Brak reakcji Szwecji na rosyjskie ćwiczenia świadczy o problemach Sił Powietrznych, najważniejszego rodzaju sił zbrojnych Szwecji, które najwyraźniej nie są w stanie realizować wszystkich stawianych im zadań – zauważa Joanna Gotkowska, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich im. Marka Karpia.
Teoretycznie przynajmniej dwa myśliwce JAS 39 C/D powinny być w całodobowej gotowości do m.in. eskortowania obcych samolotów w przestrzeni międzynarodowej w pobliżu granic Szwecji. Jednak z doniesień medialnych wynika, że w nocy z 29 na 30 marca szwedzkie myśliwce nie pełniły dyżuru bojowego. Jednym z powodów było to, że duża część eskadr myśliwców JAS 39 C/D jest zaangażowana w ćwiczeniach narodowych (Flygvapenövning 2013), regionalnych (TTP) i międzynarodowych (m.in. Red Flag).
Szwecja odczuwa też braki personelu i to zarówno wśród pilotów myśliwców, jak i obsługi naziemnej (m.in. techników). Trzecim powodem braku reakcji Szwecji są regulacje prawne, które ograniczają czas pracy żołnierzy w czasie pokoju. Z tych powodów, od przynajmniej dwóch lat, pojawiają się w Szwecji luki w pełnieniu dyżuru bojowego.
Informacje o rosyjskich ćwiczeniach i braku reakcji Szwecji ożywiły szwedzką debatę na temat polityki obronnej i stanu sił zbrojnych, która toczy się od początku 2013 roku. Wydaje się jednak, że rząd uważa ujawnienie informacji za kolejny instrument nacisku dziennikarzy, analityków i wojskowych. To środowiska opowiadające się za zmianami w polityce obronnej, reformą sił zbrojnych i zwiększeniem wydatków wojskowych. Moderaci, największa partia koalicyjna, odrzuca dyskusję o polityce obronnej i wzroście nakładów na obronność kosztem innych wydatków, mając na uwadze konsolidację budżetu i kampanię przed wyborami w 2014 roku. Z tego względu minister obrony Karin Enström oraz minister spraw zagranicznych Carl Bildt starają się tonować dyskusję o rosyjskich ćwiczeniach oraz zdolnościach szwedzkiej armii. Minister Enström zapowiedziała już, że sprawa rosyjskich ćwiczeń nie będzie poruszana w relacjach z Rosją, bo nie doszło do naruszenia szwedzkiej przestrzeni powietrznej.
Ćwiczenia wpisują się w zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa, w tym z użyciem bombowców strategicznych, w regionie nordycko-bałtyckim. W państwach nordyckich jest to interpretowane jako dążenie do zademonstrowania rosyjskiej obecności i potencjału militarnego w regionie. W 2007 roku Rosja wznowiła na Dalekiej Północy loty bombowców strategicznych zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych, w 2011 roku zaś nad Bałtykiem (w międzynarodowej przestrzeni powietrznej). Ćwiczenia z 29/30 marca to jednak prawdopodobnie pierwsze od zakończenia zimnej wojny rosyjskie ćwiczenie symulujące bezpośredni atak na Szwecję.
* * * * *
22 kwietnia szwedzka gazeta Svenska Dagbladet poinformowała, że w nocy z 29 na 30 marca dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-22M3 w eskorcie czterech myśliwców Su-27 przeprowadziły ćwiczenia w międzynarodowej przestrzeni powietrznej w odległości ok. 35 km od granicy Szwecji. Powołując się na źródła wojskowe, gazeta podała, że rosyjskie samoloty ćwiczyły symulację ataku na dwa cele wojskowe: w rejonie Sztokholmu oraz w południowej Szwecji. Szwedzkie Siły Powietrzne nie zareagowały. Obecność w pobliżu granic Szwecji zaznaczyły natomiast dwa duńskie myśliwce F-16, pełniące dyżur w natowskiej misji nadzoru powietrznego państw bałtyckich.
Artykuł pochodzi ze strony Ośrodka Studiów Wschodnich.
komentarze