Śląski Okręg Armii Krajowej jest jednym z mniej znanych okręgów AK. Poszczególne inspektoraty prowadziły głównie działalność wywiadowczą, dywersyjną i sabotażową. Struktura narodowościowa Śląska sprawiała, że akowcy byli wyjątkowo narażeni na wsypy i zatrzymania przez Gestapo, przez co częściej ginęli w publicznych egzekucjach i w KL Auschwitz niż w walce zbrojnej. Ponad 70 lat po zakończeniu wojny na rynku pojawi się monografia poświęcona Śląskiemu Okręgowi Armii Krajowej. Jej publikacja będzie możliwa dzięki społecznej zbiórce.
Śląski Okręg Armii Krajowej jest jednym z mniej znanych okręgów AK. Nie było na jego terenie spektakularnych akcji podziemia, jakie były codziennością okręgów wschodnich czy centralnych. Ze względu na charakterystykę topograficzną terenu nie było na jego obszarze dużych czy bardzo dużych oddziałów partyzanckich. Te, które działały, m.in. „Hardego”, „Twardego” czy „Garbnik”, występowały w sile do kompanii piechoty. W ramach akcji odtwarzania sił zbrojnych miały stanowić oddziały rozpoznawcze 23 Dywizji Piechoty AK. Poszczególne inspektoraty prowadziły głównie działalność wywiadowczą, dywersyjną i sabotażową, odnosząc na tych polach duże sukcesy. Były komendant okręgu ppłk dypl. Zygmunt Janke, ps. „Walter”, pisał w pracy pt. „Śląsk jako teren partyzancki Armii Krajowej”, że doświadczenia uzyskane podczas wojny przez śląskich konspiratorów i partyzantów przydadzą się bardziej partyzantce miejskiej (typu Tupamaros) niż oddziałom leśnym.
Ppłk „Walter” był uważany za dowódcę odważnego i rozważnego, a jednocześnie odnoszącego się z szacunkiem do prostego żołnierza. Mówił, że nie wolno wydawać rozkazu, którego samemu by się nie wykonało.
Chociaż 19 stycznia 1945 roku komendant główny AK wydał rozkaz o rozwiązaniu Armii Krajowej, Śląski Okręg działał dalej, ponieważ region ten znajdował się nadal pod niemiecką okupacją. Dopiero 25 września 1945 roku komendant Okręgu wydał swoim podkomendnym rozkaz ujawnienia się w ramach ogłoszonej przez komunistyczne władze amnestii. Aresztowany w 1949 roku otrzymał podwójną karę śmierci za walkę o niepodległość, zasądzoną w 1952 roku przez Wojskowy Sąd Rejonowy. Po wyjściu z „ludowego” więzienia w 1956 roku rozpoczął studia z historii na Uniwersytecie Łódzkim. W 1975 roku napisał doktorat na Uniwersytecie Warszawskim, niestety, nie z historii Okręgu Śląskiego AK, a… z historii artylerii koronnej w latach 1792–1794. Nie chciał informacjami o byłych podwładnych robić prezentu „patriotom” ze Służby Bezpieczeństwa nadal monitorującym środowiska niepodległościowe.
Struktura narodowościowa Śląska sprawiała, iż warunki do konspirowania były bardzo trudne. Mimo to Śląski Okręg AK należał do najbardziej licznych okręgów w skali kraju. W wyniku wsyp i infiltracji podziemia przez Gestapo akowcy na Śląsku częściej ginęli w publicznych egzekucjach i w KL Auschwitz niż w walce zbrojnej. Należy jednak przyznać, że większe sukcesy niż gestapowcy rozpracowujący strukturę okręgu oraz poszczególnych akowców odnotowywali ich koledzy po fachu z Urzędu Bezpieczeństwa po wojnie aż do (oficjalnie) 1956 roku.
Paradoksalnie, to głównie dzięki wspomnianym wysiłkom gestapowców i ubeków oraz oczywiście dzięki zebraniu rozproszonych dotychczas relacji i wspomnień uczestników akowskiej konspiracji i walki możliwe było rozpoczęcie pracy nad monografią Okręgu Śląskiego AK. Podjął się tego zadania historyk, Ślązak z dziada, pradziada, Wojciech Kempa.
Publikacja tej pracy będzie możliwa dzięki hojności potencjalnych czytelników. W zbiórce zorganizowanej na portalu PolakPotrafi.pl udało się zgromadzić ponad 5000 złotych na wydanie pierwszych trzech tomów monografii w nakładzie stu egzemplarzy. W ten sposób możliwe będzie ocalenie od zapomnienia znacznej części polskiego niepodległościowego wysiłku zbrojnego z lat II wojny światowej.
komentarze