Motoszybowce, statki rozpoznawcze i śmigłowce – w sumie 20 różnych bezzałogowców można było zobaczyć dziś w krakowskim Muzeum Lotnictwa Polskiego. Pierwszą w Polsce paradę dronów zorganizował Instytut Mikromakro w ramach konferencji „Pięć żywiołów. Wolność – Informacja – Bezpieczeństwo”.
Pokaz dronów rozpoczął się zaskakująco od prezentacji łazika marsjańskiego Hyperion. Robot podjął paczkę zrzuconą wcześniej przez bezzałogowiec i odwiózł ją do znajdującego się kilkanaście metrów dalej paczkomatu. Konstrukcja Hyperion z Politechniki Białostockiej dwukrotnie zdobyła pierwsze miejsce na zawodach łazików marsjańskich w USA w 2013 i 2014 roku. Pokonuje przeszkody o wysokości 30-40 cm, pobiera próbki terenu i przekazuje obraz w czasie rzeczywistym. Może wykonywać także drobne naprawy sprzętu i pomagać astronautom.
Zaraz po łaziku marsjańskim swoje umiejętności zaprezentowali żołnierze. Zgodnie ze scenariuszem wojskowy bezzałogowiec wykrył przy drodze improwizowany ładunek wybuchowy. Po przeanalizowaniu obrazu, jaki zarejestrowała kamera Orbitera, bezzałogowiec wylądował na spadochronie, a do akcji ruszyli saperzy. Za pomocą Talona, niewielkiego robota podłożyli materiał wybuchowy i zdetonowali IED. – Nasz bezzałogowiec waży 9 kg, a jego rozpiętość skrzydeł to 2,2 metra. Może prowadzić rozpoznanie w dzień i w nocy – wyjaśniali operatorzy BSR.
Podczas pierwszej w Polsce parady dronów zaprezentowało się dwanaście różnych zespołów. Jeden z nich stworzyli żołnierze z Dywizjonu Rozpoznania Powietrznego z Mirosławca (1 Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych) oraz 1 Pułku Saperów z Brzegu.
Poza wojskowymi urządzeniami w powietrzu zaprezentowały się bezzałogowce wielowirnikowe zdolne do samodzielnych startów i lądowań, wyposażone w kamery, aparaty fotograficzne, laserowe dalmierze. Swoje urządzenia prezentowały różnego rodzaju firmy oraz studenckie koła naukowe m.in. z Politechniki Warszawskiej, Rzeszowskiej, Wrocławskiej i Śląskiej.
– Na Droniadę przyjechaliśmy z dwoma bezzałogowcami. Rekin był już wcześniej prezentowany, nowym projektem jest samolot M-6 – wyjaśnia Arkadiusz Wójcik z Koła Naukowego Awioniki Melavio. Prace nad jego konstrukcją rozpoczęły się na początku roku. Samolot przygotowywany jest na wrześniowe zawody bezzałogowców, które odbędą się w Australii. Teraz w Krakowie urządzenie pierwszy raz publicznie zaprezentowano w locie.
M-6 to bezzałogowiec przygotowany do misji pozahoryzontalnych, do zadań poszukiwawczo-ratowniczych. Zadaniem maszyny jest np. odnalezienie rozbitka i zrzucenie mu na spadochronie np. wody lub innego rodzaju pomocy. Rozpiętość skrzydeł sięga 3,40 metra, a jego masa startowa to 17 kg.
Podczas pokazów można było podziwiać także Aquilę – jedyny na Droniadzie bezzałogowy śmigłowiec. Prototyp powstał w 2007 roku, a trzy lata później rozpoczęła się produkcja. Śmigłowiec jest wyposażony w głowicę obserwacyjną, kamerę termowizyjną, laserowy dalmierz i wskaźnik celu. Może lecieć z prędkością 120 km przez dwie godziny lub przez taki sam czas utrzymywać się w zawisie.
– W centrum Krakowa mamy czynny pas startowy i lądowisko, wiec jesteśmy idealnym miejscem na taką imprezę – mówi Jakub Link-Leczowski z Muzeum Lotnictwa Polskiego, które było współorganizatorem Droniady. – Prawidłowa nazwa tych urządzeń to BSL, czyli bezzałogowe systemy latające, które tylko potocznie nazywa się dronami. Kiedyś tak mówiło się na zdalnie sterowane cele dla pilotów, którzy uczyli się walki powietrznej. Dziś bezzałogowce to nowy rozdział w historii lotnictwa. Wykonują zadania rozpoznawcze, poszukiwawcze, obserwacyjne i wiele innych. Mamy nadzieję, że kiedyś w Muzeum stanie na ekspozycji używany przez wojsko BSL.
Parada robotów zorganizowana została w ramach dwudniowej konferencji organizowanej w Krakowie przez Instytut Mikromakro „Pięć żywiołów. Wolność – informacja – bezpieczeństwo”.
– Naszą ideą jest także dążenie do społecznej akceptacji i oswojenia robotyki – wyjaśnia Sławomir Kosieliński, prezes Instytutu Mikromakro. – Ludzie nie powinni się bać tych urządzeń, bo one mogą być bardzo pomocne. Dlatego właśnie chcemy mówić o nich jak najwięcej i walczyć z krzywdzącym poglądem, że drony są zabójcze. Bo przecież to nie drony zabijają. Za błędami maszyny zawsze stoi człowiek.
Autorem hasła „droniada” i współinicjatorem pokazów w Krakowie jest szef BBN Stanisław Koziej. Po zakończonych pokazach nagrodził dwa projekty. Statuetki od gen. Kozieja otrzymali studenci z Koła Naukowego Politechniki Wrocławskiej i koła naukowego Melavio z Politechniki Warszawskiej.
W środę na Rynku Głównym w Krakowie odbędzie się ostatnia z imprez Mikromakro: parada robotów lądowych. Obejrzeć będzie można m.in. sześcionożnego robota kroczącego z Akademii Górniczo-Hutniczej, podwodnego ROV Humbak, robota mobilnego pola walki z Politechniki Łódzkiej, Borsuka – czyli zdalnie sterowanego robota rozpoznawczego oraz niszczyciela urządzeń wybuchowych, a także roboty prezentowane przez wojsko (Talon) i Straż Graniczną (Vanguard).
autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek
komentarze