To była najkrwawsza bitwa powstania listopadowego. 25 lutego 1831 roku na przedpolach warszawskiej Pragi polskie oddziały zatrzymały armię rosyjską, udaremniając jej szturm na stolicę. W 183 rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską jej fragmenty odtworzą pasjonaci historii, wśród nich słuchacze Wojskowej Akademii Technicznej.
Rekonstrukcja bitwy pod Olszynką Grochowską (2012 rok).
Armia rosyjska zamierzała w krótkiej kampanii rozgromić powstańców i zdobyć Warszawę. Maszerującym na stolicę niemal 60-tysięcznym siłom feldmarszałka Iwana Dybicza na przedmieściu Pragi drogę zastąpiła niespełna 40-tysięczna armia polska. Olchowy lasek otoczony mokradłami był ostatnim punktem obrony stolicy.
Rosyjskie uderzenie rozpoczęło się 25 lutego rano od prawie godzinnego ostrzału artyleryjskiego. Potem nastąpił atak piechoty. „Nieprzeliczone były kolumny, które się z lasu przeciw nam wysypały. Najstarsi żołnierze nie pamiętają walki tak straszliwej” – napisał w pamiętnikach Napoleon Sierawski, jeden z polskich oficerów.
Pierwsze natarcia zostały przez Polaków odparte, ale kolejne ataki groziły oskrzydleniem naszych wojsk. Wtedy dowodzący powstańczymi siłami gen. Józef Chłopicki zdecydował się na przeprowadzenie przeciwnatarcia. W jego trakcie został jednak ranny i w oddziałach polskich zapanował chaos.
Iwan Dybicz rzucił wtedy do szarży trzy dywizje kawalerii, które miały całkowicie rozbić Polaków. Carską konnicę powstrzymali żołnierze 4 Pułku Piechoty, do walki włączyła się też kompania rakietników pieszych kpt. Karola Skalskiego. Artylerzyści byli wyposażeni w najnowocześniejszą wówczas broń rakietową – race kongrewskie, czyli zapalające pociski odrzutowe, nazywane tak od nazwiska ich konstruktora Brytyjczyka Williama Congreve’a.
Race wywołały panikę w wojskach rosyjskich nieznających takiej broni. „Race syczące jak żmije sypią się na jazdę, długie ogony dymów za sobą pozostawiając, palne iskry rozrzucają, zwinęła się jazda nieprzyjaciela pod takim przyjęciem” – pisał Sierawski.
Wobec silnego oporu i zapadającego zmroku Dybicz nie zdecydował się na szturm umocnień Pragi i zarządził odwrót spod Warszawy. Stolica została zdobyta przez Rosjan dopiero jesienią 1831 r.
Trwająca ponad osiem godzin walka pochłonęła 17 tys. ofiar. Po polskiej stronie zginęło 7,5 tys. żołnierzy. „Polacy walczyli z wściekłością” – raportował następnego dnia carowi Mikołajowi I Iwan Dybicz. W „Gazecie Warszawskiej” pisano natomiast: „Mężne nasze wojsko zapędziwszy nieprzyjaciela w bory zmusiło go do zamilczenia”.
Rocznicę bitwy uczci w tym roku, pod upamiętniającym ją pomnikiem na Pradze, apel pamięci. 8 marca ponad 200 pasjonatów historii z Polski i Białorusi odtworzy starcia artylerii, kawalerii i piechoty. – Warto przypominać o przeszłości, nawet tak odległej – uważa kpt. Andrzej Ziółkowski, dowódca Oddziału Historycznego Wojskowej Akademii Technicznej, jednego z organizatorów tegorocznej rekonstrukcji bitwy.
autor zdjęć: Michał Szewczyk
komentarze