Kilka dni temu Departament Obrony Stanów Zjednoczonych zamówił w koncernie Lockheed Martin aż 478 samolotów F-35 za niebagatelną kwotę 34 miliardów dolarów! To największe jednorazowe zakupy, jakich kiedykolwiek dokonał Pentagon. Dla Polski informacja o tej umowie ma niebagatelne znaczenie. Jeśli mamy bowiem kupić F-35 w najbliższym czasie, to dostaniemy je najprawdopodobniej właśnie z tej puli. Poza tym – i co chyba istotniejsze – oznacza to, że amerykańskiemu rządowi udało się zbić cenę samolotu do poziomu 80 mln dolarów. To miała być docelowa stawka, jaką deklarował producent, gdy ruszał program F-35. Ale jakoś długo nie udawało się jej osiągnąć. Na tyle długo, że w grudniu 2016 roku, prezydent elekt Donald Trump zapowiedział głębokie cięcia w programie. Dziś przekonujemy się, co znaczy moc amerykańskiego prezydenta.
34 mld dolarów to więcej niż trzy roczne budżety całych Sił Zbrojnych RP. Taką sumę zapłaci Departament Obrony Stanów Zjednoczonych koncernowi zbrojeniowemu Lockheed Martin za 478 wielozadaniowych samolotów F-35. Choć niektórym może być trudno w to uwierzyć, z racji rocznych wydatków USA na obronność sięgających ponad 600 mld dolarów, podpisany kilka dni temu kontrakt na dostawy F-35 to największa, jednorazowa w historii umowa zawarta przez Pentagon. Samoloty piątej generacji Amerykanie kupują dla sił powietrznych (wersja F-35A), Korpusu Piechoty Morskiej – wersja pionowego startu F-35B) i marynarki wojennej (wersja pokładowa F-35C).
Dla Polski ten rekordowy kontrakt na dostawę F-35 ma znaczenie z dwóch powodów. Po pierwsze, jeżeli chcemy kupić F-35 szybko – a takie są zapowiedzi zarówno prezydenta Andrzeja Dudy, jak i ministra Mariusza Błaszczaka – i równie szybko chcielibyśmy je otrzymać, to gdy spotka się to z przychylnością administracji prezydenta Trumpa, dostaniemy je najprawdopodobniej właśnie z tej puli. Oczywiście, że kolejka po F-35 jest spora – czekają państwa, które już je zamówiły, czeka amerykańska armia. Ale ile to razy w imię strategicznych interesów USA, tamtejszy rząd dokonywał transferów uzbrojenia do swoich sojuszników? Przykład chociażby Tajwanu czy Arabii Saudyjskiej, które zawsze mogą liczyć na szybsze dostawy broni z USA, gdy w regionie robi się niestabilnie. Uważam, że Polska z racji naszego geopolitycznego położenia, sytuacji za wschodnią granicą i polityki Rosji w ostatnich latach, powinna mieć szansę na szybsze ścieżki zakupów w Stanach Zjednoczonych.
Drugą kwestią, być może nawet ważniejszą, jest aspekt finansowy kontraktu. Nie, nie mam tu na myśli owych rekordowych 34 mld dolarów, lecz cenę jednostkową samolotu. Amerykańskiemu rządowi udało się bowiem zbić cenę pojedynczej maszyny do poziomu 80 mln dolarów. To stawka, jaką producent deklarował jako docelową, gdy ruszał program F-35 (na początku ubiegłej dekady). Może ktoś powiedzieć, wielka mi rzecz... Otóż wielka. Na tyle, że gdy Donald Trump został wybrany prezydentem USA, jeszcze przed zaprzysiężeniem, bardzo mocno skrytykował koszty programu F-35. I zapowiedział ewentualne głębokie cięcia wydatków w tym projekcie. „Miliardowe oszczędności” – pisał w mediach społecznościowych. Nie brakowało wówczas głosów mocno krytycznych wobec prezydenta elekta, podnoszących, że zabija on jedną z największych amerykańskich firm zbrojeniowych. I było w tym ciut racji, bo w efekcie kurs akcji Lockheed Martina poleciał w dół, na czym firma straciła miliardy.
Ale spójrzmy, jak wyglądała sytuacja teraz. Firma obniżyła w ciągu trzech lat cenę samolotu o kilkadziesiąt procent i w efekcie amerykański (i nie tylko) podatnik zaoszczędzi miliardy dolarów. A Lockheed Martin? Jego akcje są dziś warte znacznie więcej niż po tweetcie Donalda Trumpa. A w kieszeni koncern ma kontrakt na 34 mld dolarów, tylko za F-35. To się nazywa moc prezydenta.
Czy Polska również na tym skorzysta? Niższa cena, po której Pentagon kupił samolot, sprawia, że Amerykanie mogą zaproponować atrakcyjniejszą cenę także odbiorcom z zagranicy. A przecież są jeszcze koszty szkoleń, serwisu, części… Tu też można oferować strategicznemu partnerowi spore oszczędności. Zatem liczymy na moc sprawczą prezydenta.
autor zdjęć: Lockheed Martin
komentarze