moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Bo życie musi trwać. Charkowszczyzna dwa lata po wyzwoleniu

Niebawem miną dwa lata od ukraińskiej kontrofensywy, w wyniku której uwolniono spod okupacji Charkowszczyznę. W wielu odbitych miejscowościach odkryto masowe groby i inne ślady brutalnej polityki Rosjan. Świat przyjął te informacje z oburzeniem i… szybko zapomniał. Tymczasem na dotkniętych przez „ruski mir” terenach wciąż mieszkają ludzie, każdego dnia mierzący się ze skutkami chwilowej obecności Rosjan. Ba, wielu z nich nadal żyje w cieniu rosyjskiego zagrożenia – w zasięgu armat i rakiet, którymi najeźdźcy bez skrupułów ostrzeliwują obiekty cywilne.

– I tak tu nam czas leci – wzdycha mieszkaniec wsi Cyrkuny. Kilka dni wcześniej w jego dom trafił rosyjski Grad; budynek został doszczętnie zniszczony. – Od tragedii do tragedii – precyzuje mój rozmówca. Wraz z nim dach nad głową straciły 93-letnia matka i 70-letnia siostra. Cała trójka mieszka teraz w budyneczku gospodarczym, w niewielkim pomieszczeniu, które służy za kuchnię, sypialnię i spiżarnię.

Za domy i mieszkania, które w wyniku działań wojennych nie nadają się do remontu, Ukraińcy otrzymują odszkodowania. Przyznawany jest im certyfikat, który upoważnia do zakupu lokalu w innym miejscu (coś jak bon, który dawał Polakom sposobność nabycia dowolnej usługi turystycznej o zdefiniowanej wartości). Urzędy mają obowiązek działać niezwłocznie, o co trudno, gdy nieruchomość ma nieunormowany status prawny. Ktoś coś kupił od rodziny, więc po co „papier” na to, transakcję przypieczętowano alkoholem i żyło się dalej jak na swoim. Tyle że w przypadku zniszczenia domu własność trzeba udowodnić, bez tego nici z certyfikatu.

– Macie wszystkie niezbędne dokumenty? – pytam poszkodowanego 58-latka. Ten macha ręką, zrezygnowany i zirytowany. W takiej sytuacji są tysiące mieszkańców wiejskiej Charkowszczyzny. Smutne? Owszem, ale są też sytuacje, które napawają optymizmem. Najpierw jednak odrobina retrospekcji. W styczniu 2023 roku przejechałem przez całą wolną Ukrainę, jadąc do frontowego wówczas Bachmutu. W towarzystwie kilku wolontariuszy odbyłem podróż przez ciemność, nie tylko z uwagi na długie zimowe noce. To był szczytowy moment rosyjskiej kampanii rakietowej, wymierzonej w ukraińską energetykę. Z braku prądu, ale i za sprawą celowego zaciemnienia przejazd nawet przez największe miasta wymagał iście kociego wzroku.

REKLAMA

Owa ciemność – poza typowymi zagrożeniami dla podróżnych – skrywa też bolesne tajemnice. W okolicach wyzwolonego jesienią 2022 roku Iziumu stanęliśmy przed betonową barierą, blokującą wjazd na wysadzony przez Rosjan most. Gdzieś w pobliżu była tymczasowa przeprawa, postanowiłem więc się rozejrzeć. Szybko ustaliłem, że jesteśmy w centrum jakiegoś przysiółka. Po obu stronach rozoranej drogi stały typowo ukraińskie niewielkie chatki i bez wojny wyglądające jak siedem nieszczęść. Przyzwyczajony do ciemności wzrok pozwalał dostrzec całe pokaleczone bryły. Zarwane dachy, wybite okna, przestrzelone ściany. Powalone płoty, wrak auta – popularnej na Wschodzie łady kopiejki. I ani śladu żywej istoty, choćby zdziczałych psów, które w Donbasie kręcą się hordami. Osada była martwa. Na jednym z budynków widniało zaś wielkie „Z” wymalowane białą farbą, widoczne i bez światła latarki. Żołnierze Putina w ten sposób pieczętowali „powrót” wiosek do „rosyjskiej macierzy”. „Z” w tym przypadku znaczyło tyle co „to nasze”. I zwykle wiązało się z destrukcją. Całkowitą, którą można skwitować stwierdzeniem: „byli ludzie – nie ma ludzi”. W drodze z i do Bachmutu widziałem wiele tak potraktowanych osad. Wyzwolonych gruzowisk…

Zniszczenia w dzielnicy szewczenkowskiej w centrum Charkowa po rosyjskim ataku 5 sierpnia 2024 r. 

W lipcu 2024 roku wróciłem w opisane okolice – nadal wyglądają żałośnie (choć w letnim anturażu i otoczeniu przyrody błyskawicznie wdzierającej się w porzucone posesje trochę jakby mniej). Wciąż mnóstwo jest tabliczek ostrzegających przed minami, wciąż niemal bezludnie, ale właśnie – widać już ślady pierwszych powrotów. Takich na stałe, którym towarzyszą remonty zburzonych domostw. Wygląda to surrealistycznie – pojedyncze restaurowane chałupy, zewsząd otoczone gruzowiskami. „Tak musiały wyglądać polskie wsie i miasteczka, wyzwolone spod niemieckiej okupacji” – gdy naszła mnie ta refleksja, ustąpiło przekonanie o bezsensowności życia pośród ruin.

Jednak największą dawkę optymizmu co do przyszłości Charkowszczyzny daje stolica obwodu. Nigdy przez Rosjan niezdobyta – choć próbowali i nadal próbują, czego przykładem podjęta w maju ofensywa. Z jej powodu Charków opuściło wiele organizacji i przedstawicielstw dyplomatycznych. Sytuację uznano za potencjalnie eskalującą oraz zagrażającą zdrowiu i życiu personelu. Nazbyt pochopnie, bo nie dość, że Ukraińcom udało się atakujących zatrzymać, to jeszcze zniszczyli terroryzujące charkowian wyrzutnie rakiet rozstawione wokół rosyjskiego Biełgorodu. W rezultacie metropolia jest dziś bezpieczniejsza niż wiosną – oczywiście w relatywnym tego słowa znaczeniu.

W centrum bez trudu można znaleźć ślady ostrzałów, miasto opuściła jedna czwarta stałych mieszkańców. Widać to po ruchu pieszym i samochodowym. Ale gotowych wyciągać pochopne wnioski o rzekomym exodusie charkowian odsyłam do podmiejskich lasów i nad zbiorniki wodne. Mieszkańcy metropolii przywykli do rosyjskiego zagrożenia – kto miał przed nim uciec, już uciekł. Dziś częściowa absencja „na mieście” to skutek lata i wakacji, a więc wyjazdów urlopowych (które w Polsce często uchodzą za niewyobrażalne z powodu błędnych, martyrologicznych wyobrażeń o wojennej codzienności). Wyjątkowo upalnego lata, które nastało w realiach niedostatków energii – warto zaznaczyć. Zniszczone przez Rosjan elektrownie nie pracują, Ukraina racjonuje prąd, ponad 40-stopniowe upały w mieszkaniach pozbawionych energii – a więc klimatyzacji, a często też i wody – skłaniają ludzi do ucieczki na łono przyrody. Ot, wojenna pragmatyka i kolejna ilustracja ludzkiej niezłomności, którą świetnie wyraża fraza: „bo życie musi trwać”. No więc trwa.

Marcin Ogdowski , korespondent wojenny, autor bloga bezkamuflazu.pl

autor zdjęć: Titov Yevhen/ABACA/Abaca/East News

dodaj komentarz

komentarze


Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
 
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Aplikuj na kurs oficerski
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Transformacja wymogiem XXI wieku
Karta dla rodzin wojskowych
Polskie „JAG” już działa
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Zyskać przewagę w powietrzu
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
„Szczury Tobruku” atakują
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ostre słowa, mocne ciosy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Mniej obcy w obcym kraju
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Zmiana warty w PKW Liban
Szkoleniowa pomoc dla walczącej Ukrainy
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Bój o cyberbezpieczeństwo
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Czworonożny żandarm w Paryżu
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Ogień Czarnej Pantery
Olimp w Paryżu
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Setki cystern dla armii
Terytorialsi zobaczą więcej
Użyteczno-bojowy sprawdzian lubelskich i szwedzkich terytorialsów
Olympus in Paris
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Determinacja i wola walki to podstawa
Jesień przeciwlotników
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Wybiła godzina zemsty
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Homar, czyli przełom
Pożegnanie z Żaganiem
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Srebro na krótkim torze reprezentanta braniewskiej brygady
„Feniks” wciąż jest potrzebny
Medycyna „pancerna”
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Co słychać pod wodą?
Ustawa amunicyjna podpisana przez prezydenta

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO