Kontrakty wojskowe, zwłaszcza te dotyczące kupna statków powietrznych, opiewają na miliardy euro czy dolarów. Dlatego rywalizacja o nie jest między producentami zaciekła i nie zawsze do końca uczciwa. Bywa, że firmy szukają na lokalnym rynku „pomocników”, którzy ułatwią im zdobycie zamówienia. W ostatnich latach największym skandalem była korupcja związana z zakupem śmigłowców dla najważniejszych osób w Indiach. W grudniu pojawiły się doniesienia, że nie wszystko było też w porządku w Brazylii przy zamówieniu na samoloty wielozadaniowe.
Indyjskie Centralne Biuro Śledcze aresztowało 9 grudnia 2016 roku byłego dowódcę tamtejszych sił powietrznych, 71-letniego wicemarszałka lotnictwa Shashindra Pal Tyagi. Wraz z nim do aresztu trafili: jego kuzyn Sanjeev Tyagi i prawnik Guatam Khaitan. Ich zatrzymanie ma związek z aferą korupcyjną przy zakupie 12 śmigłowców dla VIP-ów od włoskiej firmy Agusta Westland (obecnie Leonardo Helicopters). Kontrakt o wartości 546 mln euro został podpisany w lutym 2010 roku.
Skandal wybuchł trzy lata później. W związku z podejrzeniami o korupcję przy transakcji w Indiach, 12 lutego 2013 roku aresztowano we Włoszech Giuseppe Orsiego, prezesa koncernu zbrojeniowego Finmeccanica, będącego właścicielem Agusta Westland. W kwietniu tego roku sąd apelacyjny w Mediolanie skazał go na cztery i pół roku więzienia. Natomiast były prezes Agusta Westland Bruno Spagnolini usłyszał wówczas, że ma spędzić za kratami cztery lata. Jednak w połowie grudnia Sąd Najwyższy pozytywnie rozpatrzył ich apelację i nakazał przeprowadzenie nowego procesu.
Według włoskich śledczych kwota łapówek dotyczących tamtego kontraktu wyniosła 30 mln euro. – Tak, korupcja miała miejsce przy transakcji helikopterowej, przyjęto łapówki. Centralne Biuro Śledcze prowadzi bardzo energicznie tę sprawę – oświadczył 25 marca 2013 roku ówczesny minister obrony A.K. Anthony. W kręgu podejrzanych znaleźli się politycy, urzędnicy państwowi i wyżsi oficerowie sił powietrznych. 1 stycznia 2014 roku Indie anulowały kontrakt na AW101.
Rzecznik tamtejszego CBŚ Devpreet Singh poinformował, że byłemu dowódcy Indyjskich Sił Powietrznych (ISP) zarzuca się, że zawiązał przestępczą konspirację z innymi osobami i w 2005 roku doprowadził do istotnej zmiany w wymaganiach taktyczno-technicznych. Otóż początkowo ISP chciały, by pułap operacyjny śmigłowca dla VIP-ów wynosił 6000 metrów. Wymóg ten obniżono do 4500 m, co było korzystne dla włoskiego oferenta, gdyż pułap AW101 to 4570 m. W tym roku obecny minister obrony Manohar Parrikar podczas debaty w parlamencie podał, że był jeszcze inny wymóg faworyzujący tę maszynę – wysokość kabiny wynoszącą 1,8 m.
Do sprawy oskarżenia Tyagiego o przyjęcie łapówki odniósł się obecny dowódca Sił Powietrznych Indii, marszałek lotnictwa Arup Raha. – To zdarzenie nadweręża naszą reputację jako formacji zawodowej, ale wierzymy w praworządność. Jestem pewien, że wierzy w nią każdy obywatel Indii. Stosowny proces został uruchomiony i jakikolwiek będzie ostateczny werdykt, przejdziemy przez to. Sprawa jest rozpatrywana przez sąd, dlatego nie chciałbym mówić nic więcej – stwierdził.
Tego samego dnia, gdy aresztowano w Indiach Tyagiego, pojawiły się informacje o nielegalnej pomocy polityków udzielonej szwedzkiej firmie Saab przy przetargu na samoloty wielozadaniowe w Brazylii. Szwedzi podpisali w październiku 2014 roku kontrakt na dostawę 36 odrzutowców Gripen, którego wartość wyniosła 5,6 mld dolarów. Brazylijscy śledczy oskarżyli byłego prezydenta Luiza Inacio Lula da Silvę, że nielegalnie wpływał na proces wyboru dostawcy nowych samolotów, które mają zastąpić leciwe amerykańskie myśliwce F-5. Według policji polityk robił to w latach 2013–2015, czyli wtedy, gdy już nie sprawował najwyższego urzędu w państwie.
Jednak w zamian za tę przysługę jego syn – Luis Claudio Lula da Silva, który również jest objęty śledztwem – miał otrzymać ponad 25,5 mln reali, czyli 740 tys. dolarów od Marcondes e Mautoni Empreendimentos e Diplomacia (M&M). To firma specjalizująca się we wspieraniu zagranicznych podmiotów, które chcą robić interesy w Brazylii. Dlatego poza prezydentem i jego synem w kręgu podejrzanych są też jej właściciele: Mauro Marcondes i Cristina Mautoni, zamieszani również w inne sprawy kryminalne (pranie brudnych pieniędzy, oszustwa podatkowe). Według śledczych dla syna prezydenta przeznaczono w sumie 4,3 mln reali, ale wypłaty przerwano, gdy rozpoczęło się federalne śledztwo w sprawie korupcji w kręgach władzy, znane jako „Operacja gorliwcy” (Operação Zelotes).
Sprawa prezydenta Luiza Inacio Lula da Silvy jest o tyle interesująca, że gdy był prezydentem, uchodził za zwolennika wyboru francuskiego samolotu wielozadaniowego Rafale. W tych czasach utrzymywał bliskie kontakty z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym, a francuskie koncerny zbrojeniowe zdobyły kilka intratnych umów, w tym na śmigłowce Caracas i okręty podwodne Scorpene. Następczyni Luli, Dilma Roussef, na początku swych rządów skłaniała się podobno ku amerykańskiej ofercie F/A-18E/F Super Hornet.
Decyzję o zakupie Gripenów ogłoszono 18 grudnia 2013 roku, kilka dni po pogrzebie Nelsona Mandeli. Jak podają brazylijskie media, to przy tej okazji Lula i Roussef mieli spotkać się w RPA ze Stefanem Löfvenem, wówczas przewodniczącym Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej (obecnie premierem), który lobował za Gripenem. Jednak w materiałach prokuratorskich nie znalazły się żadne informacje, by w tę sprawę była zamieszana ówczesna prezydent (z innych powodów odwołana ze stanowiska 31 sierpnia 2016 roku, w wyniku impeachmentu). Jeśli zarzuty prokuratorskie wobec Luli zostaną udowodnione, to potwierdzą opinię, że procedura wyboru samolotu wielozadaniowego w Brazylii była bardziej polityczna, niż merytoryczna.
komentarze