Zobowiązanie Niemców do zaprzestania kroków zaczepnych przeciw Polakom i wytyczenie linii demarkacyjnej, obejmującej obszary zdobyte przez polskich powstańców, to postanowienia podpisanego 100 lat temu rozejmu w Trewirze dotyczące zrywu wielkopolskiego. Traktat zawarty między ententą i Niemcami formalnie zakończył walki o przyłączenie Wielkopolski do II RP.
Defilada Wojsk Wielkopolskich na Placu Wolnosci 02.03.1919 r. - koloryzacja Mikołaj Kaczmarek
– Zdobycze powstania wielkopolskiego i prawo Polski do tych ziem potwierdził traktat zawarty w Trewirze, bez niego powstanie mogłoby się zakończyć niepowodzeniem – mówi dr Marek Rezler, historyk zajmujący się okresem powstania wielkopolskiego.
Ofensywa z zachodu
Podczas trwającego od 27 grudnia 1918 roku zrywu spod władzy niemieckiej została wyzwolona niemal cała Wielkopolska. – Na zdobytym terenie zaczęła się formować regularna armia, złożona z powstańców – dodaje historyk.
Jednak już w lutym 1919 roku Niemcy opanowali nastroje rewolucyjne w swoim kraju i przygotowywali się do wznowienia ofensywy w Wielkopolsce. Mieli nadzieję na zdławienie powstania i odzyskanie zajętych przez Polaków terenów. – W tym okresie powstańcza armia dopiero się kształtowała. Liczyła tylko nieco ponad 20 tysięcy żołnierzy i nie byłaby w stanie przeciwstawić się regularnej armii niemieckiej – wyjaśnia dr Rezler.
Działacze wielkopolscy zabiegali więc o uznanie powstańców za część wojsk państw ententy, tak aby zarządzenia dotyczące armii alianckich obejmowały także żołnierzy Armii Wielkopolskiej. Poinformowali też o szykowanej niemieckiej ofensywie francuskiego marszałka Ferdinanda Focha, głównodowodzącego armii państw zachodnich.
Jednocześnie Roman Dmowski, polski delegat na konferencję pokojową w Paryżu, w przemówieniu wygłoszonym pod koniec stycznia zażądał, żeby do układu pokojowego po I wojnie światowej dopisano postanowienia dotyczące zakończenia konfliktu polsko-niemieckiego. – Wspieranie Polski w tym okresie leżało w interesie Francji. Zależało jej bowiem na jak największym osłabieniu Niemiec po przegranej przez nich wojnie, tak aby przez długi czas nie próbowali działań odwetowych – tłumaczy historyk.
Żądanie Focha
Swoje stanowisko w sprawie Wielkopolski marszałek Foch przedstawił w niemieckim Trewirze. W tym miejscu 16 lutego 1919 roku doszło do podpisania układu między państwami ententy a Niemcami. Przedłużał on rozejm, który kończył I wojnę światową, zawarty 11 listopada 1918 roku w Compiègne.
źródło: pw.ipn.gov.pl
Na żądanie Focha do punktów układu w Trewirze wpisano postanowienia dotyczące zakończenia powstania w Wielkopolsce. Zobowiązano Niemców do zaprzestania kroków zaczepnych przeciw Polakom, wytyczono także linię demarkacyjną, obejmującą zasięgiem obszary zdobyte w wyniku walk powstańczych. – Objęcie powstańczych walk rozejmem oznaczało jednocześnie uznanie Armii Wielkopolskiej za część wojsk sojuszniczych – podkreśla dr Rezler.
Niestety, tekst układu nie określał precyzyjnie daty wejścia w życie rozejmu. – Wykorzystali to Niemcy. Nadal prowadzili działania zbrojne na linii demarkacyjnej i próbowali przesunąć tę granicę w korzystny dla siebie sposób – dodaje historyk.
Walki toczyły się m.in. w rejonie Bydgoszczy i Rynarzewa, gdzie 18 lutego podczas potyczki żołnierze wielkopolscy zdobyli niemiecki pociąg pancerny. Do prowokacji ze strony niemieckiej dochodziło do 28 czerwca 1919 roku, czyli do podpisania traktatu pokojowego w Wersalu, który ostatecznie przyznał Wielkopolskę II Rzeczypospolitej. W starciach prowadzonych w tym czasie poległo ponad 120 Polaków.
Wiosenne Słońce
Rozejm w Trewirze nie zlikwidował zagrożenia dla Polski ze strony Niemiec. Kiedy na początku maja 1919 roku alianci postawili Niemcom twarde warunki traktatu pokojowego, ci nie chcieli się na nie zgodzić. Posunęli się do demonstracji wojskowej i zaatakowali II Rzeczpospolitą. – Ofensywa miała udowodnić, że należy się z nimi liczyć oraz wymusić na aliantach korzystniejsze warunki pokoju – podaje badacz.
W ramach operacji o kryptonimie „Wiosenne Słońce” Niemcy rozmieścili półmilionową armię wzdłuż polskich granic. Uderzenie miało nastąpić w drugiej połowie maja 1919 roku. – Polska była wtedy za słaba, aby przeciwstawić się tak dużej ofensywie – wyjaśnia historyk. Na szczęście polski wywiad dowiedział się o niemieckich planach i poinformował o nich dowództwo ententy. – Marszałek Foch zagroził Niemcom, że jeśli zaatakują Polskę, alianci podejmą działania zbrojne, które zakończą się dopiero w Berlinie – mówi dr Rezler. Osłabieni po I wojnie Niemcy nie mogli sobie pozwolić na starcie z wojskami ententy i zrezygnowali z planów ataku. W zamian alianci złagodzili nieco warunki traktatu pokojowego.
Jak podkreśla badacz, tak naprawdę Niemcy tylko odłożyli ofensywę przeciw Polsce na kolejnych 20 lat. – Uderzenia w maju 1919 roku miały nastąpić z Dolnego Śląska, Pomorza Zachodniego i Prus Wschodnich, taki właśnie atak nastąpił we wrześniu 1939 roku – podaje historyk.
autor zdjęć: Mikołaj Kaczmarek, IPN
komentarze