Po miesiącu pracy szpital polowy w Nysie zakończył przyjmowanie pacjentów. – Bez waszego wysiłku nie udałoby się pomóc 1100 osobom potrzebującym wsparcia medycznego na terenach, które nawiedziła powódź. Wasza służba to kolejny dowód na to, że w każdej sytuacji Polacy mogą liczyć na wsparcie Wojska Polskiego – podsumował służbę wojskowych medyków wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szpital polowy w Nysie został utworzony 19 września i działał w ramach operacji „Feniks”. Decyzję w tej sprawie podjął szef MON-u Władysław Kosiniak-Kamysz. Opiekę medyczną w regionie musiało zagwarantować wojsko, ponieważ miejscowy szpital ucierpiał w czasie powodzi. Przebywających w placówce pacjentów trzeba było ewakuować łodziami, pontonami i śmigłowcami. Szpital polowy został utworzony błyskawicznie, bo zaledwie w dobę. W jego zorganizowanie zostali zaangażowani żołnierze 2 Wojskowego Szpitala Polowego z Wrocławia, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego oraz 10 Brygady Logistycznej z Opola.
Każdego dnia w placówce całodobową służbę pełniło 50 żołnierzy (w szczytowym momencie nawet 70), w tym lekarze, pielęgniarki, ratownicy medyczni oraz personel logistyczny. Przez miesiąc pomoc medyczną od żołnierzy otrzymało niemal 1100 osób. – W pierwszych dniach naszej działalności, gdy system opieki medycznej w regionie był zdestabilizowany, przyjmowaliśmy po stu pacjentów dziennie. Zapotrzebowanie było ogromne po tym, jak zamknięto Szpitalny Oddział Ratunkowy w Szpitalu Powiatowym w Nysie – mówi mjr Mikołaj Kędzierski. Oficer dowodził szpitalem polowym dwukrotnie w cyklach tygodniowych. Był tym, który meldował przełożonym o rozpoczęciu działalności szpitala polowego i tym, który wczoraj ogłosił zakończenie pracy placówki w Nysie.
– Mieliśmy pacjentów z zawałami mięśnia sercowego, udarami, porażeniem prądem, nadciśnieniem tętniczym, a także osoby z zaawansowaną chorobą nowotworową. Karetki transportowały do nas początkowo także ofiary wypadków komunikacyjnych, pacjentów z padaczką czy kobiety w zaawansowanej ciąży – wylicza mjr Kędzierski. Później pod opiekę wojskowych medyków trafiały głównie osoby wymagające pomocy internistycznej lub chirurgicznej. – Praktycznie podczas każdego dyżuru wykonywaliśmy zabiegi z zakresu drobnej chirurgii, a więc dużo szyliśmy. Było dużo incydentów po tym, jak woda spłynęła i ludzie przystąpili do oczyszczania swoich posesji – tłumaczy dowódca szpitala polowego.
W odpowiedzi na zapotrzebowanie miejscowej ludności szpital rozszerzył swoją działalność i uruchomił blok pediatryczny. W nim, przy wsparciu cywilnych medyków z Nysy, pomoc otrzymywali najmłodsi pacjenci. – Dla nas najważniejsze jest to, że wszystkim udało się pomóc na czas – przyznaje mjr Kędzierski. Dodaje też, że ze względu na trudną sytuację w regionie i utracone poczucie bezpieczeństwa sporo pacjentów wymagało wsparcia psychologicznego. – To wszystko dowodzi, że wojskowi medycy to nie tylko profesjonaliści na czas wojny, ale także cenni specjaliści w czasie pokoju. Wojskowy personel jest wszechstronny, elastyczny i umie znaleźć się w każdych warunkach. Radzi sobie z różnymi wyzwaniami, nie tylko ranami typowymi dla pola walki – podkreśla dowódca szpitala polowego.
Wojskowy szpital polowy w Nysie był placówką o konstrukcji modułowej, to znaczy że zastosowano do jego budowy kontenery i namioty. Z tego typu konstrukcji wojskowi korzystali na misjach wojskowych oraz w czasie pandemii koronawirusa. W Nysie zorganizowano izbę przyjęć z sekcją do segregacji medycznej pacjentów, ambulatorium i salę zabiegową. W szpitalu przygotowano także salę do wzmożonej obserwacji pacjentów oraz 25 łóżek dla chorych wymagających hospitalizacji lub oczekujących na transport medyczny.
W związku ze wznowieniem działalności szpitala powiatowego w Nysie wojskowa placówka polowa zakończyła swoje działanie. Medykom niosącym pomoc chorym i poszkodowanym podziękował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. – Bardzo dziękuję wszystkim, którzy byli zaangażowani w funkcjonowanie wojskowego szpitala polowego w Nysie: lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym oraz personelowi logistycznemu. Bez waszego wysiłku nie udałoby się pomóc prawie 1100 osobom potrzebującym wsparcia medycznego na terenach, które nawiedziła powódź. Wasza służba w tym bardzo trudnym czasie to kolejny dowód na to, że w każdej sytuacji Polacy mogą liczyć na wsparcie Wojska Polskiego – napisał w mediach społecznościowych minister obrony narodowej.
Chociaż szpital polowy formalnie zakończył pracę, to wojskowi medycy nie wracają do swoich jednostek. Placówka przenosi się teraz do Brzegu, by stamtąd zabezpieczać medycznie żołnierzy zaangażowanych w operację „Feniks”.
autor zdjęć: mł. chor. Piotr Gubernat/ Combat Camera DORSZ; DWOT
komentarze