Musieli omówić z władzami gminy wielkość zniszczeń, ustalić jakiej pomocy oczekują one od wojska, a dane przekazać dowódcy zgrupowania ratowniczego – dwudziestu siedmiu żołnierzy z jednostek wojskowych z całej Polski szkoliło się w Kielcach na kursie dla oficerów łącznikowych CIMIC.
Żołnierze CIMIC, od angielskiego Civil Military Cooperation, zajmują się współpracą cywilno-wojskową. W Afganistanie to właśnie oni pomagają miejscowej ludności, m.in. nadzorując projekty związane z odbudowaniem infrastruktury – np. dróg i studni, a także rozprowadzają pomoc humanitarną i medyczną.
Do zadań CIMIC-owców należy jednak nie tylko wspieranie zagranicznych misji pokojowych. Pracują również w kraju, podczas operacji usuwania skutków klęsk żywiołowych czy akcji ratunkowych.
Podczas zakończonego w piątek tygodniowego kursu dla oficerów łącznikowych CIMIC, którego organizatorem było Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach, dwudziestu siedmiu żołnierzy z jednostek z całej Polski uczyło się jak skutecznie zbierać i przekazywać dalej, do właściwych wojskowych struktur, informacje niezbędne dla właściwego przebiegu akcji niesienia pomocy.
Jak podkreśla porucznik Kamila Kreis-Tomczak, oficer prasowy CPdMZ, organizatorzy kursu starali się, aby jak najwięcej było w nim praktycznych zajęć, podczas których żołnierze współpracowali z przedstawicielami władz.
– Scenariusz jednego z zajęć taktyczno-specjalnych zakładał, że w gminie Morawica wystąpiła powódź, a wojsko otrzymało zadanie udzielenia wsparcia lokalnej administracji – opowiada porucznik Kamila Kreis-Tomczak, oficer prasowy CPdMZ.
Oficerowie CIMIC musieli omówić z władzami gminy wielkość zniszczeń, ustalić jakiej pomocy oczekują one, a zebrane dane przekazać dowódcy zgrupowania ratowniczego.
– Im lepsze zrozumienie i znalezienie wspólnego języka z władzami lokalnymi w trakcie treningu, tym szybsze działanie w sytuacji faktycznego wystąpienia zagrożenia – podkreślał dyrektor kursu major Adam Mirosław z CPdMZ.
Żołnierze uczestniczące w kursie uczyli się również, w jaki sposób powinni w czasie akcji kryzysowych współpracować z lokalnymi organami porządkowymi.
– Ponieważ przez rejon dotknięty kataklizmem przebiegała droga krajowa, którą poruszały się samochody przewożące toksyczne środki przemysłowe, czyli TŚP, uczestnicy kursu musieli spotkać się z miejscową policją, aby ustalić procedury postępowania w razie ewentualnego skażenia – tłumaczy major Adam.
autor zdjęć: Wojciech Majeran, por. Kamila Kreis-Tomczak
komentarze