W Polsce na zespół stresu pourazowego choruje 7-10% żołnierzy po misjach. Znacznie częściej zmagają się oni z zaburzeniami adaptacyjnymi, które skutkują kłopotami w domu i pracy – mówi płk dr n. med. Radosław Tworus z Wojskowego Instytutu Medycznego. Psycholodzy i psychiatrzy chcą stworzyć grupę specjalistów, która ma usprawnić pomoc dla żołnierzy.
Pomoc dla żołnierzy mających kłopoty ze zdrowiem psychicznym musi być skuteczniejsza – taki wniosek wypływa z dyskusji, którą przeprowadzono podczas I Ogólnopolskiej Konferencji Psychologów i Psychiatrów Wojska Polskiego zorganizowanej przez Pana klinikę. Pomoc skuteczniejsza, czyli jaka?
Płk dr n. med. Radosław Tworus, kierownik Kliniki Psychiatrii, Stresu Bojowego i Psychotraumatologii Wojskowego Instytutu Medycznego: Po raz pierwszy od 10 lat spotkali się psychiatrzy i psychologowie, którzy dotychczas niezależnie od siebie pomagali żołnierzom. Wcześniej psycholodzy byli w Departamencie Wychowania i Promocji Obronności MON, a teraz jedni i drudzy podlegają dyrektorowi Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia. Oba zespoły będą więc współpracowały pod jednym nadzorem merytorycznym, mogą się wzajemnie wspierać i uzupełniać. Dzięki temu system opieki będzie lepszy.
Podczas konferencji dyskutowano nie tylko o problemach zdrowia psychicznego żołnierzy, lecz także ich rodzin. Dlaczego tak szeroko potraktowano tę sprawę?
Rozmawialiśmy o problemach żołnierzy, jakie powstają podczas służby, a związane są z jej warunkami czy też relacjami panującymi w jednostce. Ale są to także problemy domowe, które przekładają się na codzienne funkcjonowanie i pracę żołnierza.
Dotychczas najwięcej mówiono i pisano na temat PTSD, czyli o zespole stresu pourazowego (Posttraumatic Stress Disorder).
Dla każdego żołnierza misja jest doświadczeniem stresującym: wiąże się z dodatkowymi obowiązkami wynikającymi ze służby, realizowaniem zadań w warunkach bezpośredniego zagrożenia życia, przebywaniem w kulturowo obcym środowisku, nierzadko w innym klimacie, daleko od bliskich. Nie oznacza to, że każdy żołnierz, który był na misji, zachoruje na zespół stresu pourazowego. Szacuje się, że w Polsce PTSD dotyczy około 7–10% żołnierzy. W armii amerykańskiej odsetek ten wynosi prawie 30% i wynika m.in. z większego zaangażowania w działania bojowe. Znacznie częściej żołnierze po misjach zmagają się z zaburzeniami adaptacyjnymi, które skutkują kłopotami w domu i pracy.
Gen. broni Marek Tomaszycki, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych, zaznaczył, że podczas obecnych operacji zagranicznych żołnierze nie uczestniczą bezpośrednio w walce.
Pojawiają się jednak inne problemy związane z ich pobytem na misjach. Dają o sobie znać skutki długiej separacji żołnierza od domu, na przykład rozpadają się rodziny. Żona zarzuca mężowi, że gdyby nie spędził kilku lat na misjach, nie byłoby dziś problemów wychowawczych z dorastającymi dziećmi. Kłopoty domowe i zawodowe żołnierze często tłumią alkoholem, co rodzi najczęściej dodatkowe problemy.
Choć żołnierze nie uczestniczą w operacjach bojowych, to w klinice stresu bojowego nie ubywa pacjentów.
Ubywa tych, u których rozpoznaliśmy PTSD. U innych coraz częściej rozpoznajemy zaburzenia adaptacyjne, które mają związek z pobytem na misji. Życie w warunkach wojennych powoduje ujawnianie słabości, zaburzenia nerwicowe i osobowościowe, pojawiają się problemy uzależnienia oraz nieumiejętność rozwiązywania różnych codziennych spraw. Coraz więcej żołnierzy będzie poszukiwało pomocy w dziedzinie zdrowia psychicznego. Na początku XXI wieku rząd polski zdecydował, że wysyła wojska do Iraku, a potem nagle zapadła decyzja, by zbudować klinikę stresu bojowego. Budynek można postawić szybko, ale skąd wziąć doświadczonych terapeutów? Nie można kupować gaśnicy dopiero wtedy, gdy pali się budynek. Dlatego trzeba wypracować nowe standardy działania, aby być przygotowanym i pomagać żołnierzom, gdy wybuchnie nowy konflikt.
Tej wspólnej pracy nad standardami spodziewa się Pan po konferencji?
Ważne, że spotkali się na niej psycholodzy i psychiatrzy, że próbujemy stworzyć jedną wielką rodzinę specjalistów, która będzie pomagała żołnierzom mającym kłopoty ze zdrowiem psychicznym. To duży krąg osób z różnych środowisk związanych z medycyną i wojskiem. Byli psycholodzy z jednostek w całym kraju oraz psychiatrzy i kapelani. Ale w konferencji uczestniczyli przecież także generałowie broni, dowódcy rodzajów sił zbrojnych: generalny – Mirosław Różański i operacyjny – Marek Tomaszycki, dyrektor Wojskowego Instytutu Medycznego – gen. dyw. Grzegorz Gielerak, dyrektor Departamentu Budżetowego MON – gen. dyw. Sławomir Pączek, dyrektor Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia – gen. brygady Stanisław Żmuda oraz przedstawiciele Dowództwa Garnizonu Warszawa i Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej. Wszyscy wspólnie dyskutowaliśmy, jak usprawnić opiekę nad żołnierzami. Jak mówił gen. Tomaszycki, można pisać raporty, ale lepsza jest dyskusja. Zorganizowanie spotkania zlecił Wojskowemu Instytutowi Medycznemu minister obrony narodowej. Chciałbym, żeby podobne konferencje odbywały się co roku.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze