Przygoda, alternatywa dla sezonowej pracy, a może początek kariery w armii – uczestnicy pierwszego turnusu „Wakacji z wojskiem” są już w połowie swojego szkolenia. – Dyscyplina i poranne wstawanie to wyzwanie. Ale jest adrenalina, ten dźwięk karabinu, odrzut… Trudno to opisać, to trzeba po prostu przeżyć – mówi jeden z elewów szkolących się w 18 Dywizji Zmechanizowanej.
Trzeba naprawdę dobrze się przyjrzeć, żeby zobaczyć sylwetki na tle drzew. Zamaskowani żołnierze cierpliwie czekają, aż pododdział, który wychodzi z drugiej strony lasu, znajdzie się bliżej. Wtedy otwierają ogień. Zaatakowani błyskawicznie przyjmują pozycje do obrony. Trwa wymiana ognia. Po chwili nadciąga wsparcie, z transportera wysypują się kolejni żołnierze. Dym, huk, głośne komendy, trochę chaosu – po kilkunastu minutach atak zostaje odparty. Teraz wszyscy mają chwilę luzu, jest czas, by schować się w cieniu, napić wody, pogadać przy papierosie. Trzeba korzystać, bo w czasie „Wakacji z wojskiem” dni zapełnione są zajęciami od rana do wieczora.
– W trakcie tego programu żołnierze uczą się podstaw fachu wojskowego, począwszy od musztry, przez taktykę i szkolenie strzeleckie, aż po zajęcia z medykami. Wszystko w praktyce. Na przykład przed chwilą uczyli się zastawiania zasadzki, prowadzenia natarcia, a także manewru polegającego na zerwaniu kontaktu ogniowego oraz wycofaniu się ze strefy ognia do strefy bezpiecznej – opowiada starszy kapral Mateusz Tylman, dowódca drużyny, która szkoli się w 18 Dywizji Zmechanizowanej w Siedlcach. Ale działania w polu to nie wszystko. – Zajęcia odbywają się też w salach wykładowych. Żołnierze muszą poznać zagadnienia prawa międzynarodowego, prawa humanitarnego, konfliktów zbrojnych. Przy czym my szkolimy, ale też wychowujemy – dodaje.
A pracy wychowawczej instruktorzy mają pod dostatkiem. Choć limit wiekowy na „Wakacjach z wojskiem” to 35 lat, przeważają bardzo młodzi ludzie – uczniowie i studenci. Część ich uczyła się w klasach mundurowych, ale dla większości to pierwszy kontakt z wojskowymi realiami. – Najtrudniejszy jest początek, ten pierwszy tydzień, kiedy młodzi przeżywają pewien szok, bo tu od pierwszego dnia jest rygor, dyscyplina, obowiązują regulaminy, których przecież nie znają. Ale już w drugim–trzecim tygodniu widać efekty tej wspólnej pracy – opowiada ppor. Patryk Szkolniak, który szkoli tegorocznych ochotników.
Mimo zapału nie każdy odnajduje się w wojskowych realiach. Czerwcowe szkolenie w Siedlcach rozpoczęło 68 osób, dziesięć już wróciło do domu. Co jest największym wyzwaniem? Większość przyznaje, że dostosowanie się do rygoru i wczesnego wstawania – pobudka jest codziennie o 6 rano, zaraz po niej następuje poranny rozruch. Nie każdy też daje sobie radę z wysiłkiem fizycznym. – Nie ukrywajmy, takie mamy czasy, że wiele osób wybiera rozrywki, które nie wymagają wysiłku fizycznego, więc z kondycją młodych ludzi jest bardzo różnie. Oczywiście są osoby bardzo wysportowane, nawet z osiągnięciami w tej dziedzinie, ale dla wielu ten poziom wymagań, jeśli chodzi o tężyznę fizyczną, jest dużym wyzwaniem – mówi ppor. Szkolniak. I choć zapewnia, że wojsko nie szuka wybitnych sportowców, to zachęca, żeby każdy, kto myśli o udziale w programie, odpowiednio wcześniej zadbał o więcej regularnego ruchu.
FIlm: Magdalena Miernicka, Anna Pawłowska, Paweł Sobkowicz / ZbrojnaTV
Podobnego zdania jest Bartłomiej Wikieł, który na rynku cywilnym pracuje w branży transportowej. – Ten wysiłek i walka ze zmęczeniem są najtrudniejsze, ale warto. Bardzo dużo się uczymy, ciągle w terenie, ciągle coś praktycznego – mówi. A chwilę po zakończeniu ćwiczeń ogniowych dodaje: – Dzisiejszy trening był super, te wybuchy, strzały, adrenalina... – Jest stres, jest głośno, ale ja tak lubię – wtóruje mu Natalia Korzeń, jedna z 20 kobiet, które biorą udział w szkoleniu w Siedlcach. Przyznaje jednak, że największym wyzwaniem był pierwszy tydzień. – Było ciężko. Choć myślę, że mocne osobowości, charakterne, dadzą sobie radę. Trzeba po prostu zakasać rękawy i iść do przodu – mówi.
Natalia i Bartłomiej już zdecydowali, że zwiążą swoją przyszłość zawodową z wojskiem. Podobną decyzję podjęło dotychczas ponad 60 procent osób, które od czerwca szkolą się w 18 Dywizji. To oznacza, że po złożeniu przysięgi czeka ich jeszcze 11 miesięcy intensywnego szkolenia specjalistycznego w wybranych jednostkach wojskowych. Po jego ukończeniu żołnierz może wnioskować o powołanie do zawodowej służby wojskowej lub aktywnej rezerwy. Jeśli takiego wniosku nie złoży, zostanie przeniesiony do rezerwy pasywnej.
Ci, którzy chcieliby natomiast pozostać w wojsku, ale jednocześnie nie chcą rezygnować ze studiów czy pracy w cywilu, mogą złożyć wniosek o powołanie do służby terytorialnej. Z kolei osoby, które po złożeniu przysięgi wojskowej nie chcą kontynuować służby, zasilają pasywną rezerwę. Choć nie musi to być decyzja ostateczna – mają jeszcze trzy lata na to, żeby zmienić zdanie i zgłosić się na szkolenie specjalistyczne. „Wakacje z wojskiem” (specjalna edycja dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej) jest to więc propozycja nie tylko dla tych, którzy już mają zaplanowaną ścieżkę kariery, lecz także dla osób, które dopiero szukają swojej drogi i chciałyby sprawdzić się w armii. – Taka jest idea tego programu. Jest on jest w dużej mierze przeznaczony dla ludzi młodych, którzy w tym roku kończą szkołę średnią i zastanawiają się nad tym, co robić w życiu – mówi ppłk Kamil Dołęzka, rzecznik prasowy 18 Dywizji Zmechanizowanej.
Dla jednych będzie to więc początek nowej drogi zawodowej, dla innych – sposób na spędzenie części wakacji lub zdobycie nowych umiejętności. „Wakacje z wojskiem” mogą być też alternatywą dla pracy sezonowej – elewi za cały okres szkolenia otrzymują wynagrodzenie 6 tys. zł.
„Wakacje z wojskiem” odbywają się w ponad 70 miastach i miejscowościach w całym kraju. W tym roku zaplanowane są trzy turnusy: od 10 czerwca do 6 lipca, od 15 lipca do 10 sierpnia i od 19 sierpnia do 14 września. W niektórych jednostkach, są jeszcze wolne miejsca. Zainteresowani udziałem mogą wysłać swoje zgłoszenie za pośrednictwem portalu Wojska Polskiego lub zgłosić się do jednego z 86 wojskowych centrów rekrutacji.
autor zdjęć: st. szer. spec. Damian Łubkowski
komentarze