Żołnierze z 12 Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych adoptowali żubrzątko. Mirlotka urodziła się miesiąc temu, a imię dla niej wybrali internauci w konkursie ogłoszonym przez jednostkę. W ten niezwykły sposób żołnierze chcą nie tylko pomóc zwierzakowi, ale też promować wojskową bazę oraz Mirosławiec.
– Na pomysł, aby adoptować żubrzątko, wpadł nasz dowódca płk pil. Łukasz Andrzejewski-Popow – wyjaśnia kpt. Małgorzata Krywiak, oficer prasowy 12 Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych. – Ta inicjatywa bardzo spodobała się wszystkim żołnierzom, dlatego niemal natychmiast pojechaliśmy do Dzikiej Zagrody, gdzie urodził się maluch – dodaje kapitan.
Dzika Zagroda to 6-hektarowy obszar w okolicach Mirosławca. Założyło ją w 2014 roku Zachodniopomorskie Towarzystwo Przyrodnicze. W ten sposób organizacja chciała zadbać o losy rzadkiego gatunku i zwiększenie populacji żubrów w regionie. – W województwie zachodniopomorskim jest 300 żubrów. Stada zostały odtworzone dzięki 12 osobnikom przywiezionym tu w latach 80. z Puszczy Białowieskiej. Stada jednak nie komunikują się ze sobą, z tego powodu, niestety, geny się nie mieszają – mówi Magdalena Tracz z Dzikiej Zagrody. Aby temu zaradzić, powstała Dzika Zagroda, w której na stałe przebywają dorosłe żubry ze wszystkich stad znajdujących się w rejonie Mirosławca. To pięć krów: Mamuśka, Pula, Szantrapa, Mysz i Mrówka oraz byk Popłoch. Urodzone w zagrodzie młode osobniki są wypuszczane na wolność. Ale zanim to nastąpi, około roku trzeba się nimi opiekować. Ten, kto zdecyduje się adoptować zwierzę, będzie zobowiązany do dostarczania mu pożywienia: jabłek, marchewek i innych warzyw, oraz do regularnych odwiedzin. Takiego zadania podjęli się żołnierze z 12 Bazy Bezzałogowych Statków Powietrznych. – Na razie nasza Mirlotka pije mleko mamy, ale już wkrótce zastąpią je marchewki i jabłka – mówi oficer prasowy jednostki. – Dlatego już rozpoczynamy zbiórkę tych produktów. Przedstawiciele zagrody zapewnili nas, że niezależnie od tego, jaką ilość zbierzemy, nic się nie zmarnuje. W końcu razem z Mirlotką mieszkają inne żubry – dodaje kpt. Krywiak.
Adoptowany przez żołnierzy żubr w księdze rodowodów tych zwierząt będzie nazywał się „Pojanka” lub „Podlotka”, bo wszystkie imiona żubrów urodzonych w zagrodzie zaczynają się na „Po”. Żołnierze jednak postanowili nadać zwierzęciu imię kojarzące się z jednostką. A w wyborze pomogli im internauci. – Jakiś czas temu ogłosiliśmy konkurs. Każdy mógł nadesłać propozycję imienia. Byliśmy bardzo zaskoczeni, bo napłynęło więcej zgłoszeń, niż się spodziewaliśmy – mówi rzecznik prasowy. – Internauci proponowali, by nazwać żubrzycę Dronką, Mirabelką... Wybór był bardzo trudny. W końcu zdecydowaliśmy się na imię Mirlotka, bo kojarzy się zarówno z lotnictwem, jak i Mirosławcem, gdzie stacjonujemy – podkreśla.
Mirlotka spędzi w Dzikiej Zagrodzie rok. Ale jak mówi Magdalena Tracz, to nie oznacza, że potem żołnierze stracą z oczu swoją podopieczną. – Chcielibyśmy, aby żubrzyca w przyszłości dołączyła do stada, które jest zlokalizowane w okolicach Mirosławca – tłumaczy. – Zwierzę zostanie też zaobrączkowane, tak więc dzięki specjalnej aplikacji wojskowi będą mogli je śledzić – dodaje.
Poza żubrami w zagrodzie przebywają także rysie. Są one objęte specjalnym programem, dzięki któremu przygotowują się do życia na wolności.
autor zdjęć: 12 BBSP
komentarze