Naszym celem nie jest wyłącznie selekcjonowanie najlepszych do służby. Chcemy nauczać skutecznej walki tych, którzy są gotowi ją podjąć. To zupełnie inna filozofia. Liczy się to, czy kandydat rzuci wyzwanie samemu sobie. Pomożemy mu osiągnąć oczekiwany standard w ciągu trzech lat – mówi gen. bryg. Wiesław Kukuła, dowódca WOT, w wywiadzie dla miesięcznika „Polska Zbrojna”.
Czy wojska obrony terytorialnej mają problem z naborem kandydatów?
Zbyt wcześnie na ostateczne oceny. Mamy bardzo dużo osób zadeklarowanych do służby i wydane karty powołania na pierwsze turnusy szkoleń wyrównawczych i podstawowych w trzech województwach. Jeśli utrzymamy obecne tempo naboru, zadanie zbudowania formacji zostanie zrealizowane. Dużą wagę przywiązujemy jednak do demografii, dlatego zaprogramowaliśmy struktury brygad OT w taki sposób, by elastycznie dostosowywać je do stanu populacji i liczby kandydatów. Przyświeca nam założenie, by do WOT-u mógł wstąpić każdy Polak zainteresowany służbą, o ile spełni wymagania psychofizyczne i zdrowotne.
Jacy ludzie chcą służyć w OT? Jakie są ich motywacje?
Mamy naprawdę spory przekrój społeczny kandydatów. W zależności od województwa jest to od 40 do 55% żołnierzy rezerwy. Ponad 30% kandydatów legitymuje się wyższym wykształceniem. Motywacje także są zróżnicowane. Wielu kandydatów deklaruje wprost swój patriotyzm i rodzinne tradycje. Ale są i tacy, których zachęca głównie możliwość pozyskania nowych umiejętności czy też inwestowanie we własną edukację. I jedni, i drudzy odnajdą w służbie to, czego poszukują. Niemal wszyscy twierdzą, że po prostu chcą zrobić coś więcej.
Jak wygląda system ich szkolenia?
Z oczywistych powodów zupełnie inaczej niż w wojskach operacyjnych. Jednym ze źródeł zainteresowania służbą w WOT jest możliwość idealnego zbalansowania życia rodzinnego i zawodowego ze służbą wojskową. Przygotowanie żołnierza terytorialnej służby wojskowej (TSW) do walki trwa trzy lata. Podzielone jest na trzy fazy, każda trwa 12 miesięcy. W pierwszym roku skupiamy się na tym, by nauczyć terytorialsa podstaw walki i przetrwania na polu walki. Drugi rok służby to szkolenie specjalistyczne wynikające z przypisanej do żołnierza specjalności wojskowej. Trzeci etap przeznaczamy na zgrywanie żołnierza z plutonem, kompanią i batalionem. Łącznie jest to nie mniej niż 124 dni szkoleniowe w ciągu 3 lat.
To niewiele…
Te 124 dni to główna część szkolenia. Znaczna jego część realizowana będzie na platformach e-learningowych z wykorzystaniem bardzo zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Niezależnie od tego, każdy żołnierz TSW będzie samodzielnie, dzięki przydzielonym mu zasobom, doskonalił sprawność fizyczną. Chcę powiedzieć to wprost – porównywanie systemów szkolenia żołnierzy wojsk operacyjnych i TSW na obecnym etapie nie jest możliwe. Nie uwzględnia się bowiem faktu, iż nasi żołnierze w swej zdecydowanej większości będą lekką piechotą. Nie będą więc wykorzystywać zaawansowanych technologicznie systemów uzbrojenia. Poza tym analogiczne systemy szkolenia funkcjonują i sprawdzają się w innych państwach.
WOT będzie formacją szkoloną weekendowo?
Nie. Każdego roku oprócz 11 szkoleń weekendowych będziemy organizować czternastodniowe szkolenie zintegrowane. Ponadto część osób, które zadeklarowały chęć służby w określonych specjalnościach wojskowych, będzie szkolona w rozszerzonym trybie w ramach różnych kursów. Już dziś spora grupa kandydatów (zwłaszcza studentów) zgłasza nam swoją dyspozycyjność do udziału w tego typu szkoleniach, o ile będą one organizowane w okresie wakacyjnym. Zamierzamy bardzo poważnie podejść do ich deklaracji. Ponownie jednak podkreślam, iż szkolenie żołnierza TSW nie będzie realizowane wyłącznie w dniach, w których pełni on tzw. służbę rotacyjną. Będzie przeprowadzane niemal codziennie, a najlepszym przykładem jest osiąganie i utrzymywanie wymaganego poziomu sprawności fizycznej.
Jak zamierza Pan to egzekwować?
Punktem ciężkości jest zbudowanie w terytorialsach motywacji i umiejętności do samodzielnego rozwoju. Dobrym przykładem będzie system, w jakim będziemy dbać o sprawność fizyczną. Od samego początku ukierunkowany na motywowanie oraz kształtowanie właściwych nawyków. Zakładający oddanie terytorialsom specjalistów i narzędzi wspomagających trening, takich jak trenerzy personalni i aplikacje na smartfony.
Trenerzy personalni?
Tak. W czasie tzw. szesnastki żołnierze nie będą uczestniczyć w typowym porannym rozruchu fizycznym. Ten czas poświęcimy na wpojenie im umiejętności dotyczących poprawnej rozgrzewki, ale również nauczymy wykonywania ćwiczeń egzaminacyjnych i treningów do nich przygotowujących. W drugim dniu służby każdy z nich zostanie poddany badaniu na analizatorze budowy ciała, po czym zda tzw. test wejściowy sprawności. Na podstawie tych dwóch wyników przygotujemy dla każdego żołnierza indywidualny plan treningowy, który zostanie im przekazany w dniu przysięgi. W tym dniu wskażemy im także miejsce, w którym będą realizować treningi. Trener personalny na tym etapie szkolenia pełni rolę nie tylko mentora, lecz również weryfikatora osiąganych postępów. Po dziesięciu miesiącach służby terytorialsi zdadzą swój pierwszy egzamin, który zweryfikuje ich sprawność i cechy wolicjonalne. Wynik tego egzaminu w dużym stopniu zdefiniuje ocenę z opinii okresowej. Robimy to celowo, gdyż w drugim roku służby kierujemy żołnierzy na kosztowne szkolenia specjalistyczne. Z osobami, które nie wykażą oczekiwanego postępu, będziemy musieli się rozstać przed tym okresem.
Kim będą trenerzy?
Będą nimi żołnierze i specjaliści cywilni posiadający odpowiednie kwalifikacje. Dlaczego? Kompanie OT są zwykle w powiatach, gdzie nie ma jednostek wojskowych. Są tam natomiast fitness cluby, hale sportowe, pływalnie i pracujący w nich profesjonaliści. Pod ich okiem żołnierz WOT-u może regularnie ćwiczyć i rozwijać sprawność fizyczną. Wszystko wskazuje na to, że podobne usługi zostaną zakontraktowane w odniesieniu do dietetyki. Jakkolwiek wydaje się to postępowe, jest codziennością w jednostkach specjalnych, takich jak JWK, i w większości państw o wysokiej kulturze organizacyjnej sił zbrojnych. Żołnierz jest podmiotem i najważniejszą częścią WOT-u. Zapewnienie mu odpowiednich warunków do szkolenia i rozwoju zaowocuje zaufaniem do przełożonych w boju.
W drugim i trzecim roku szkolenia będzie to wyglądało podobnie?
Jest kilka zmian. Znaczna część kandydatów do WOT-u nie umie pływać. Dlatego w drugim roku na egzaminie będzie weryfikowana ta umiejętność. Nauczymy pływać tych, którzy tego nie potrafią. Natomiast z grupy żołnierzy dobrze pływających wytypujemy osoby na kursy ratowników wodnych, które zamierzamy im sfinansować. Misja obrony i wspierania lokalnych społeczności musi być pojmowana kompleksowo i obejmować również takie umiejętności. Od trzeciego roku służby żołnierze TSW będą zdawać identyczny egzamin ze sprawności fizycznej jak żołnierze zawodowi.
Więc nie trzeba być mistrzem siłowni, by służyć w OT?
Naszym celem nie jest selekcjonowanie najlepszych do służby, lecz nauczenie skutecznej walki tych, którzy są gotowi ją podjąć. To zupełnie inna filozofia. Liczy się to, czy kandydat rzuci wyzwanie samemu sobie. Pomożemy mu osiągnąć oczekiwany standard w ciągu trzech lat. Co nie znaczy, że z otwartymi rękami nie przywitamy kandydatów bardzo sprawnych – testy wejściowe wskazują, iż około 15% kandydatów ma ponadprzeciętną sprawność fizyczną. Tu wrócę do trenerów personalnych – będziemy doskonalić żołnierzy pod ich kierunkiem, zamiast równać ich w dół do ogólnie wymaganego standardu. Stawiamy na indywidualne podejście i rozwijanie ludzi. Jestem pewien, że wielu z nich odnajdzie w formacji swoje powołanie i założy mundur na stałe. Dlatego WOT nie są kosztem, lecz inwestycją.
Obok treningu toczy się szkolenie wojskowe?
Tak. Niezależnie od szkoleń e-learningowych, indywidualnego rozwijania sprawności fizycznej żołnierze będą realizować szkolenie wojskowe według modelu przedstawionego wcześniej.
W drugim roku główny nacisk zostanie położony na szkolenie w specjalnościach wojskowych, m.in. dowódczej, medycznej, rozpoznawczej, łączności i saperskiej. Pod koniec tego etapu żołnierze rozpoczną zgrywające szkolenia taktyczne na poziomie plutonu i kompanii tak, by pod koniec trzeciego roku pozytywnie ukończyć certyfikację.
Ten model trójetapowego szkolenia będzie modyfikowany?
Obecny model został skonstruowany na potrzeby budowy formacji o charakterze powszechnym. Przewiduję, iż ostatni żołnierze w tym systemie będą szkoleni do około 2022 roku. W tym samym czasie – dzięki wykorzystaniu Centrum Szkolenia WOT – zostanie uruchomiony dziewięciotygodniowy, podstawowy kurs lekkiej piechoty, który po wygaszeniu szkolenia w obecnym systemie będą musieli ukończyć wszyscy nowo aplikujący do służby w WOT. Kurs będzie miał charakter stacjonarny.
Czy szkoleniem będą się zajmować wyłącznie wojskowi?
Wojskowi i cywile – liczą się tak naprawdę doświadczenie i umiejętności. Obecnie istnieją rozbudowane piony szkolenia w batalionach i brygadach. Oprócz tego budujemy trzy mobilne zespoły szkoleniowe (MZS): w Lublińcu, Warszawie i Pruszczu Gdańskim. W każdym będzie 12 instruktorów – byłych żołnierzy wojsk specjalnych, a także innych formacji. Ale zakładamy również kontraktowanie wielu usług szkoleniowych poza siłami zbrojnymi.
Jaka jest idea działania takiego zespołu? Czego specjalsi mają uczyć terytorialsów?
Potencjał byłych żołnierzy jednostek specjalnych nigdy nie został właściwie zagospodarowany. W MZS będą m.in. ratownicy pola walki, łącznościowcy, snajperzy, a także żołnierze naprowadzający lotnictwo na cele naziemne, czyli JTAC-y, wojskowi z pododdziałów zabezpieczenia desantowania i szkoleniowcy. Ich doświadczenie i wiedza będą dla terytorialsów bezcenne. Głównym zadaniem personelu MZS będzie szkolenie instruktorów, a także przejmowanie bezpośrednie szkolenia, tam gdzie umiejętności instruktorów WOT okażą się niewystarczające.
Doświadczenie byłych komandosów na pewno będzie ważne, ale nie mniej istotne będą pewnie szkolenia, kurs prawa jazdy…
Oczywiście. Inwestujemy w żołnierza. Ideą szkolenia WOT-u jest to, by dokument z jego ukończenia miał znaczenie na rynku cywilnym. Aby umiejętności i kwalifikacje pozyskiwane przez żołnierzy były korzyściami, które poprawią ich wartość na rynku pracy, przydadzą się lokalnym społecznościom, jak również przyciągną do WOT-u osoby zainteresowane inwestowaniem w siebie.
Na jakie kursy może liczyć żołnierz OT?
Ich projektowany katalog jest bardzo szeroki. W praktyce zostanie zademonstrowany, kiedy pierwsze kompanie lekkiej piechoty rozpoczną etap szkolenia specjalistycznego, czyli w czerwcu 2018 roku. Ich zakres obejmuje od kursów prawa jazdy, po kursy pilotażu dronów. Będą również te bardzo sektorowe, wybitnie specjalistyczne, jak np. kursy rozpoznania meteorologicznego, naprowadzania zrzutów spadochronowych czy przygotowywania i zabezpieczania lądowisk polowych. Szkolenia specjalistyczne obejmą szeroką skalę umiejętności, które zapewnią formacji efektywne wspieranie lokalnych społeczności, a także służb ratowniczych.
Szkolenia to jedno, ale kandydatów do OT interesuje również wyposażenie żołnierza.
Obecnie nasi żołnierze są wyposażani zgodnie ze standardami ogólnowojskowymi. To wkrótce się zmieni. Nasze wyposażenie będzie dostosowane do zadań lekkiej piechoty. Wprowadzimy wiele nowych rozwiązań właściwych tylko WOT-owi. Zdarza się w związku z tym wiele zabawnych sytuacji. Podczas testów docelowego wyposażenia wiele osób, często uznających się za ekspertów, widząc nowe wyposażenie (inne niż typowe), od razu zakłada, że to sprzęt wojsk specjalnych. To dość niepokojące, że w świadomości ekspertów tylko ta formacja ma prawo dobierania wyposażenia na miarę specyficznych potrzeb swoich żołnierzy. Podobnie będzie w WOT, którego sprzęt zostanie skrojony na miarę zadań, ale i z uwzględnieniem wymagań ergonomii, czyli wygody naszych ludzi.
autor zdjęć: ppor. Robert Suchy/CO MON
komentarze