Nigdy nie powiedziałem złego słowa o mojej byłej jednostce. Gdybym znowu miał decydować o tym, gdzie chcę służyć, nie zmieniłbym wyboru. Przyznam jednak, że teraz usłyszałem od kolegów z Formozy informację, która mnie, łagodnie mówiąc, wzburzyła – pisze kpt. mar. Robert „Eddie” Pawłowski, były oficer Formozy.
Przy okazji niedawnego Święta Formozy zapytano żołnierzy jednostki, co sądzą o zmianie terminu święta z 13 listopada na 26 kwietnia. Pierwsza data wynika z tego, że 13 listopada 1975 roku rozkazem szefa Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego utworzony został Wydział Płetwonurków (nazwa niejawna Wydział Działań Specjalnych). Przez lata uznawano, że jest to początek historii morskich komandosów w Polsce. Z kolei druga – to data ukazania się w 2011 roku rozkazu o rozformowaniu Morskiej Jednostki Działań Specjalnych i sformowaniu Jednostki Wojskowej Formoza. Gdy w ubiegłym miesiącu zapytano żołnierzy, co sądzą o pomyśle zmiany daty święta, zawrzało. Od razu pojawiło się pytanie, co w sytuacji, gdy większość będzie przeciw zmianie? Czy aby na pewno ich zdanie zostanie wzięte pod uwagę?
Jednak podstawowe pytanie brzmi: po co w ogóle zmieniać termin święta!?! Nie przemawia za tym żaden racjonalny argument. I nie jest to tylko moje zdanie, ale także wielu moich kolegów, którzy kiedyś byli związani z jednostką, oraz tych, którzy nadal w niej służą.
Kuriozalny jest nie tylko pomysł, ale także powody, dla których data święta miałaby być zmieniona. Według wyjaśnień, jakie usłyszeli moi koledzy, święto dotychczas obchodzone właściwie nie jest… świętem, bo nikt żadnym rozkazem go nie ustanowił. Słysząc to, popadłem w konsternację. Jak to? Czy w takim razie wszystkie obchody były nieoficjalnymi imprezkami? Medale i nagrody wręczano nieoficjalnie?
Jeśli faktycznie problemem jest brak odpowiedniego zapisu, to łatwo można rozwiązać ten problem, wydając odpowiedni rozkaz czy rozporządzenie, w którym zostanie zaznaczone, że ze względu na kultywowanie tradycji na Święto JW Formoza wyznacza się 13 listopada.
Przesunięcie święta na 26 kwietnia oznaczałoby przekreślenie dorobku tych, którzy tworzyli jednostkę przed 2011 rokiem. Bo przecież jednostka nie powstała trzy lata temu. Bez 13.11.1975 roku nie byłoby dzisiaj JW Formoza. Przez lata jednostka zmieniała podporządkowanie, etaty, ale nigdy nikomu nie przyszło do głowy, by zmieniać datę święta! Lata i wysiłek, jakie włożyli w funkcjonowanie jednostki, mogą iść na marne przez kogoś, kogo intencje są dla mnie niezbyt jasne. Może pomysłodawca chciał jakoś zaistnieć, tylko nie wiedział czym? A może chciał się komuś przypodobać? Jasnym za to jest dla mnie, że decyzji takiej nie podjęła osoba, która była w grupach bojowych. Mam wrażenie, że na taki pomysł nie wpadł ktoś, kto czuł dumę, przyczepiając Paskudę do munduru, tylko po prostu ją przyczepił jak kolejną odznakę. Dodatkowo ów pomysłodawca całkowicie nie przemyślał daty, jaką wybrał. Morska Jednostka Działań Specjalnych utworzona w 2007 roku otrzymała numer JW 4026 i ten sam numer ma JW Formoza. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Zacytuję fragment Zarządzenia nr 47/MON z dnia 28 września 2011 roku: „§ 1. Jednostka Wojskowa Nr 4026 przeformowana na podstawie decyzji Nr Pf-60/Qrg./SSG/ZOiU-P1 Ministra Obrony Narodowej z dnia 18 marca 2011 r. w sprawie przeformowania jednostek organizacyjnych Wojsk Specjalnych...”. Przeformowana nie oznacza utworzona! To taka informacja dla niedoinformowanych i słabszych mentalnie.
Na stronie internetowej Formozy jest zakładka Historia i Tradycje. Historia, która zaczyna się od 1975 roku, a nie od 2011! Jeśli dojdzie do zmiany daty święta, to niech zapomną o tych tradycjach. Niech zmienią nazwę i odznakę rozpoznawczą. Ciekawe, co będzie świętowane w przyszłym roku – czy będzie obchodzona 40. rocznica powstania jednostki czy 4.? A jeśli czwarta to może bez Paskudy, bez Koników i bez nazwy Formoza? Bo mają przecież znacznie dłuższą historię.
Marynarka Wojenna to taki rodzaj wojsk, w którym tradycje odgrywają ogromną rolę. RSO, czyli Regulamin Służby na Okrętach, a wcześniej Regulamin Służby Okrętowej, zawiera elementy tradycji MW. W czasach PRL, gdy istniało Ludowe Wojsko Polskie, Marynarka Wojenna była... Marynarką Wojenną, a nazwy okrętów zaczynały się od ORP – Okręt Rzeczypospolitej Polskiej. Jeśli komuś nie pasuje PRL-owski rodowód Formozy to niech się – mówiąc delikatnie – puknie w głowę. Od początku istnienia, od pierwszych etatów, nie było miejsca w jednostce dla oficerów politycznych. Jednostka miała swoje zadania i skupiała w swoich szeregach ludzi oddanych służbie krajowi, a nie ideologii czy układom.
Mimo że odszedłem ze służby, wciąż identyfikuję się z jednostką. Jestem dumny z tego, że miałem możliwość w niej służyć. Dlatego na pewno nie będę milczał i nie będę stał spokojnie, jeśli ktoś podejmie decyzję, którą trzeba będzie zmienić.
komentarze