O ile tegoroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach trochę mnie zawiódł liczbą zbrojeniowych „premier” oraz wielkością i jakością wystawy francuskiej, tak targowe nagrody, czyli statuetki Defender, w zdecydowanej większości trafiły tam, gdzie powinny, czyli do autorów ciekawych i nowatorskich produktów. Szkoda, że nie wszystkie – pisze Krzysztof Wilewski, dziennikarz portalu polska-zbrojna.pl.
Do nagród Defender, czego nie ukrywam, mam stosunek ambiwalentny. Z jednej strony uważam, że kieleckiemu MSPO nie przystoi np. nagradzanie wystawców „medalami” za wystrój stoisk! Z drugiej jednak strony uważam, że Defendery mogą przydać się w promowaniu produktów rodzimej zbrojeniówki, co uzasadnia ich przyznawanie.
Defendery: za i przeciw
Mój krytyczny stosunek do Defenderów nie wziął się jednak z niczego. Przez 18 lat ich przyznawania nieraz widziałem, jak Defenderami nagradzano produkty mało innowacyjne, wręcz odtwórcze. Dlatego teraz, gdy po raz pierwszy widzę listę wyróżnionych, najpierw zastanawiam się, komu i dlaczego zależało na promocji danych produktów, a dopiero później myślę, co w nich jest wyjątkowego.
Jednak od kilku lat komisja przyznająca Defendery stara się, aby takich „wtop” albo nie było wcale, albo było ich mało. Tegoroczna lista dopiero co wyróżnionych firm prezentuje się całkiem nieźle. Ale tylko nieźle, gdyż nie będę ukrywał, że nie bardzo rozumiem sens wyróżniania Defenderem Nadbrzeżnego Dywizjonu Rakietowego i jego producenta (wraz z polskim partnerem). Nie mam zastrzeżeń do samego systemu rakietowego i pocisku NSM – bardzo sobie cenię pozytywne opinie użytkujących go żołnierzy, ale jaki jest sens nagradzania go teraz? Ani to premiera, ani nowość czekająca na wdrożenie.
Wielka szkoda, że komisja przyznająca Defendery nie zdecydowała się nagrodzić Szczęśniaka za ich ciężarówkę. Rozumiem, że trudno – patrząc na auto pokazane po raz pierwszy na wystawie – ocenić w pełni i rzetelnie jego rzeczywiste możliwości, bo dopiero parę miesięcy wojskowych testów wskazałoby jego zalety i wady. Ale dla mnie już sam fakt pojawienia się na targach jest obiecujący, gdyż pokazuje, że polska armia nie jest skazana na monopol Jelcza. Ale o tym może więcej napiszę w kolejnym komentarzu.
Pozytywni bohaterowie Defenderów
Jeżeli chodzi o „pozytywnych” bohaterów tegorocznych Defenderów, to na pewno ciekawym i wyczekiwanym przez armię produktem jest Prometheus, czyli nowy sygnalizator skażeń od Pimco, który na targach pokazano „wprzęgnięty” w inny ciekawy produkt – nowy system łączności wewnętrznej VIS Jaśmin firmy Teldat. Kolejnym bardzo ciekawym sprzętem (z nagrodzonych) jest na pewno głowica optoelektroniczna z PCO, która parametrami nie odbiega od zachodnich produkcji. Moją uwagę zwrócił również bezzałogowiec Atrax z ITWL, gdyż jego twórcy zapowiadają, że już pracują nad jego uzbrojeniem, a mogąc dźwignąć ciężar dwa razy większy niż swój własny (7 kg), jakąś bombkę nieprzyjacielowi podrzucić już zdoła.
Podsumowując, w tym roku z Defenderami nie było najgorzej. Większość trafiła bowiem w powołane ręce. Liczę jednak, że za rok będzie już „świetnie”, a nie tylko „nieźle”.
komentarze