Przez 48 godzin bez przerwy instruktorzy spadochronowi będą sprawdzać działanie najnowszego w Europie i jedynego w Polsce tunelu aerodynamicznego. Test symulatora z Leźnicy Wielkiej rozpoczął się dziś po południu. Żołnierze będą „latać” w tunelu aerodynamicznym w kombinezonach, w umundurowaniu, z bronią i zasobnikami.
Tunel aerodynamiczny to urządzenie, które pozwala szkolić żołnierzy w skokach spadochronowych ze średnich i dużych wysokości, czyli od 1000 do 10 tysięcy metrów. Treningi mogą się odbywać o każdej porze roku, w dzień i w nocy. Podczas „lotu” w symulatorze żołnierze uczą się przyjmowania właściwej, poziomej sylwetki niezbędnej podczas swobodnego spadania. O „swobodnym” spadaniu skoczka mówimy wtedy, gdy żołnierz wyskakując z samolotu lecącego na dużej wysokości, utrzymuje w powietrzu pozycję poziomą, do momentu otwarcia spadochronu w dowolnym momencie nad ziemią.
Tunel aerodynamiczny, który powstał w Ośrodku Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego w Leźnicy Wielkiej, jest jednym z najnowocześniejszych urządzeń tego typu w Europie i jedynym w Polsce. Korzystać z niego będą żołnierze z jednostek Wojsk Lądowych oraz pozostałych rodzajów sił zbrojnych – Wojsk Specjalnych, Sił Powietrznych i Marynarki Wojennej, prowadzących szkolenie spadochronowe. Ośrodek będzie w stanie wyszkolić kilkuset żołnierzy rocznie.
Pierwszy raz symulator był uruchomiony trzy tygodnie temu. Wówczas sprawdzono jedynie, czy turbiny, komputery i inne urządzenia techniczne działają bez zarzutu. Dzisiaj po południu symulator zaczął przechodzić prawdziwy test bojowy. Przez 48 godzin bez przerwy w systemie zmianowym testować go będzie ośmiu instruktorów spadochronowych z Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego.
– Sprawdzimy, czy strugi powietrza układają się właściwie, czy siatka zabezpieczająca dolną część urządzenia jest poprawnie zamontowana i jak za pomocą komputera sterować prędkością powietrza, która działa na skoczka – wyjaśnia mjr Rafał Meresiński. Dodatkowo, instruktorzy sprawdzą, czy żołnierz z dodatkowym obciążeniem do wagi 140 kg, czyli z przypiętym zasobnikiem, bronią i makietą spadochronu, utrzyma się w locie.
Test symulatora przeprowadzi kadra Ośrodka z Leźnicy Wielkiej. To najwyższej klasy specjaliści, którzy ukończyli niedawno dwumiesięczne szkolenie na Słowacji. – Braliśmy udział w kursie w tunelu aerodynamicznym, który technologicznie odpowiada urządzeniu zbudowanemu w Polsce – dodaje mjr Meresiński.
Kurs na Słowacji składał się z dwóch części. Pierwsza przygotowywała instruktora tzw. „safety”, który podczas zajęć w tunelu musi zapewnić bezpieczeństwo swojemu kursantowi. Druga część szkolenia przygotowywała żołnierzy polskich do prowadzenia zajęć szkoleniowych. Czego dokładnie uczyli się nasi instruktorzy?
– Poznawaliśmy różne techniki przechwytywania szkolonych skoczków, którzy w sposób niekontrolowany spadali na siatkę, odlatywali w górę lub wpadali na szybę, z której jest zbudowana część robocza komory latania. Szkolenie prowadzono przy różnej prędkości strug powietrza, od 190 do 230 kilometrów na godzinę – wyjaśnia kpt. Zbigniew Sarnowski. Żołnierze „latali” także z makietami spadochronów, zasobnikami i z aparaturą tlenową. Treningi na Słowacji były wyczerpujące. Trwały ponad siedem godzin dziennie przez sześć dni w tygodniu.
Kurs zakończył się egzaminem. Ośmiu żołnierzy otrzymało uprawnienia instruktorskie, dlatego to właśnie oni teraz w Leźnicy Wielkiej będą uczyć kolejnych spadochroniarzy. Żołnierze w najbliższych tygodniach opracują autorski polski program szkolenia, tak by dodatkowo wyszkolić kolejnych instruktorów, którzy będą mieli uprawnienia do prowadzenia zajęć w tunelu aerodynamicznym. Treningi z żołnierzami mają się rozpocząć wiosną przyszłego roku.
Ośrodek szkoleniowy w Leźnicy Wielkiej składa się z dwóch części. Pierwsza to baza administracyjno-dydaktyczna (sale wykładowe, pomieszczenia służbowe, szatnie i magazyny), druga – właściwy symulator skoków, czyli tunel aerodynamiczny o wysokości 30 metrów (z czego siedem metrów znajduje się pod ziemią). Budowę urządzenia prowadziła firma z Wrocławia z wykorzystaniem technologii czeskiej. Wartość symulatora to ponad 30 mln zł brutto.
autor zdjęć: Vojta Fikar, Wiktor Drewnik
komentarze