80 lat temu, 30 marca 1940 roku, w pobliżu wsi Hucisko na Kielecczyźnie żołnierze Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala” pokonali niemiecki batalion policji. Bój trwał ponad dwie godziny. Mimo przewagi przeciwnika Polacy zmusili Niemców do odwrotu. To było pierwsze duże zwycięstwo żołnierzy „Hubala”.
Natarcie rozpoczęło się 30 marca 1940 roku około 9.30. Do ataku pod Huciskiem na Kielecczyźnie ruszyła 4 kompania 51 Batalionu Policji niemieckiej licząca blisko 200 osób. Odpowiedział im ogień z broni ręcznej i maszynowej żołnierzy Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”.
Major rozlokował swoje, liczące trochę ponad 100 osób, siły na skraju lasu. I pluton plut. Antoniego Kisielewskiego zajął stanowiska od strony północno-wschodniej, dwie drużyny II plutonu pod dowództwem plut. Antoniego Bilskiego obsadziły rejon lasu w odległości 700 metrów na wschód od wsi. W odwodzie został pluton kawalerii wachm. Józefa Alickiego i trzecia drużyna II plutonu. Bój się rozpoczął.
Obława
Mjr Dobrzański po zakończeniu kampanii 1939 roku zebrał wokół siebie grupę żołnierzy i oficerów 110 Rezerwowego Pułku Ułanów, aby kontynuować walkę z Niemcami. Oddział przedostał się na Kielecczyznę. – „Hubal” zamierzał tam doczekać spodziewanej na wiosnę 1940 roku ofensywy aliantów i wesprzeć ich walką na niemieckich tyłach, dlatego na razie unikał walk z Niemcami – mówi Ewa Pawlus, historyk wojskowości, autorka bloga „Tropem Hubala”.
W połowie marca 1940 roku hubalczycy przenieśli się ze wsi Gałek, gdzie dotąd przebywali, do wsi Huciska. W tym samym czasie Niemcy rozpoczęli przygotowania do akcji likwidacji polskiego oddziału i 29 marca przystąpili do obławy na polskich żołnierzy. W akcję zaangażowanych zostało około 5 tys. esesmanów i policjantów.
Dwa bataliony policji skierowano do Gałek i Huciska. Już nocą z 29 na 30 marca żołnierze „Hubala” natknęli się na Niemców. Przy wyjeździe z Chlewisk patrol kpr. Teofila Biegaja zniszczył niemiecki motocykl i samochód zabijając trzech Niemców. Przed 4 rano we wsi Stefanków patrol plut. Adolfa Bączewskiego, wracający z mąką z młyna w Wandowie, został zaatakowany przez Niemców. Zginął dowódca, żołnierze zostali wzięci do niewoli, tylko jeden ranny Polak zdołał przedostać się do oddziału. – Major Dobrzański nie wierzył, żeby Niemcy zaatakowali w nocy, dlatego nie ogłaszał alarmu, wysłał za to na pomoc plut. Bączewskiemu sześcioosobowy patrol pchor. Edmunda Kuropki „Barbarycza” – podaje Ewa Pawlus. Żołnierze wdali się w walkę z Niemcami pod Skłobami, gdzie wszyscy zginęli lub dostali się do niewoli. Wczesnym rankiem zginął także polski dwuosobowy patrol konny na skraju wsi Skłoby.
Okrążenie
Niemcy zajęli bez problemu opuszczone przez polskich żołnierzy Gałki, natomiast pod Huciskiem trwały ciężkie walki. Przełom nastąpił przed godziną 11. Wysłany na południowy wchód patrol zauważył stojące na niedokończonej drodze ze Skłobów niemieckie samochody. Zawiadomiony o tym „Hubal” wysłał tam pluton kawalerii wachm. Alickiego z zadaniem zlikwidowania samochodów. Kawalerzyści obeszli niemieckie pozycje i zaatakowali kolumnę pojazdów. „Wraca kawaleria – dotarli szczęśliwie, granatami zniszczyli 4 samochody, zastrzelili kilku oficerów młodszych i pułkownika”, zapisał pchor. Henryk Ossowski „Dołęga” w dzienniku oddziału.
Odgłosy walki na tyłach zaskoczyły Niemców, wywołały popłoch i zamieszanie w ich szeregach. – Bali się, że zostali okrążeni, ich natarcie załamało się – mówi historyk. Bój trwał ponad dwie godziny. Mimo liczebnej i technicznej przewagi przeciwnika polscy żołnierze zmusili Niemców do odwrotu. Pokonany niemiecki batalion wycofał się w kierunku Chlewisk. Niemieckie straty, według dziennika „Dołęgi”, szacowane są na około 40 zabitych i kilkunastu rannych. – Do tego trzeba doliczyć trzech Niemców, którzy zginęli w czasie walk patroli – dodaje badaczka. Łączne straty po polskiej stronie to 15 zabitych i wziętych do niewoli oraz kilku rannych.
„Duch panował świetny, a pluton kawalerii wykazał ogromną brawurę i odwagę” – zapisał po walce pchor. Ossowski. Jednak „Hubal” spodziewał się dalszych działań wroga i postanowił opuścić rejon Huciska i przejść w Góry Świętokrzyskie. 31 marca polscy żołnierze zatrzymali się wsi Szałas Stary. Zostali tam okrążeni przez Niemców, na szczęście udało się im odeprzeć atak. – Aby wyrwać się z okrążenia oddział został podzielony, kawaleria z „Hubalem” na czele przebiła się przez niemieckie blokady, niestety piechocie nie udało się ich sforsować i rozproszona przestała właściwie istnieć – wyjaśnia Ewa Pawlus.
W odwecie za porażkę pod Hucieskiem Niemcy przeprowadzili akcję pacyfikacyjną w ponad 30 kieleckich wsiach na terenach, gdzie operował oddział „Hubala”. Ucierpiały m.in. Gałki, Hucisko, Skłoby, Szałas. Okupanci wymordowali w nich 712 cywili, głównie mężczyzn. Niemcy ogłosili też 2 kwietnia rozbicie polskiego oddziału. „Oddział w dalszym ciągu istnieje i istnieć będzie. Rękojmią tego niech będzie fakt utrzymania się oddziału od początku wojny, mimo tak ciężkiej zimy” – napisał w kwietniowej odezwie do polskiej ludności mjr Dobrzański.
Kilka lat temu miejsca zwycięskiej potyczki oddziału „Hubala” szukali członkowie Stowarzyszenia „Wizna 1939” wspólnie z Adamem Sikorskim, autorem programu „Było… nie minęło. Kronika zwiadowców historii”. – Znaleźliśmy liczne pozostałości po walkach, drobne elementy wyposażenia i uzbrojenia, dzięki którym zlokalizowaliśmy miejsce starcia – mówi Dariusz Szymanowski, prezes Stowarzyszenia.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze