Siedem polskich okrętów i śmigłowiec wezmą udział w tegorocznych manewrach „Northern Coasts”. Za kilka dni rozpoczną się one u wybrzeży Niemiec, Danii oraz Szwecji. Zgodnie ze scenariuszem siły morskie kilkunastu państw mają utrzymać kontrolę nad jednym z najbardziej newralgicznych obszarów morskich w tej części świata.
Fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko”.
Dziś port w Gdyni opuścił pierwszy okręt, który weźmie udział w ćwiczeniach – fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko”. Przez najbliższe tygodnie na jej pokładzie będzie bazował śmigłowiec zwalczania okrętów podwodnych SH-2G z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Jutro do fregaty dołączą dwie kolejne jednostki z gdyńskiego portu: okręt rakietowy ORP „Grom” i korweta ORP „Kaszub”. Potem w morze wyjdą jednostki ze Świnoujścia: okręt dowodzenia ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” oraz trzy trałowce ORP „Resko”, ORP „Bukowo” i ORP „Dąbie”. – Wszystkie one skierują się do Danii. Tam w najbliższy weekend rozpocznie się faza portowa „Northern Coasts 2015” – informuje kpt. mar. Przemysław Płonecki z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni.
NOCO-2015 to jedne z największych w tym roku manewrów prowadzonych na Bałtyku. Weźmie w nich udział blisko cztery tysiące marynarzy i żołnierzy z 16 krajów NATO i państw z Sojuszem współpracujących. Ćwiczenia organizują Niemcy i Dania, swoje zaś wojska wysyłają na nie między innymi Wielka Brytania, Francja, Kanada, Szwecja, Norwegia i Holandia. Przez dwa tygodnie na morzu będzie operować 40 okrętów, a w powietrze wzbije się dziesięć samolotów i śmigłowców.
Według scenariusza dwa fikcyjne państwa należące do większej koalicji są targane wewnętrznymi problemami. Sytuacja społeczno-polityczna została tam zdestabilizowana przez rebeliantów. W dodatku nad tym rejonem Europy zawisła groźba konfrontacji z zewnętrznym nieprzyjacielem. Siły koalicji mają przeprowadzić operację, która pozwoli zachować kontrolę nad jednym z najbardziej newralgicznych akwenów w tej części kontynentu – łączącym dwa morza przesmykiem. To właśnie tą drogą jest transportowana jedna trzecia towarów i surowców.
ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki”.
Ćwiczenia zostały podzielone na trzy części. Pierwsza z nich to faza portowa, która zakończy się w niedzielę. W poniedziałek rano okręty opuszczą port w duńskim Frederikshavn. – Pierwszy tydzień to tak zwana faza serialowa, polegająca na zgrywaniu sił – wyjaśnia kmdr ppor. Robert Legiędź, oficer operacyjny na ORP „Kościuszko”. – Nasza fregata będzie operowała w zespole okrętów bojowych wraz z między innymi ORP „Grom” oraz ORP „Kaszub” – dodaje. W tej części załogi jednostek będą wykonywały strzelania do celów nawodnych i powietrznych, stoczą symulowaną walkę z okrętem podwodnym, zmierzą się z atakującymi ich terrorystami, postarają się zablokować dostęp do określonych akwenów i przejście torami żeglugowymi. Finałem ćwiczenia będzie tak zwana faza operacyjna. – Tutaj będziemy już działać w warunkach maksymalnie zbliżonych do realnych. Musimy pozostawać w gotowości i czekać na zadania, jakie wyznaczą nam dowodzący operacją – tłumaczy kmdr ppor. Łukasz Zaręba, dowódca korwety zwalczania okrętów podwodnych ORP „Kaszub”.
Manewry zostaną przeprowadzone u wybrzeży Niemiec, Danii i Szwecji. Okręty będą działać przede wszystkim w Cieśninach Duńskich, które łączą Bałtyk i Morze Północne. – Z punktu widzenia żeglugi to akweny bardzo trudne. Panuje na nich duży ruch, a nawigatorzy muszą się ściśle trzymać wyznaczonych torów wodnych. Poza nimi dużo jest rejonów zbyt płytkich dla określonego typu okrętów. Łatwo tam po prostu utknąć – wyjaśnia kmdr ppor. Zaręba.
Okręt rakietowy ORP „Grom”.
Manewry „Northern Coasts” organizowane są od 2007 roku. Polska bierze w nich udział regularnie. W ubiegłorocznej edycji u wybrzeży Finlandii ćwiczyły dwa nasze niszczyciele min oraz trzy trałowce, w 2013 roku zaś, gdy gospodarzem była Szwecja – okręt dowodzenia ORP „Czernicki”.
Po zakończeniu NOCO-15 większość polskich okrętów wraca do macierzystych portów. Wyjątek stanowi ORP „Kościuszko”. – Kierujemy się do Szkocji, gdzie weźmiemy udział w jesiennej odsłonie ćwiczeń „Joint Warrior”. Zanosi się na to, że będą one jeszcze trudniejsze niż „Northern Coasts”. Będziemy ćwiczyć na styku Morza Północnego i Atlantyku. O tej porze roku wieją tam bardzo silne wiatry. Musimy się liczyć ze sporą falą – podkreśla kmdr ppor. Legiędź.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze