Marynarka Wojenna chce kupić kutry lub motorówki, które poza transportem będą zajmowały się pracami holowniczymi na redzie i w porcie. Muszą one być w stanie zabrać przynajmniej cztery tony ładunku i dziesięciu pasażerów. Wojsko szacuje, że dziesięć takich jednostek będzie kosztować kilkadziesiąt milionów złotych.
Firmy zainteresowane dostarczeniem Marynarce Wojennej kutrów lub motorówek mogą zgłaszać się do Inspektoratu Uzbrojenia MON do 22 lipca. Resort obrony rozważa zakup takich jednostek, które będą spełniać równocześnie zadania holownicze i transportowe. Bierze pod uwagę również kupno osobno kutrów transportowych i motorówek cumowniczych.
Marynarze oczekują, że nowe jednostki będą miały 80 ton pełnej wyporności. Ich zadaniem ma być holowanie okrętów na redach i w portach. Muszą też być w stanie zabrać na pokład przynajmniej cztery tony zaopatrzenia. Poza załogą, także dziesięciu pasażerów.
– Każda flota musi posiadać małe jednostki, i choć nie są one efektowne, to dla jej funkcjonowania kluczowe. Można je porównać do odkurzacza lotniskowego. Jeśli nie ma go na lotnisku, to odrzutowe myśliwce nie odlecą – mówi kmdr Janusz Walczak, dyrektor Departament Prasowo – Informacyjnego.
Wojsko chce także, aby nowe jednostki były wyposażone w urządzenia umożliwiające dostarczenie ładunku na drugi okręt. Mają one też mieć dźwig, dzięki któremu załoga będzie mogła w porcie załadować na przykład zaopatrzenie.
Firmy zainteresowane kontraktem, muszą przedstawić informację o cenie oferowanych przez siebie jednostek i harmonogram ich dostarczania. Ale to nie wszystko, muszą także określić w jakim stopniu polski przemysł mógłby uczestniczyć w realizacji tego zamówienia.
– Większość tego typu mniejszych jednostek, które posiada polska Marynarka jest już dość stara i nieekonomiczna w eksploatacji. Należy je wymienić – podkreśla kmdr Walczak.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze