Rozdysponowanie 120 tys. uchodźców od początku różniło władze poszczególnych państw Unii Europejskiej. Decyzja budzi emocje, ponieważ uchodźcy pochodzą z krajów o innej historii, religii i kulturze. Część krajów nie ma doświadczeń lub są one niewielkie w procesie przyjmowania uchodźców z tego kręgu kulturalno-religijnego. Inne, w szczególności państwa „starej” Unii, mają ich sporo, jednak w wielu dziedzinach życia integracja uchodźców oraz imigrantów uważana jest za nieskuteczną.
Polska zgodziła się na przyjęcie w sumie ok. 7 tysięcy uchodźców. Pierwsza grupa ma przybyć do naszego kraju w I kwartale przyszłego roku. Przyjęte rozwiązanie zakłada podzielenie 120 tysięcy uchodźców znajdujących się obecnie w Grecji i we Włoszech na dwie grupy. Pierwsza to 66 tys., druga 54 tys. osób. Ustalenia szczytu dotyczą wyłącznie pierwszej z nich. To z niej Polska zgodziła się przyjąć 5082 uchodźców. Co do drugiej grupy odrębna decyzja ma zapaść za około rok. O przyjęciu 2 tysięcy Polska podjęła decyzję jeszcze w lipcu. Ostateczna liczba może ulec zmniejszeniu, bowiem niektóre państwa, jak Irlandia czy Norwegia, zgłosiły swą chęć uczestniczenia w procesie przyjmowania uchodźców.
Mając na uwadze zgłaszane przez kraje kwestie ewentualnych zagrożeń, zdecydowano, że dla zapewnienia bezpieczeństwa państwa członkowskie otrzymały możliwość wskazania grup cudzoziemców, które ich zdaniem najlepiej się będą integrowały w ich krajach. Polska otrzyma również akta i odciski palców wszystkich relokowanych osób, a ich przybycie będzie odbywać się pod nadzorem naszych służb. Co istotne, Polska zachowała możliwość wyłączania się z przyjętych rozwiązań w przypadku nagłego napływu uchodźców w związku z innymi wydarzeniami, np. na Ukrainie. Wzmocniona ma zostać również kontrola granic Grecji i Włoch oraz funkcjonowanie Frontexu, Europolu oraz Europejskiego Urzędu Wsparcia w dziedzinie Azylu. W Grecji i we Włoszech mają zostać utworzone tzw. hotspoty pozwalające na identyfikację osób oraz określenie ich statusu.
Można zaryzykować stwierdzenie, że podjęte decyzje to dopiero pierwszy krok, który powinien pozwolić opanować sytuację niekontrolowanego napływu uchodźców do Europy.
Wyzwania stojące przed Unią Europejską zawieszone są na wielu innych nitkach. Na zewnątrz są to przede wszystkim konflikt rosyjsko-ukraiński, konflikt w Syrii i działalność tzw. Państwa Islamskiego; wewnątrz zaś: sytuacja Grecji i strefy euro, brytyjskie referendum tzw. Brexit oraz dalsze zróżnicowanie etniczne kontynentu. Ostatni proces ożywia z jednej strony radykalne ugrupowania i postawy, z drugiej zaś kwestionuje dotychczasową integrację i obecność imigrantów (nie tylko muzułmanów) w państwach UE. W ostatnich dniach w europejskim dyskursie można było też dostrzec niebezpieczne głosy dzielące Unię na zachodnią i wschodnią, gdzie ta pierwsza odgrywa rolę patrona w stosunku do tej drugiej. Powyższe kwestie wywołują duże emocje społeczne i polityczne. Promują też raczej postawy skrajne aniżeli umiarkowane. W najbliższej przyszłości może to nie służyć wypracowywaniu długotrwałych rozwiązań, a tym samym może budzić opór co do dalszego pogłębiania procesu integracji.
komentarze