Jakie są strategiczne cele Rosji na najbliższe lata? Czy na pewno jednym z najważniejszych celów Rosji jest przywrócenie jej strefy wpływów w Europie Wschodniej i Środkowej? A może aktywność na zachodnim (z punktu widzenia Moskwy) kierunku to tylko rekompensata strat geopolitycznych ponoszonych na wschodzie, gdzie zdecydowanie ważniejszym graczem od Rosji są dziś Chiny. Co to jest właściwie wschodnia flanka NATO i co jest największą siłą Sojuszu ? – to tylko niektóre pytania, nad którymi debatowali uczestnicy pierwszej sesji konferencji „Nowoczesne technologie dla bezpieczeństwa kraju i jego granic”, której miałem przyjemność być moderatorem.
W tym roku „Polska Zbrojna” była nie tylko partnerem medialnym konferencji „Nowoczesne technologie dla bezpieczeństwa kraju i jego granic”, lecz także w pewnym stopniu organizacyjnym. Poproszono nas o moderowanie jednego z trzech paneli dyskusyjnych zaplanowanych w ramach konferencji. Poświęcony był on tzw. flance wschodniej i jej uwarunkowaniom geopolitycznym. Druga sesja dotyczyła priorytetów modernizacyjnych, trzecia zaś unowocześniania służb podległych Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji, czyli policji, Straży Granicznej i Biura Ochrony Rządu.
Kiedy zaproponowano mi prowadzenie właśnie tego pierwszego panelu, przyznam, że miałem trochę wątpliwości. Zdecydowanie bardziej odpowiadało mi bowiem debatowanie o wyzwaniach modernizacyjnych niż o uwarunkowaniach geopolitycznych. Ale kiedy zerknąłem na listę prelegentów, moje wątpliwości rozwiały się błyskawicznie. Organizatorom udało się zaprosić do tej sesji interesujących prelegentów – gen. dyw. Grzegorza Sodolskiego, zastępcę szefa sztabu Headquarters Supreme Allied Commander Transformation, gen. bryg. Piotra Błazeusza, szefa zarządu planowania i programowania rozwoju sił zbrojnych w Sztabie Generalnym WP, gen. bryg. Krzysztofa Króla, zastępcę dowódcy Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód Szczecin. Świat nauki, ale wojskowej, reprezentował płk Juliusz Tym, dyrektor Instytutu Strategii Wojskowej z Akademii Sztuki Wojennej, rząd – Adam Hałaciński, dyrektor Departamentu Polityki Bezpieczeństwa z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a parlament – Michał Jach, przewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Udział takich specjalistów pozwolił mi pochylić się nad naprawdę trudnymi pytaniami dotyczącymi bezpieczeństwa naszego kraju i jego sąsiadów. W planie sesji nakreśliłem ich kilka: Jakie są strategiczne cele Rosji na najbliższe lata? Czy na pewno jednym z najważniejszych celów Rosji jest przywrócenie jej strefy wpływów w Europie Wschodniej i Środkowej? A może aktywność na zachodnim (z punktu widzenia Moskwy) kierunku to tylko rekompensata strat geopolitycznych ponoszonych na wschodzie, gdzie zdecydowanie ważniejszym graczem od Rosji są dziś Chiny? Co to jest właściwie wschodnia flanka NATO i co jest największą siłą Sojuszu?
Zacznijmy od końca. Odpowiedź na takie pytanie, chyba najtrafniej ujął poseł Jach – Największą siłą NATO jest jego jedność. To właśnie dlatego Rosja robi wszystko, i w zasadzie zawsze to robiła, aby ją rozbić – skomentował w jednym z ze swoich wystąpień. – I zdolność do reformy, zmiany, transformacji – wtórował mu generał Sodolski z natowskiego dowództwa ds. transformacji, czyli ACT.
Z taką diagnozą naprawdę trudno się nie zgodzić. Składające się z 28 państw NATO to z jednej strony dyplomatyczny koszmar. Bo uzgodnić coś „trudnego” z tyloma państwami... Czasem z dwoma czy trzema jest to niewykonalne. Jednak gdy zwycięża interes ogółu i są podejmowane wspólne, sojusznicze decyzje, to potencjał NATO jest porażający. Polityczny, gospodarczy i na końcu wojskowy. I tak właśnie należy mierzyć siłę paktu. A gdy coś jest jednocześnie największym atutem i największą słabością, to jest wręcz gwarantowane, że dla nieprzyjaciela będzie celem działania. I dla Rosji jest. Od pierwszego dnia istnienia NATO.
Jak łatwo się domyślić, temat Rosji zajął najwięcej czasu podczas dwugodzinnej sesji dyskusyjnej. Bardzo interesujący był wątek jej strategii. Nie tylko wobec Europy, lecz także wobec świata. – Rosja zawsze myśli o sobie jako o światowym imperium, myśli w perspektywie 360 stopni, a jej interesy są tam, gdzie jest choć jeden Rosjanin. – komentował płk Tym z ASzWoj. I zgadzam się z nim całkowicie. Obecna Rosja bardzo chciałaby wrócić do roli supermocarstwa decydującego o losach świata. Więc gra na wszystkich frontach. Czy jednak – i to pytanie postawiłem na forum sesji – kierunek zachodni, czyli Europy Wschodniej – jest dla niej tak istotny jak nam się wydaje?
Płk Tym z AszWoju komentował, że dla Rosji działania w naszej części Europy mogą być pewnego rodzaju rekompensatą strat geopolitycznych ponoszonych na rzecz Chin na kierunku wschodnim. Generał Błazeusz, który dzień wcześniej wrócił z delegacji do Skandynawii (towarzyszył szefowi Sztabu Generalnego WP w konferencji, w której uczestniczyły delegacje dowództw armii szwedzkiej, norweskiej i fińskiej), stwierdził, że państwa skandynawskie są bardzo zaniepokojone polityką Rosji.
– Dla nich Rosja to nie tylko działania zachodnie, ale przede wszystkim północne – mówił, wskazując, jak ważny dla Moskwy staje się kierunek arktyczny. Wtórował mu generał Sodolski, który skomentował, że Kanadyjczycy i Amerykanie są przekonani, iż Arktyka może stać się zarzewiem przyszłego konfliktu zbrojnego. Ale dodał – Teraz dla NATO kluczowe jest jednak zachowanie tam bezpieczeństwa żeglugi tzw. szlakiem północnym. Ten zaś obecnie jest niezagrożony, stąd działania wojskowe są tam na razie ograniczone.
Bardzo ciekawa była również dyskusja o tzw. wschodniej flance NATO. Dyrektor Adam Hałaciński podkreślił, że właściwie jest ona niezdefiniowana, bo równie dobrze można ją rozumieć przez pryzmat: Bałtowie, my i Rumuni, jak i zaczynając od góry, od północy, od krajów Skandynawskich aż po granicę turecką. Ale nawet – i to był przyczynek do debaty – gdy ograniczmy ją do Europy Środkowo-Wschodniej, to zdecydowanie nie jest ona geopolitycznie jednolita. – Czasem mam wrażenie, że granica Karpat jest granicą zmiany podejścia do Rosji – skomentował z przekąsem płk Tym moje stwierdzenie, że nie zawsze znajdujemy wspólny język z Bułgarami czy Czechami wobec zagrożeń płynących dla nas ze wschodu.
komentarze