18 tysięcy żołnierzy z przeszło 20 państw weźmie udział w rozpoczynających się manewrach „Defender Europe 2022”. Kluczowe epizody przedsięwzięcia zostaną zrealizowane na polskich poligonach. Cel: Amerykanie wraz z sojusznikami chcą przećwiczyć prowadzenie dużej operacji obronnej na wschodniej flance NATO.
Formalnie ćwiczenia rozpoczęły się wczoraj. Sojusznicze wojska realizują zadania w ośmiu krajach. Na terytorium Polski ćwiczy siedem tysięcy wojskowych, którzy do dyspozycji mają trzy tysiące pojazdów: czołgi, bojowe wozy piechoty, transportery opancerzone. Wśród nich pokaźną grupę stanowią pododdziały wystawione przez gospodarzy. Wojsko Polskie reprezentują m.in. żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej, 17 Brygady Zmechanizowanej czy 12 Brygady Zmechanizowanej. Operację lądową wspierać będą siły powietrzne. W „Defenderze” wezmą udział między innymi samoloty bojowe F-16 i Su-22.
– Scenariusz ćwiczeń zakłada szybkie przemieszczenie sił na dużą odległość, a także m.in. pokonywanie przeszkód wodnych i szkolenie ogniowe – wyjaśnia ppłk Marcel Podhorodecki z biura prasowego Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pododdziały będą ćwiczyć na poligonach w Żaganiu, Drawsku Pomorskim i Bemowie Piskim. Dodatkowo 550 żołnierzy z 6 Brygady Powietrznodesantowej dołączy do sił szkolących się za granicą. – Wezmą oni udział w międzynarodowym desancie z udziałem wojsk czeskich, niemieckich i holenderskich. Będzie to element ćwiczeń „Swift Response”, które towarzyszą „Defenderowi”. Operacja zostanie przeprowadzona na Łotwie oraz Litwie – zapowiada ppłk Podhorodecki.
Część pododdziałów do ćwiczeń weszło niejako z marszu. Tak stało się w przypadku żołnierzy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Przez ostatnie dni brali oni udział w wewnętrznych ćwiczeniach „Bóbr '22”. Potem płynnie przemieścili się na poligon w Drawsku Pomorskim. – Część sił przerzuciliśmy koleją. Część dotarła tam tzw. drogą Hannibala – wyjaśnia mjr Artur Pinkowski, rzecznik 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, której podlega świętoszowska brygada. Czołgi Leopard oraz bojowe wozy piechoty BWP-1 pokonały 370 km, jadąc leśnymi drogami i duktami. – To stara trasa czołgowa. Przez lata nie była wykorzystywana. W 2018 roku ponownie przetarliśmy szlak ze Świętoszowa do Wędrzyna. Teraz poszliśmy krok dalej, co wymagało poczynienia szeregu uzgodnień, bo droga Hannibala wiedzie przez czternaście nadleśnictw. Ostatecznie jednak zadanie udało się zrealizować – tłumaczy mjr Pinkowski.
Wczoraj w kierunku poligonu w Bemowie Piskim wyruszyli z kolei żołnierze 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. Zanim opuścili koszary w Międzyrzeczu, wzięli udział w pokazie ewakuacji sprzętu i pierwszej pomocy przedmedycznej. – Na „Defendera” wysyłamy przeszło 480 żołnierzy i niemal 200 jednostek sprzętu, w tym kołowe transportery opancerzone Rosomak. Trzon naszych sił stanowi 1 Batalion Piechoty Zmotoryzowanej Ziemi Rzeszowskiej – informuje por. Anna Dominiak, rzecznik 17 WBZ.
Na polskich poligonach, prócz gospodarzy, będą ćwiczyć żołnierze z USA, Francji, Szwecji, Danii i Niemiec. Pojawi się tam również brytyjska grupa bojowa wyposażona w czołgi Challenger 2. Manewry potrwają do 27 maja. Jak podkreślają organizatorzy, mają one charakter defensywny. Zostały też zaplanowane dużo wcześniej. Obecna edycja „Defendera” jest już trzecią z kolei. Podczas pierwszej wojska przerzucone do Europy z USA ćwiczyły wspólnie z sojusznikami głównie na poligonach Polski i krajów bałtyckich. W ubiegłym roku manewry zostały przeprowadzone głównie w południowej Europie. 30 tysięcy żołnierzy z 27 państw ćwiczyło między innymi w Albanii, Chorwacji, Bułgarii czy Rumunii. Polską armię reprezentowali spadochroniarze z 6 Dywizji Powietrznodesantowej.
autor zdjęć: st. szer. Patryk Szymaniec
komentarze