Zatoka Gdańska została opanowana przez legendarnych komandosów z Navy SEALs. Żołnierze Formozy wraz z „Fokami” ćwiczyli, między innymi, jak błyskawicznie podejść i zatrzymać płynący statek. Na poligonie w Drawsku Pomorskim strzelali z broni snajperskiej i prowadzili rozpoznanie za pomocą dronów.
Termin dwutygodniowego, ekstremalnego treningu, jakiemu zostali poddani amerykańscy i polscy komandosi, był utrzymywany w tajemnicy. A jak trenowali? –Kilkudziesięciu operatorów z Navy SEALs i Jednostki Wojskowej Formoza ćwiczyło przygotowanie i prowadzenie działań specjalnych na lądzie samodzielnie oraz współpracując z powietrznymi środkami przerzutu – mówi kpt. mar. Tomasz Królik, rzecznik JW Formoza.
W programie były ćwiczenia z taktyki niebieskiej, czyli działania w wodzie. „Foki” z operatorami Formozy prowadzili w Zatoce Gdańskiej akcje wykorzystując szybkie łodzie operacyjne, ćwiczyli pływanie w szyku, strzelali z broni pokładowej. Trenowali, jak niezauważalnie podejść i zatrzymać różnej wielkości statki przy niesprzyjających warunkach pogodowych. – To jest najtrudniejszy element szkolenia, zwłaszcza gdy statek, który mamy zająć, jest w ruchu. Im większy, tym większe zostawia za sobą fale. Niekiedy nawet dwumetrowe – opowiada jeden z operatorów Formozy. Oprócz działań bojowych bardzo ważne było także doskonalenie procedur zabezpieczenia logistycznego. W rzeczywistych działaniach na jednego operatora-nurka bojowego pracuje zespół czteroosobowy. To daje gwarancję powodzenia misji i zapewnia wysoki poziom bezpieczeństwa.
Komandosi na poligonie w Drawsku musieli także, miedzy innymi, naprowadzać na cel załogowe i bezzałogowe statki powietrzne lub prowadzić rozpoznanie specjalne różnego rodzaju obiektów (np. za pomocą bezzałogowca Fly Eye z jednostki NIL). Morscy komandosi strzelali z broni snajperskiej na lądzie oraz ze śmigłowców Mi-17 i SH-60 Seahawk. Żołnierze przećwiczyli również procedury medyczne stosowane na polu walki, gdy jest zagrożone życie lub zdrowie.
Wspólne szkolenia komandosów z Formozy i Navy SEALs odbywają się od wielu lat. – Jeśli współpraca układa się dobrze na ćwiczeniach, tak samo będzie w boju – mówi kpt. mar. Tomasz Królik.
autor zdjęć: JW Formoza
komentarze