moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Pomagaj, nie wahaj się, bądź w gotowości

W jakim tempie uciskać klatkę piersiową podczas resuscytacji? Dlaczego nie należy tego robić przez ubranie? I czy prawidłowo założona staza taktyczna musi wywoływać dyskomfort? Tego między innymi dowiedzieli się uczestnicy kursu pierwszej pomocy. Przeprowadzone w koszarach w Lesznie zajęcia były elementem programu dobrowolnych szkoleń proobronnych „wGotowości”.

Kiedy wchodzimy do sali, zajęcia już trwają. Uczestnicy stoją w kręgu, w dłoniach zaś trzymają opaski uciskowe. Wokół przechadzają się instruktorzy. Na co dzień służą w 12 Wielkopolskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej, ale też pracują w załogach karetek pogotowia. Znają się więc na medycynie pola walki, a jednocześnie ratownictwie cywilnym. Wiedzę uzupełniają praktyką – połączenie idealne. – Stazę musicie maksymalnie zacisnąć, a potem jeszcze przekręcić krępulec. Tak daleko, jak to tylko możliwe. Mocniej… mocniej… Niestety, to musi zaboleć – tłumaczy starszy szeregowy, jeden z instruktorów.

 

REKLAMA

Rana do zapakowania

Kursanci ćwiczą w parach. Podchodzę do pierwszej z brzegu. Chłopak pochyla się nad przedramieniem młodej dziewczyny. Przeciąga opaskę, zapina rzep, kręci plastikowym kołkiem – raz, drugi, trzeci. Na twarzy dziewczyny wykwitł lekki grymas. Opatrzona ręka powoli zmienia barwę. Przybiera sinawy odcień. – Tak ma być. Nie unikniemy dyskomfortu, ale za to zatamujemy krwawienie – rzuca porucznik prowadząca szkolenie.

Po chwili kursanci siadają na ziemi. Teraz sami muszą założyć sobie opaskę – tym razem na nogę. – Staza taktyczna została stworzona z myślą o polu walki, ale korzystają z niej nie tylko żołnierze. Normalna kolej rzeczy – medycyna pola walki przenika do medycyny cywilnej. Tak było zawsze – wyjaśnia żołnierz i dodaje: – Opaski uciskowe można już kupić w sklepach. I warto to zrobić, bo mogą się przydać nawet w codziennych sytuacjach.

Tymczasem uczestnicy kursu siadają na krzesłach. Instruktor idzie do rzutnika i uruchamia krótki film. Na ekranie fantom z imitacją rany postrzałowej. Teraz dowiemy się, czym jest „pakowanie”. Żołnierz na filmie sięga po paczkę z materiałem opatrunkowym. Następnie wciska nasączoną specjalnym specyfikiem gazę wprost do rany. Trwa to dobrą chwilę. – To, co zostanie, należy ułożyć na ranie i uciskać – tłumaczy. Oczywiście „pakowanie” można zastosować także przy innego rodzaju ranach. I jeszcze jedna ważna rzecz – jeśli nie mamy do dyspozycji środków opatrunkowych, krwawienie możemy tamować czymkolwiek, choćby odzieżą. – Jeśli znajdziemy się w takiej sytuacji, najlepiej użyć ubrania poszkodowanego. Chodzi o jego florę bakteryjną – wyjaśnia oficer i dodaje: – Najważniejsza sprawa to nie bać się pomagać. Jeśli ktoś jest ranny, nieprzytomny, to… bardziej mu już nie zaszkodzimy. A podejmując działanie, możemy uratować mu życie. Często to dla poszkodowanego jedyna szansa.

Ucisk prawie idealny

Po chwili przerwy wracamy na salę. Na podłodze leżą już fantomy wykorzystywane do nauki resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Wszystkie podłączone zostały do oprogramowania, które pozwoli przeanalizować działania kursantów. Instruktor zachęca ochotników. Po chwili pierwsza piątka rozpoczyna uciskanie. Za ich plecami na dużym ekranie wyświetlają się wskaźniki. Dwie minuty… I koniec.

– Jak wypadli? – pyta starszy szeregowy pozostałą część grupy. Rozlegają się głosy: ten uciskał zbyt mocno, a tamten zbyt szybko. No i nikt nie rozebrał fantomów. Wszystkie pozostały w bluzach na zamek. Instruktor kiwa głową. – OK, słusznie. Ale czy ktokolwiek z was ma wiedzę medyczną na tyle dużą, by ich oceniać? – pyta. I znów wracamy do punktu wyjścia. Najważniejsze to przełamać opór i działać. Techniczne detale schodzą na dalszy plan. Niemniej warto te detale doszlifować, by pomoc była jak najbardziej efektywna. Tak więc – kiedy uciskamy klatkę piersiową, przedramiona powinny pozostać wyprostowane, tempo równomierne, a same uciski stosunkowo głębokie. – Faktycznie, poszkodowanego lepiej rozebrać, bo na odzieży będą nam się ślizgały dłonie. Tak więc im bliżej ciała się znajdziemy, tym lepiej – tłumaczy oficer.

Po tych wyjaśnieniach ochotnicy wracają do fantomów. Po 120 sekundach reanimacji analiza. Fantom numer jeden – 114 ucisków na minutę, średnia głębokość 74 mm, czyli w normie, choć diagram pokazuje, że czasami siła nacisku była niedostateczna. Kwestia zmęczenia, chwilowej demobilizacji, może stresu. Generalnie jednak wynik bliski ideału. Kolejne fantomy – podobnie. Pora więc wprowadzić następny element – defibrylator. Kursanci nauczą się, w jaki sposób go używać. Każdy będzie mógł wszystkiego dotknąć, spróbować, poćwiczyć. I tak przez osiem godzin.

Uczyć się, ćwiczyć, utrwalać

– Szkolenie ma skonfrontować jego uczestników z sytuacjami, które mogą nas spotkać w codziennym życiu. Staramy się przekazać maksymalną ilość wiedzy, ale nie zamykać jej w regułkach. Tutaj kluczowa jest praktyka – zgodnie podkreślają instruktorzy i dodają: – Jeśli choć część z kursantów kupi opaskę uciskową, potrenuje w domu, zmieni nastawienie do pierwszej pomocy, to będzie sukces. Gdy pokona naturalny opór i w razie potrzeby po prostu będzie pomagać…

Na szkoleniu w koszarach leszczyńskiego garnizonu było ponad 30 osób, kobiet i mężczyzn. Młodych, ale też w średnim wieku. Maciej, 40-letni informatyk, na zajęcia przyjechał z oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów Krotoszyna. – Odkąd ruszył program „wGotowości”, zaliczam już drugi kurs. Wcześniej byłem w Jarocinie, na części dotyczącej przetrwania – przyznaje. Dlaczego zdecydował się na szkolenie? – Właściwie zaczęło się od Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Pracowałem też jako wolontariusz podczas festiwalu fantastyki „Pyrkon” w Poznaniu. Nauczyłem się przy tej okazji technik pierwszej pomocy, ale taką wiedzę trzeba utrwalać. Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć, bo z każdych zajęć człowiek może wynieść coś nowego – tłumaczy.

Aurelia jest urzędniczką, w wieku – jak mówi – pięćdziesiąt plus. – Przyszłam tutaj, bo uznałam, że w tak niepewnych czasach warto wiedzieć, jak pomóc sobie i innym. To także kwestia moich doświadczeń. Kiedyś byłam świadkiem udzielania pierwszej pomocy. Ktoś stracił przytomność, ktoś inny mu pomagał, mnie poproszono, abym wezwała pogotowie. Człowieka udało się uratować, a ja pomyślałam sobie, co by się stało, gdybym wtedy na ulicy była sama… – opowiada.

Program „wGotowości” to rządowy projekt, w którego ramach każdy Polak może zgłosić się na szkolenie obronne. Cykl jest podzielony na cztery bloki: pierwsza pomoc, bezpieczeństwo, przetrwanie i cyberhigiena. Zajęcia prowadzą żołnierze przy wsparciu strażaków. Dziś odbywają się ostatnie szkolenia w ramach pilotażowej części programu. Do tej pory w kursach wzięło udział około 20 tys. osób. Niebawem rozpocznie się druga część „wGotowości”.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Łukasz Zalesiński

dodaj komentarz

komentarze


Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Gala Boksu na Bemowie
Wojskowa łączność w Kosmosie
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Smak służby
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Wojsko ma swojego satelitę!
Kalorie to nie wszystko
Zawiszacy przywitali pierwsze Borsuki
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Artylerzyści mają moc!
Nowe Warmate dla wojska
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
Kadłub ORP „Wicher” w drodze do stoczni
Pływacy i panczeniści w świetnej formie
Obywatele chcą być wGotowości
Operacja „Szpej” nigdy się nie skończy
Amunicja od Grupy WB
Nowe zasady dla kobiet w armii
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Dzień wart stu lat
Najlepsze projekty dronów nagrodzone przez MON
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
Nowe zdolności sił zbrojnych
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Pierwsze spojrzenie z polskiego satelity
Wszystkie Kormorany na wodzie
Combat 56 u terytorialsów
Holenderska misja na polskim niebie
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Satelita MikroSAR nadaje
Cel: zniszczyć infrastrukturę wroga w górskim terenie
W ochronie granicy
Mundurowi z benefitami
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
Orka na kursie
Zmierzyli się z własnymi słabościami
Kontrakt na ratowanie życia
Niemieckie wsparcie z powietrza
Zawiszacy przywitali Borsuki
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
„Albatros” na elitarnych manewrach NATO
Śnieżnik gotowy na Groty
Święto sportowców w mundurach
Gdy ucichnie artyleria
Szwedzi w pętli
Polskie MiG-i dla Ukrainy?
Niebo pod osłoną
Szef MON-u podsumował rok działania ustawy o obronie cywilnej
Jaśminowe szkolenia na AWL-u
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Pomagaj, nie wahaj się, bądź w gotowości
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Polski „Wiking” dla Danii
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
Najdłuższa noc
Pancerniacy jadą na misję
Plan na WAM
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Militarne Schengen

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO