Na poligonie w Orzyszu żołnierze polskich i francuskich, a także amerykańskich sił zbrojnych wspólnie przeprowadzili operację obronną. Ogień otworzyły czołgi Leopard, transportery Rosomak i wozy VBCI, w powietrze wzbiły się myśliwce Su-22, F-16 oraz śmigłowce Mi-24. Jeden z ostatnich epizodów ćwiczeń „Defender Europe ’22” obserwował Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
– Dziś na poligonie w Orzyszu ćwiczyli żołnierze, którzy na co dzień stacjonują w zachodniej części naszego kraju. Trenowali z żołnierzami amerykańskimi i francuskimi. Tu, w Orzyszu i w Bemowie Piskim stacjonują na co dzień także wojskowi amerykańscy, rumuńscy, brytyjscy i chorwaccy, a więc w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego tworzymy bardzo silny system bezpieczeństwa – powiedział Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej. Szef MON-u przyjechał na Mazury, aby spotkać się z żołnierzami uczestniczącymi w ćwiczeniach „Defender Europe ’22”. Chodzi o wojskowych z 17 Brygady Zmechanizowanej, a także poddział francuskich sił zbrojnych, którzy od kilku tygodni realizowali wspólne zadania.
Wojskowi wykonali m.in. przerzut sił na dużą odległość, sforsowali Wisłę i Narew, a dziś przeprowadzili działania ogniowe. Strzelały czołgi Leopard 2PL, kołowe transportery opancerzone Rosomak i francuskie wozy bojowe VBCI, samobieżne moździerze Rak, a w powietrze wzbiły się myśliwce F-16, Su-22 i śmigłowce Mi-24. Na poligonie ogień otworzyły również przeciwlotnicze Poprady, przeciwpancerne Spike’i Javeliny oraz bojowe wozy Bradley z US Army. – Interoperacyjność jest ważna, żebyśmy mogli zareagować w sytuacji kryzysowej, ale to także element odstraszający potencjalnego agresora – podkreślił Mariusz Błaszczak.
Film: Paweł Sobkowicz / ZbrojnaTV
Minister obrony nawiązał także do toczącej się w Ukrainie wojny i agresywnej polityki, jaką prowadzi Rosja. – Stara się odtworzyć imperium i stanowi zagrożenie dla wolnego świata. My poprzez takie ćwiczenia pokazujemy, że jesteśmy odporni na tego typu zagrożenia. Wspieramy Ukrainę i pokazujemy, że nie dopuścimy do tego, żeby te imperialne zapędy Rosji zostały zrealizowane – zaznaczył. Szef MON-u zapewnił także, że Polska jest bezpieczna, m.in. dzięki podnoszeniu poziomu wyszkolenia żołnierzy podczas ćwiczeń z sojusznikami, a także dzięki rozwijaniu potencjału militarnego. – Wspomnę o ustawie o obronie ojczyzny, która gwarantuje znaczące nakłady na obronność, zwiększenie liczebne armii oraz możliwość wyposażania Wojska Polskiego w nowoczesny sprzęt – powiedział minister.
Z przebiegu manewrów „Defender” jest także zadowolony gen. Jarosław Mika, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych. – Efekty dotychczasowej współpracy są widoczne, poziom interoperacyjności wzrósł. Dowodem jest to, że żołnierze doskonale się rozumieją i to jak realizują zadania ogniowe, co przy dużej ilości środków wcale nie jest łatwe – powiedział generał w rozmowie z „Polską Zbrojną”. Dodał także, że choć ćwiczenia zbliżają się do finału, zakończą się dopiero, gdy żołnierze i sprzęt wrócą do swoich garnizonów.
Manewry „Defender Europe ‘22” rozpoczęły się na początku maja. Bierze w nich udział 18 tys. wojskowych. Tylko na terytorium Polski zostało w nie zaangażowanych ponad siedem tysięcy żołnierzy z 11 państw, m.in. Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec, Szwecji czy Danii. Ich głównym zadaniem było sprawdzenie mobilności sojuszniczych poddziałów. Dlatego ćwiczenia rozpoczęły się od przerzutu sił na dużą odległość. Żołnierze z jednostek podległych 11 Dywizji Kawalerii Pancernej, a konkretniej z 17 Brygady Zmechanizowanej i 10 Brygady Kawalerii Pancernej wspólnie z sojusznikami skierowali się z terenów województwa lubuskiego, gdzie na co dzień stacjonują, na poligony w Drawsku Pomorskim i Orzyszu. Tam przeprowadzili szereg zadań taktycznych i ogniowych. Wspólne zmagania sojuszników potrwają do 27 maja.
autor zdjęć: Leszek Chemperek / CO MON, Michał Niwicz
komentarze