Muszą mieć przynajmniej 178 cm wzrostu i doskonale znać musztrę. Żołnierze z Batalionu Reprezentacyjnego na co dzień pełnią warty honorowe i uczestniczą w najważniejszych wydarzeniach w państwie, a gdy trzeba… zagrają w filmie.
W kancelarii majora Leszka Szcześniaka wisi zdjęcie z Janem Pawłem II. – Wizyta Ojca Świętego w Polsce w 1999 r. to jedno z wydarzeń, które najdłużej będę pamiętał. Stałem wtedy w szyku witającym papieża – opowiada mjr Szcześniak, dziś zastępca dowódcy Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego. Była też okazja na osobistą audiencję u Ojca Świętego, gdy tydzień przed jego wizytą żołnierze brali udział w uroczystościach rocznicowych pod Monte Casino.
Dziś to oni obchodzą swoje doroczne święto. Żołnierze z Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego złożyli wieniec na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza, przy którym na co dzień pełnią wartę. Jutro odbędą uroczysty apel.
Choć na pozór mają głównie maszerować i dobrze się prezentować, to dostać się do batalionu wcale nie jest łatwo. Kandydaci nie tylko muszą zaliczyć test sprawnościowy i rozmowę z psychologiem, ale też wykazać się aparycją. Panowie niżsi niż 178 cm nie mają szans. Odpowiedni wzrost ma ułatwić ustalenie szyku podczas wojskowych parad. Ci, którzy chcą grać w orkiestrze, muszą dodatkowo mieć za sobą studia muzyczne drugiego stopnia, a od ułanów wymaga się świetnej jazdy konno.
Nic dziwnego – batalion to wizytówka polskiego wojska. Tworzą go trzy kompanie reprezentacyjne, orkiestra, pluton salutowy i szwadron kawalerii konnej. W sumie ok. 400 żołnierzy. Występują w umundurowaniu czterech rodzajów Sił Zbrojnych. Pełnią wartę m.in. przed Pałacem Prezydenckim, w święta państwowe biorą udział w defiladach lub witają zagranicznych gości. To oni rok temu byli wśród pierwszych osób witających w Polsce prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę. A w 1996 r. brytyjską królową Elżbietę.
Z państwowymi delegacjami jeżdżą też za granicę. Pełnili już honorową wartę przed Łukiem Tryumfalnym w Paryżu i na cmentarzu w Katyniu. Ale szczególnie wspominają jeszcze jedno wydarzenie. – 9 maja 2010 r. po raz pierwszy od czasów II wojny światowej polscy żołnierze przemaszerowali przez Plac Czerwony. Byli to właśnie żołnierze z naszego batalionu – opowiada mjr Szcześniak. Polska delegacja uczestniczyła wówczas w obchodach 65-lecia zakończenia II wojny światowej.
Służba żołnierzy kompanii reprezentacyjnej bywa czasami uciążliwa. Na przykład, gdy w 30-stopniowym upale przez godzinę nieruchomo stoją na warcie, a mundur musi być bez zarzutu. – Żołnierz musi zachować powagę podczas służby, a wcześniej sam musi zadbać o swój mundur: uprasować i dobrze zawiązać krawat, co nie zawsze jest takie proste – mówi mjr Szcześniak. To oczywiście tylko część ich codziennych obowiązków. Żołnierze batalionu ćwiczą musztrę, taktykę, samoobronę i trenują na strzelnicy.
Doskonały wygląd i umiejętności batalionu są już znane. Żołnierze wystąpili niedawno w filmie Jerzego Hoffmana „1920. Bitwa Warszawska”. Szwadron kawalerii odegrał scenę defilady przed marszałkiem Józefem Piłsudskim.
Historia batalionu w pigułce
Pierwszy etatowy pododdział reprezentacyjny Wojska Polskiego utworzył w 1926 r. marszałek Józef Piłsudski. Nosił on nazwę Kompanii Zamkowej.
W 1944 roku zadanie honorowej asysty powierzono żołnierzom Garnizonu Warszawa. Dziesięć lat później w ramach garnizonu powstała Kompania Reprezentacyjna Wojska Polskiego. W 1981 roku przybyła kolejna kompania, dekadę później – były już trzy. W 2001 powstał Batalion Reprezentacyjny Wojska Polskiego, który tworzyły trzy kompanie reprezentacyjne, orkiestra i bateria salutowa. Z czasem dołączyli do niego żołnierze ze Szwadronu Kawalerii WP. W 2011 r. dowódca batalionu odebrał z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego sztandar.
autor zdjęć: Batalion Reprezentacyjny WP, J. Wiśniewski, S. Guzowska, K. Prymlewicz, A. Karaczun
komentarze