcając kilka chwil na poszukanie tego państwa na mapie.
komentarze