moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Na początku byli… kawalerzyści

Data 6 sierpnia wryła się już w latach trzydziestych ubiegłego wieku w świadomość Polaków dzięki organizowanym corocznie marszom szlakiem Kadrówki. Do końca II RP w każdym szanującym się mieście jedna z ulic nosiła nazwę „6 sierpnia”, a historia 1 Kompanii Kadrowej jako pierwszego oddziału Wojska Polskiego, który wkraczył do Królestwa dzięki właściwej i odpowiedzialnej postawie Ministerstwa Wyznań i Oświecenia Publicznego, była dobrze znana młodzieży szkolnej – pisze ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, znawca i miłośnik historii wojskowości, publicysta portalu polska-zbrojna.pl.

Okazuje się jednak, że miano „pierwszego oddziału WP, który wkraczył do Królestwa” piechota powinna przekazać kawalerzystom. Zgodnie z zasadami sztuki wojennej przed rozpoczęciem działań na jakimkolwiek terenie teren ten powinien zostać dokładnie rozpoznany.

Po otrzymaniu od Austriaków 2 sierpnia 1914 roku zgody na wymarsz strzelców do Królestwa Piłsudski postanowił wysłać patrol kawalerii strzeleckiej w kierunku Jędrzejowa. Zadaniem żołnierzy było rozpoznanie w strefie przygranicznej sił rosyjskich i uniemożliwienie mobilizacji. W tym ostatnim celu planowano m.in. napad na punkt mobilizacyjny w Jędrzejowie. Zadanie mieli wykonać, działając na przemian w ubraniach cywilnych i w mundurach, a także stosując dwojakiego rodzaju uzbrojenie: pistolety i bomby własnej konstrukcji oraz karabiny. Wojna nie była jeszcze wypowiedziana i uczestnicy patrolu nie mogli liczyć, że w razie schwytania, otrzymają status jeńców wojennych.

Patrol, dowodzony przez Władysława Belinę-Prażmowskiego, liczył siedmiu kawalerzystów. Byli to: Stanisław Grzmot-Skotnicki, Ludwik Skrzyński „Kmicic”, Stefan Kulesza „Hanka”, Zygmunt Karwacki „Bończa”, Janusz Głuchowski „Janusz” i Antoni Jabłoński „Zdzisław”. Odprawę z patrolem przeprowadził szef Sosnkowski, który po postawieniu zadań i omówieniu sposobów ich realizacji postanowił podtrzymać kawalerzystów na duchu. „Choć będziecie wisieć, ale za to spełnicie pięknie swój obowiązek żołnierski, a historia o was nie zapomni” – powiedział. Po takim dictum nie pozostało nic innego, jak udać się do lokalu Hawełki na być może „ostatni” kieliszek wiśniaku.
Patrol dotarł do granicy 3 sierpnia o drugiej nad ranem. Żołnierze jechali na dwóch bryczkach, ponieważ ta kawaleria nie miała jeszcze koni. Granicę przekroczyli w mundurach i z bagnetami na karabinach. Pod wieczór dotarli pod Jędrzejów. Tu okazało się, że… nie ma czego atakować, gdyż Rosjanie na wieść o zbliżającym się oddziale strzelców, ewakuowali punkt mobilizacyjny. Belina-Prażmowski uznał, że zadanie zostało wykonane i w drodze powrotnej do Krakowa już inną trasą postanowił rozpoznać Słomniki, w których „Bończa” i „Janusz” stwierdzili obecność sześciu szwadronów rosyjskich pograniczników przygotowujących się do wymarszu do Miechowa. Kilka godzin później beliniacy zatrzymali się na nocleg w polu pod pobliskim Prandocinem, gdzie zostali zauważeni przez rosyjski patrol ze składu stacjonującego tam szwadronu pograniczników. Po uzyskaniu od wysłanych na zwiad „Bończy” i „Janusza” informacji, że zaalarmowani ich obecnością Rosjanie zamierzają opuścić Prandocin, Belina-Prażmowski postanowił przyspieszyć to wydarzenie. Nakazał nałożyć bagnety i nacierać tyralierą na wioskę. Poranna mgła pozwoliła zamaskować faktyczne siły strzelców i Rosjanie, nie wiedząc z jak poważnymi siłami mają do czynienia, bez walki opuścili Prandocin. Tym samym Prandocin jako pierwsza miejscowość został odbity przez strzelców z rąk zaborcy. Tyraliera Beliny-Prażmowskiego przemaszerowała przez wioskę. Gdy przechodziła obok romańskiego kościółka została pobłogosławiona przez staruszka księdza Wiatrowskiego, byłego powstańca 1863 roku.

Następny postój Belina-Prażmowski zarządził w Skrzeszowicach, w majątku pana Kleszczyńskiego. Tam strzelcy spożyli zasłużone śniadanie i zarekwirowali za pokwitowaniem, zresztą na propozycję właściciela, pięć koni i siedem siodeł. Dopiero wtedy, 4 sierpnia 1914 roku w Skrzeszowicach powstała pełnoprawna kawaleria. Do ułanów Beliny-Prażmowskiego dołączył na ochotnika syn właściciela majątku, Edward Kleszczyński „Dzik”. Został ósmym ułanem Beliny-Prażmowskiego. Ich akcja trwała 40 godzin. Beliniacy przebyli 150 km i dokładnie rozpoznali teren przyszłych działań strzelców.

Ze wspomnianej siódemki dwóch poległo w latach Wielkiej Wojny („Bończa”) i wojny polsko-sowieckiej („Zdzisław”). Dwaj, Belina-Prażmowski i „Janusz”, byli dowódcami brygad jazdy w wojnie polsko-bolszewickiej, a Grzmot-Skotnicki, „Hanka” i „Kmicic” dowodzili brygadami kawalerii w wojnie 1939 roku. Ósmy ułan, Kleszczyński „Dzik”, w latach Wielkiej Wojny był dowódcą szwadronu w 1 Pułku Ułanów Legionowych I Brygady, w wojnie polsko-bolszewickiej zorganizował szwadron jazdy „jędrzejowskiej” i jako major został dowódcą 11 Pułku Ułanów Legionowych („półcywilny półwojskowy jedenasty legionowy”). Po wojnie osiadł w majątku, lecz nie uchylał się od służby publicznej – przez dwie kadencje był posłem na Sejm RP, a przez jedną kadencję senatorem. Między innymi dzięki zdobytemu doświadczeniu wojennemu został członkiem sejmowej komisji spraw wojskowych. Pod względem kompetencji jako członek tej komisji do dzisiaj może stanowić niedościgły wzór. Podczas mobilizacji zgłosił się na ochotnika do swojego 11 Pułku Ułanów Legionowych i jako zastępca dowódcy przeszedł z nim przez wojnę 1939 roku. Po ucieczce z niewoli działał w konspiracji, a od sierpnia 1944 roku był dowódcą odtworzonej Krakowskiej Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej Armii Krajowej. Po zakończeniu wojny dla takich ludzi nie było miejsca w wyzwolonej Polsce. By uniknąć aresztowania przez Urząd Bezpieczeństwa, przedostał się do 1 Dywizji Pancernej, a w 1950 roku wyjechał do Nowego Jorku. Tam do końca życia działał w organizacjach niepodległościowych.  

Ze względu na późniejsze losy można uznać beliniaków za swego rodzaju Kadrówkę polskiej  kawalerii.

ppłk Andrzej Łydka
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych

dodaj komentarz

komentarze


Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
 
Jaka przyszłość artylerii?
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Transformacja dla zwycięstwa
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Jesień przeciwlotników
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Transformacja wymogiem XXI wieku
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Czworonożny żandarm w Paryżu
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Święto podchorążych
Ostre słowa, mocne ciosy
Bój o cyberbezpieczeństwo
Norwegowie na straży polskiego nieba
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Pożegnanie z Żaganiem
Zmiana warty w PKW Liban
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
W obronie Tobruku, Grobowca Szejka i na pustynnych patrolach
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Aplikuj na kurs oficerski
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Podziękowania dla żołnierzy reprezentujących w sporcie lubuską dywizję
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
Terytorialsi zobaczą więcej
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
„Szczury Tobruku” atakują
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Olimp w Paryżu
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Od legionisty do oficera wywiadu
Wybiła godzina zemsty
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Zyskać przewagę w powietrzu
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Co słychać pod wodą?
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Mniej obcy w obcym kraju
Wojsko otrzymało sprzęt do budowy Tarczy Wschód
Karta dla rodzin wojskowych
Setki cystern dla armii
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Olympus in Paris
Polskie „JAG” już działa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO