W 2020 roku żołnierze z jednostek podległych 16 Dywizji Zmechanizowanej na brak zajęć nie mogli narzekać. Mimo że wiosenne plany pokrzyżowała im pandemia, jesienią niemal nie schodzili z poligonu. Duży nacisk położyli na działania w wymiarze sojuszniczym, zaangażowali się także w walkę z rozprzestrzeniającym się koronawirusem. Te zadania wykonują do dziś.
Najważniejszym przedsięwzięciem szkoleniowym 16 Dywizji Zmechanizowanej w 2020 roku były ćwiczenia „Tumak ’20”. Wzięli w nich udział żołnierze ze wszystkich podległych związkowi taktycznemu jednostek: 20 Brygady Zmechanizowanej, 9 Brygady Kawalerii Pancernej, 11 Pułku Artylerii, 15 Pułku Przeciwlotniczego, 16 Pułku Logistycznego, 9 Batalionu Dowodzenia oraz ze stacjonującej na Mazurach Batalionowej Grupy Bojowej NATO. Jednak największe siły wywodziły się z 15 Brygady Zmechanizowanej. W sumie prawie 5,5 tys. żołnierzy wyposażonych w tysiąc jednostek sprzętu. Oddziały operowały zarówno na terenie Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzysz, jak i poza poligonem. – Prowadziliśmy działania na Mazurach i Podlasiu. Od Elbląga, przez Braniewo, Bartoszyce, Iławę, Orzysz, aż po wschodnią granicę. Ćwiczeń przeprowadzonych z takim rozmachem jeszcze nie było w historii naszej dywizji – mówi płk Piotr Fajkowski, szef szkolenia 16 Dywizji Zmechanizowanej.
Żołnierze ćwiczyli różne scenariusze, np. opuszczanie jednostki po ogłoszeniu alarmu, przejazd po drogach publicznych ciężkimi wojskowymi pojazdami, współpracę z funkcjonariuszami innych służb mundurowych przy odbijaniu z rąk terrorystów budynków użyteczności publicznej. Jeden z batalionów otrzymał rozkaz, aby sforsować przeszkodę wodną – a konkretnie jezioro Kępno. Ostatni raz żołnierze ćwiczyli przeprawę w tym miejscu w 1992 roku. – Zwykle takie działania są prowadzone w specjalnie do tego celu przygotowanych ośrodkach szkoleniowych. Jednak jezioro Kępno ma duże znaczenie taktyczne, szczególnie w takim trenie, jaki dominuje w województwie warmińsko-mazurskim, dlatego batalion otrzymał zadanie, aby przerzucić przez nie swoje siły i zaatakować przeciwnika z flanki – wyjaśnia szef szkolenia. Dodaje, że podczas ćwiczeń na brak zajęć nie mogli narzekać także artylerzyści. – Odtworzyliśmy na poligonie w Bemowie Piskim zdolności do prowadzenia ognia na odległość 12 km. Do tej pory takie działania mogły być prowadzone tylko na poligonie w Drawsku Pomorskim, Ponadto, po raz pierwszy w historii tego poligonu, z czterech różnych kierunków (Klusy, Gaudynek, Szwejkowskie Wzgórza i Rostki) strzelały jednocześnie cztery dywizjony 11 Pułku Artylerii – zaznacza płk Fajkowski.
„Tumak” był także okazją do przetestowania systemów dowodzenia i łączności. – Dotychczas stanowiska dowodzenia, rozmieszczane w granicach poligonu, były od siebie oddalone o 3–5 km, teraz ta odległość wynosiła nawet 200 km. Wszystko zadziałało – mówi oficer. – To jeden z sukcesów tych ćwiczeń – dodaje.
Film: st. szer. Adrian Jórski
W tym roku przed żołnierzami 15 Brygady Zmechanizowanej wyzwań było jednak więcej. Jednostka na co dzień współdziała z sojusznikami ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Chorwacji i Rumunii, tworzącymi Batalionową Grupę Bojową NATO. W związku z tym została afiliowana do Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód, która dowodzi siłami wysuniętej obecności NATO na wschodniej flance. Co za tym idzie, zawiszacy musieli udowodnić, że są przygotowani do tego, aby operować zgodnie z natowskimi procedurami. Żołnierze przeszli wieloetapową certyfikację, a ostateczny sprawdzian odbył się jesienią w trakcie wspomaganych komputerowo ćwiczeń dowódczo-sztabowych „Dzik ’20”. – Armia każdego z członków Sojuszu posługuje się swoimi narodowymi procedurami. W większości są one zbieżne z natowskimi, jednak w tym przypadku konieczne było nawiązanie ściślejszej współpracy m.in. z Żandarmerią Wojskową czy instytucjami cywilnymi – wyjaśnia płk Fajkowski. – Podczas ćwiczeń dowództwo brygady musiało zaplanować działania taktyczne wojsk. Każdy element tego etapu, zaczynając od planowania, przez wydanie rozkazu bojowego, aż po kierowanie pododdziałami w walce, był wprowadzany do systemu komputerowego, który weryfikował, czy poszczególne działania mogą zostać zrealizowane – dodaje.
Ćwiczenia dowódczo-sztabowe 16 Dywizji Zmechanizowanej pk. „Dzik-20” obserwował sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Sebastian Chwałek (z lewej). Kierownikiem ćwiczeń był gen. dyw. Krzysztof Radomski, dowódca 16 Dywizji Zmechanizowanej.
Kierownikiem ćwiczeń był gen. dyw. Krzysztof Radomski, dowódca 16 Dywizji Zmechanizowanej. Z kolei za dowodzenie działaniami brygady odpowiadało Dowództwo Wielonarodowej Dywizji Północny Wschód. Zmaganiom żołnierzy cały czas przyglądała się komisja certyfikująca z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Jak je oceniła? – 15 Brygada Zmechanizowana otrzymała status „combat ready” – podkreśla szef szkolenia dywizji.
Nie były to jedyne działania w wymiarze sojuszniczym, jakie w 2020 roku realizowali żołnierze z 16 Dywizji Zmechanizowanej. Zawiszacy regularnie stawiali się na poligonie, aby ćwiczyć z żołnierzami z Batalionowej Grupy Bojowej NATO, odbyły się też wspólne zajęcia artylerzystów z Chorwacji i 11 Pułku, razem ćwiczyli przeciwlotnicy z Rumunii i 15 Pułku. Ale to nie wszystko. Żołnierze z jednostek podległych 16 Dywizji tworzą polski kontyngent wojskowy, który wchodzi w skład Batalionowej Grupy Bojowej stacjonującej na Łotwie. Główną siłą kontyngentu przez pierwsze sześć miesięcy 2020 roku byli wojskowi z 9 Brygady Kawalerii Pancernej, a kolejne pół roku na misji spędzili zawiszacy.
Na tegoroczną aktywność żołnierzy miał wpływ wybuch światowej epidemii COVID-19. Koronawirus pokrzyżował plany wojskowych szczególnie wiosną, kiedy pandemia dotarła do Polski. Wówczas odwołano m.in. szkolenia żołnierzy rezerwy czy cykl zajęć dotyczących pokonywania przeszkód wodnych. Żołnierze 16 Dywizji Zmechanizowanej włączyli się w działania mające na celu powstrzymanie epidemii i pomoc instytucjom oraz osobom prywatnym potrzebującym wsparcia. Wiosną, wspólnie z funkcjonariuszami Straży Granicznej, zabezpieczali zamknięte wówczas granice. Obecnie koncentrują się na wspieraniu personelu medycznego, przeprowadzają triaż pacjentów w placówkach ochrony zdrowia, pobierają wymazy, wspólnie z policjantami kontrolują osoby przebywające na kwarantannie.
Płk Fajkowski zaznacza, że mimo pandemii w 2020 roku duży nacisk położono na rozwijanie podległych dywizji jednostek, m.in. batalionu zmechanizowanego w 9 Brygadzie Kawalerii Pancernej, a także batalionu czołgów i dywizjonu przeciwlotniczego w 20 Brygadzie Zmechanizowanej. Jednostki dostały także nowy sprzęt. Część żołnierzy została wyposażona w karabinki Grot, dywizjon przeciwlotniczy 15 Brygady otrzymał zestawy Poprad, a do 20 Brygady trafiły zmodyfikowane czołgi T-72M1R. – Niedawno otrzymaliśmy także 37 pojazdów Ford Ranger – zaznacza oficer. Cały czas szeregi dywizji zasilają także nowi żołnierze. W tym roku było to 24 oficerów, 56 podoficerów i 835 szeregowych, ciągle trwa procedura powołania kolejnych 363 wojskowych.
Jeśli sytuacja epidemiczna na to pozwoli, kolejny rok będzie dla 16 Dywizji Zmechanizowanej bardzo pracowity. W styczniu misję na Łotwie rozpocznie kolejna zmiana PKW. – W lutym jedziemy do Niemiec, aby wziąć udział w ćwiczeniach „Combat Resolve XV”, potem rozpoczynamy cykl szkoleń, które z powodu pandemii nie odbyły się w tym roku, związanych z pokonywaniem przeszkód wodnych, a w czerwcu weźmiemy udział w manewrach „Dragon ’21” – wylicza płk Fajkowski. Dodaje, że najważniejszym wydarzeniem szkoleniowym w 2021 roku będzie „Tumak”. – Tym razem głównym ćwiczącym będzie 9 Brygada Kawalerii Pancernej, ale zaangażowanych jednostek oraz zadań do zrealizowania będzie znacznie więcej niż podczas tegorocznego „Tumaka” – zapewnia.
autor zdjęć: st. szer. Adrian Jórski, szer. Adrian Staszewski, por. Karol Frankowski
komentarze