Jak każdy sukces, także i ten rodził się w bólach. Przetasowania kadrowe, zmiany siedziby dowództwa, problemy z wyposażeniem żołnierzy – początki wojsk specjalnych, jako oddzielnego rodzaju sił zbrojnych, to okres ciężkiej pracy i żmudnego pokonywania kolejnych barier. Dzięki determinacji ich ówczesnego dowódcy śp. gen. dyw. Włodzimierza Potasińskiego wojska specjalne stały się jednak dumą Wojska Polskiego, a nie wyłącznie papierowym tygrysem.
W tym roku mija 10 lat od decyzji o powołaniu do życia czwartego rodzaju sił zbrojnych. Późniejsze dokonania polskich specjalsów pokazują, że była to dobra decyzja. Wojska specjalne stały się polską specjalnością wojskową. Można powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę. Żołnierze GROM-u, Formozy i JWK w Lublińcu w czasie międzynarodowych ćwiczeń i misji w Afganistanie wielokrotnie udowodnili, na co stać polskich specjalsów. Z czasem potencjał sił specjalnych zwiększyły jednostki Nil i Agat oraz 7 Eskadra Działań Specjalnych. Dzięki temu wojska specjalne uzyskały pewną autonomię w dziedzinie wsparcia dowodzenia, łączności oraz logistyki. Przy zachowaniu odrębności tradycji żołnierzy GROM-u i Formozy elementem spinającym wszystkich żołnierzy wojsk specjalnych było wprowadzenie wspólnego, ciemnozielonego beretu dla tego rodzaju sił zbrojnych. Pomysł ten narodził się w Lublińcu i został zrealizowany dzięki wysiłkom st. chor sztab. Grzegorza Wyrwała oraz chor. Adama Stefaniaka.
Ciężką pracą specjalsi zasłużyli sobie także na zaufanie naszych sojuszników. Od stycznia 2013 roku stanowisko szefa sztabu operacji specjalnych natowskiej misji w Afganistanie zajmują nieprzerwanie oficerowie polskich wojsk specjalnych. W 2011 roku generał David Petraeus, dowódca ISAF w Afganistanie, w imieniu prezydenta USA Baracka Obamy wręczył dowódcy TF-50 JWK Meritorious Service Medal. Komandos z Lublińca był pierwszym Polakiem i drugim nieamerykańskim żołnierzem na świecie, który otrzymał to wyróżnienie.
W dniu Święta Wojsk Specjalnych życzę moim kolegom, żeby mieli większy wpływ na zakupy sprzętu i wyekwipowania oraz bardziej autonomiczną logistykę, która do minimum skróciłaby łańcuch dostaw. Życzę im także, by wzrastały nakłady finansowe przeznaczone na ten rodzaj sił zbrojnych. Dzięki temu siły specjalne będą mogły zawsze charakteryzować się wysokim poziomem wyszkolenia oraz wyposażenia. Są one bowiem elementem ciągle zwiększającego się potencjału militarnego Wojska Polskiego. Zgadzam się ze słowami gen. Jerzego Guta, dowódcy Komponentu Wojsk Specjalnych, który zawsze podkreśla, że wojska specjalne nie są ani lepsze, ani gorsze, ale mają swoją specyfikę. Są po prostu inne.
komentarze