Miał pełne wyczucie polskiego przemysłu i za mało czasu, by zrealizować plany – uważa Janusz Zemke. Dla przewodniczącego sejmowej komisji obrony generał Skrzypczak jest ofiarą nagonki. – Trudno jest jechać i dokonywać zakupów, jeśli w kraju trzeba nieustannie odpierać ataki – komentuje dzisiejszą dymisję Stefan Niesiołowski.
Jako liniowy generał znany był z bezkompromisowej walki o żołnierzy. W MON doradzał ministrowi w sprawach zmian w NSR, przewodniczył zespołowi ds. odejść ze służby, pracował też nad reformą struktur dowodzenia. Po półtora roku odchodzi ze stanowiska wiceministra ds. modernizacji polskiej armii.
Swoją pracę z ministrem Tomaszem Siemoniakiem gen. Waldemar Skrzypczak rozpoczął we wrześniu 2011 roku. Jako doradca szefa MON od razu stanął na czele zespołu przygotowującego rozwiązania, które miały zahamować falę odejść z wojska. Zabiegał m.in. o podwyżkę wynagrodzeń dla żołnierzy, w efekcie minister przyznał im 300 złotych więcej do wynagrodzeń.
Drugi z zespołów resortu, którym pokierował także gen. Skrzypczak, opracowywał zmiany w Narodowych Siłach Rezerwowych. – Trzeba sprawić, by służba w NSR była atrakcyjna i by zaciągali się do niej najlepsi – zapowiadał wówczas. Generał uchodził za jednego z najbardziej zapracowanych doradców ministra. W styczniu 2012 roku zakończył pracę w kolejnym zespole. Tym razem, wspólnie z ekspertami i wojskowymi, opracowywał zasady reformy struktury dowódczej Wojska Polskiego.
Były dowódca Wojsk Lądowych był wyczulony na problemy żołnierzy. – Bardzo wspierał nasze postulaty podczas prac nad zmianą ustawy pragmatycznej. Jego zasługą jest to, że większą niż dotąd uwagę zwrócono na podoficerów i szeregowych zawodowych. Dzięki działaniom generała została podniesiona na przykład stawka dodatku motywacyjnego – mówi płk Marian Babuśka, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Po roku zajmowania stanowiska doradcy szefa MON, gen. Skrzypczak został w czerwcu 2012 roku powołany na podsekretarza stanu ds. uzbrojenia i modernizacji. Podkreślał, że zależy mu, aby zakupy dla wojska stały się racjonalne, skuteczne i uczciwe. Zapowiadał też wtedy, że zamierza uruchomić programy zbrojeniowe, między innymi dla wojsk pancernych i Marynarki Wojennej.
Za jedno z największych osiągnięć wiceministra uważa się zmiany przepisów regulujących zakupy sprzętu wojskowego i usług dla Sił Zbrojnych. Podobnie oceniał to sam generał. W wywiadzie dla portalu polska-zbrojna.pl przyznał, że uproszczenie i skrócenie procesu zakupu nowego uzbrojenia to najważniejsze osiągnięcie pionu, którym kierował.
Pracę gen Skrzypczaka w resorcie obrony dobrze ocenił szef MON. Wspomniał o modernizacji, pozyskiwaniu uzbrojenia, ale także nowej jakości w relacjach pomiędzy MON a polskich przemysłem zbrojeniowym.
Były wiceminister obrony Janusz Zemke dodaje z kolei: – Należy mu się wielki szacunek za podejście do podwładnych, dobrze sprawdził się jako dowódca dywizji, kontyngentu, dbał o swoich żołnierzy. Pełniąc funkcję wiceministra miał pełne wyczucie polskiego przemysłu.
Jednocześnie europoseł SLD podkreśla, że generał Skrzypczak miał za mało czasu, by zrealizować plany. – Główny dziś problem polega na tym, że choć generał sporo zaczął, niewiele zdążył skończyć. Większość pozostało na etapie zapowiedzi tego, co należy zrobić – mówi Zemke.
W dniu ogłoszenia dymisji politycy komentowali też sprawę, jaka od tygodni budziła kontrowersje i zdecydowała o decyzji generała. Najpierw odebranie generałowi certyfikatu dostępu do informacji niejawnych, potem doniesienie Służby Kontrwywiadu Wojskowego w sprawie „podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną”. W końcu ujawnienie przez „Gazetę Wyborczą” listu generała Skrzypczaka do dyrektora generalnego w izraelskim ministerstwie obrony, który, jak szybko podchwycili politycy opozycji, miał być próbą faworyzowania jednego z producentów. List dotyczył współpracy militarnej i zainteresowania Polski pozyskaniem technologii na budowę bojowych dronów.
Stefan Niesiołowski, przewodniczący Komisji Obrony Narodowej stwierdził w TVN24, że generał jest ofiarą nagonki polityków opozycji i części mediów. – On po prostu miał dość i te argumenty, które podał w swoim oświadczeniu są przekonujące – powiedział Niesiołowski. Według niego „nagonka” utrudniała Skrzypczakowi wykonywanie obowiązków, bo „trudno jest jechać i dokonywać zakupów, jeśli w kraju trzeba nieustannie odpierać ataki”.
W tej samej stacji Janusz Zemke wskazywał, jak niezwykle brutalna jest walka o kontrakty między koncernami zbrojeniowymi. Przypomniał, że kiedy on odpowiadał za zakupy dla polskiej armii, również był obiektem podobnych ataków.
Gen. Waldemar Skrzypczak służbę wojskową rozpoczął w 1976 r. Dowodził 32 Pułkiem Zmechanizowanym, 16 Dywizją Zmechanizowaną, 11 Dywizją Kawalerii Pancernej oraz Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe. Skrzypczak w latach 2006-2009 był dowódcą Wojsk Lądowych. Odszedł ze stanowiska, gdy głośno wyraził swoje zastrzeżenia odnośnie polityki zakupowej i przetargowej MON-u. |
W artykule wykorzystano materiały TVN24.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze