Prezydent Andrzej Duda zdecydował o przedłużeniu zagranicznych misji polskich kontyngentów wojskowych. Nasi żołnierze służą między innymi w Iraku, Afganistanie, Rumunii i na Sycylii. Strzegą bezpieczeństwa w zapalnych i ważnych strategicznie rejonach, pomagają zwalczać przemyt ludzi, ale też zajmują się szkoleniem.
W zagranicznych misjach bierze udział osiem polskich kontyngentów. Łącznie liczą one ponad tysiąc żołnierzy. Zostały rozlokowane na trzech kontynentach – w Europie, Azji oraz Afryce. Wraz z końcem roku prezydent Andrzej Duda zdecydował, że Polacy pozostaną dłużej na misach, których celem jest bezpieczeństwo NATO, czyli w Rumunii, na Łotwie, w Kosowie i we Włoszech, ale także w Afganistanie, Iraku i Republice Środkowoafrykańskiej. Natomiast na początku listopada zwierzchnik sił zbrojnych przedłużył o kolejny rok pobyt polskich żołnierzy w Bośni i Hercegowinie.
Przedstawiciele polskich kontyngentów zgodnie przyznają, że mają za sobą pracowite miesiące. Na Bliskim Wschodzie w lipcu rozpoczęła się siódma już zmiana misji szkoleniowo-doradczej. Jej trzon tworzą żołnierze 7 Brygady Obrony Wybrzeża, choć służą w niej wojskowi z całej Polski. Łącznie jest ich 350. – Żołnierze działający w ramach naszego kontyngentu biorą udział w dwóch różnych operacjach – wyjaśnia kpt. Piotr Spólny, rzecznik PKW Irak. W pierwszej, noszącej kryptonim „Inherent Resolve”, działają piloci zespołu lotniczego. Stacjonują oni w Kuwejcie. Obecni są tam również żołnierze polskich wojsk specjalnych, którzy wspólnie z koalicjantami szkolą irackich żołnierzy i doradzają tamtejszym siłom bezpieczeństwa. Druga z operacji to „NATO Mission Iraq”. – Tutaj nasze zadania sprowadzają się do pomagania Irakijczykom w odbudowie ich zdolności obronnych – tłumaczy kpt. Spólny. Przez ostatnie miesiące polscy żołnierze szkolili miejscowych specjalistów, którzy na co dzień zajmują się naprawą, obsługą i utrzymaniem posowieckiego sprzętu. Chodzi przede wszystkim o czołgi T-72 oraz bojowe wozy piechoty BWP-1. W irackiej armii nadal stanowią one podstawowe wyposażenie.
Szkolenie realizowane było w trzech etapach. Wiosną tego roku odbyła się jego ostatnia odsłona. – Po zdaniu egzaminów, 12 absolwentów otrzymało certyfikaty instruktorów, natomiast pozostałych 17 ukończyło kurs na poziomie mechanika – informuje kpt. Spólny i zapowiada, że w 2020 i 2021 roku zostaną przeprowadzone kolejne tego typu przedsięwzięcia. Na tym jednak nie koniec. W Iraku bowiem polscy żołnierze odpowiadają także za ochronę międzynarodowych zespołów doradzających irackiej armii. – Tylko od grudnia 2018 do września 2019 roku żołnierze plutonu ochrony wykonali przeszło 600 wyjazdów. W tym czasie pokonali dystans 11 tysięcy kilometrów. Np. zabezpieczali wizytę sekretarza generalnego NATO – mówi kpt. Spólny.
W tym czasie kilka tysięcy kilometrów na zachód, piloci z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej patrolowali szlaki morskie łączące Libię z wybrzeżem Włoch. To główne zadanie uczestników misji „Sophia”. Jesienią 2019 roku Polska wysłała do bazy Sigonella na Sycylii czwartą zmianę żołnierzy. – Szlaki mieliśmy przetarte, ale i tak musieliśmy poznać tutejszą specyfikę. Nad Bałtykiem lata się inaczej. Przede wszystkim dystanse nie są tak duże. Przez pewien czas na patrole wyruszały więc mieszane załogi. Składały się z żołnierzy naszej i poprzedniej zmiany – tłumaczy kmdr ppor. Sebastian Stypułkowski, dowódca IV zmiany PKW EU „Sophia”. Do tej pory dowodzeni przez niego lotnicy spędzili w powietrzu ponad 130 godzin. W sumie od początku istnienia kontyngentu Polacy wylatali ich przeszło 1200. Ich celem było monitorowanie i dokumentowanie ruchów łodzi wypełnionych nielegalnymi imigrantami oraz statków podejrzewanych o przemyt. Zebrany podczas takich misji materiał jest przekazywany do dowództwa misji w Rzymie. – W ostatnich miesiącach liczba łodzi z migrantami znacząco spadła. Śmiertelność na szlaku nadal jest jednak wysoka – przyznaje kmdr ppor. Stypułkowski. Droga z Libii do Europy jest wyjątkowo niebezpieczna. Przede wszystkim ze względu na dystans (około 300 kilometrów), ale też silne prądy występujące w tej części Morza Śródziemnego. Do tego dochodzą niesprzyjające warunki pogodowe. – Zimą nawet w tym rejonie świata wieją silne wiatry i padają deszcze – przyznaje kmdr ppor. Stypułkowski.
Jeszcze inne zadania realizują żołnierze stacjonujący w Rumunii. W ubiegłym roku operowała tam IV i V zmiana polskiego kontyngentu. Obydwie wystawiła 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Polscy żołnierze razem z sojusznikami strzegą tzw. wschodniej flanki NATO. – W 2019 roku braliśmy udział w jedenastu szkoleniach poligonowych i dwóch ćwiczeniach taktycznych z wojskami: „Saber Guardian 19” oraz „Scorpion Legacy 19” – informuje kpt. Radosław Musin, rzecznik kontyngentu. Polacy wchodzili w skład Międzynarodowej Brygady Południe-Wschód. Współdziałali z żołnierzami z Rumunii, Portugalii, Włoch oraz Bułgarii. – Podczas realizacji wszystkich tegorocznych przedsięwzięć wykorzystywaliśmy 16 transporterów Rosomak, 17 pojazdów ciężarowo-terenowych i cztery pojazdy osobowo-terenowe – wylicza oficer. Żołnierze PKW Rumunia zużyli 136 tysięcy litrów paliwa,700 tysięcy pocisków, 23 kilogramy materiałów wybuchowych, 700 świec dymnych oraz sto ćwiczebnych granatów łzawiących.
autor zdjęć: st. chor. sztab. A.Roik CC DORSZ, sierż. Patryk Cieliński CC DORSZ, kpt. Mariusz Qalimar Kalinowski
komentarze