Sytuacja w Iraku Północnym, gdzie radykalni islamiści przeprowadzają na niespotykaną skalę czystki etniczne i religijne, zagraża bezpieczeństwu międzynarodowemu. Wymaga też specyficznych środków walki – tu najlepiej sprawdzą się precyzyjne operacje sił specjalnych. Polska powinna w jakimś stopniu zaangażować się w nie – mówi gen. Roman Polko, były dowódca GROM-u, były zastępca, a później p.o. szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Polska ma przejąć od 1 stycznia 2015 dowodzenie nad jednostkami specjalnymi państw należących do NATO i delegującymi żołnierzy do Sił Odpowiedzi NATO. Mamy bardzo dobrych żołnierzy sił specjalnych. Nasi oficerowie mają doświadczenie i potrafią dowodzić operacjami specjalnymi. Polacy z pewnością poradzą sobie na czele Dowództwa Komponentu Sił Specjalnych, ale to do czegoś zobowiązuje. Nie może też być tak, że interesujemy się jedynie tym, co dzieje się w naszym regionie, a problemy naszych sojuszników nas nie obchodzą.
Wiem, że to trudna decyzja, ale uważam, że Polska powinna w jakimś stopniu zaangażować się w operację prowadzoną przez Amerykanów w Iraku Północnym. Pamiętajmy też, że ten rodzaj wojsk zdobywa kwalifikacje głównie poprzez prowadzenie operacji w terenie. Powinien więc często ćwiczyć, a gdzie najlepiej to robić, jeśli nie w czasie prawdziwych operacji.
Jak jeszcze moglibyśmy wspomóc sojuszników w walce z radykalnymi islamistami na północy Iraku? Myślę, że polskim wkładem mogłoby również być wyselekcjonowane wsparcie wywiadowcze. Polscy oficerowie wywiadu działali już na tym terenie i świetnie sobie radzili. Co więcej, mieli lepsze kontakty i byli lepiej odbierani przez miejscową ludność niż wywiad amerykański.
komentarze