O tym, dlaczego rząd w Japonii zwiększa wydatki na obronność, czy szykuje się do wojny z Chinami i o niepokojach w Azji Wschodniej obawiającej się japońskiego militaryzmu – piszą eksperci Bartosz Wiśniewski i Tomasz Smura w analizie opublikowanej na stronach Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Po dojściu do władzy w grudniu ubiegłego roku konserwatywnej Partii Liberalno-Demokratycznej i sformowaniu rządu przez premiera Shinzo Abe Japonia sonduje możliwości rozluźnienia rygorów ograniczających swobodę kształtowania jej polityki bezpieczeństwa i obrony. Zostały one nałożone po zakończeniu II wojny światowej (chodzi np. o art. 9 konstytucji, w którym Japonia wyrzekła się prowadzenia wojny i stosowania gróźb użycia siły). Rząd Abe podjął dyskusję na temat udziału Japonii w „zbiorowej samoobronie”, czyli możliwości zbrojnego zaangażowania, nawet gdyby japońskie terytorium nie było celem ataku. Władze Japonii zapowiedziały też zmiany w 10-letnim programie rozwoju zdolności obronnych, właśnie pod kątem wzmocnienia japońskiego potencjału wojskowego. Jeszcze w styczniu tego roku japoński rząd zatwierdził pierwsze od ponad 10 lat zwiększenie budżetu na obronę – skromne (o 2%), ale ważne politycznie. (…) Dodatkowe środki wzmocnią zdolności do utrzymania kontroli nad wyspami Senkaku i zakupów nowych zestawów obrony przeciwrakietowej PAC-3 oraz samolotów wczesnego ostrzegania.
Filarem japońskiej polityki bezpieczeństwa pozostaje współpraca ze Stanami Zjednoczonymi. Gwarancje bezpieczeństwa USA dla Japonii, ujęte w traktacie o wzajemnej współpracy i obronie z 1960 r., wzmacnia obecność 52-tysięcznego kontyngentu wojskowego. Intensywnie rozwija się współpraca w sferze obrony przeciwrakietowej – w ramach najnowszej modyfikacji tego systemu do Japonii trafi dodatkowy radar, trwają też prace nad pociskiem przechwytującym SM3 Block IIA. Ponadto Japonia jest członkiem międzynarodowego programu powołanego przez USA do prac nad myśliwcem F-35. Pierwsze samoloty mają trafić do japońskich sił powietrznych na początku 2017 roku. Niedawna decyzja rządu Abe o wyłączeniu produkowanych w Japonii komponentów do F-35 spod zakazu eksportu broni do krajów zaangażowanych w konflikty zbrojne (może to dotyczyć np. Izraela) zwiększy udział japońskiego przemysłu obronnego w tym programie i poszerzy możliwości ekspansji międzynarodowej.
Nowe inicjatywy i zapowiedzi japońskich władz mogą wynikać z narastających wątpliwości co do wiarygodności amerykańskich gwarancji bezpieczeństwa. Po pierwsze, chodzi o zbrojenia Chin i obawy o postawę USA w razie zaognienia relacji japońsko-chińskich, zwłaszcza na tle kontroli nad wyspami Senkaku1. W 2011 r. Chiny wydały na obronę prawie 130 mld dol., czyli 2,5 razy więcej niż Japonia, a chińskie wydatki zbrojeniowe rosną w tempie ponad 10% rocznie. W pierwszej połowie 2012 r. do służby wszedł pierwszy chiński lotniskowiec, a pod koniec kwietnia 2013 r. zapowiedziano budowę kolejnego. Chiny rozwijają ponadto arsenał pocisków przeciwokrętowych oraz broń przeciwsatelitarną, mogącą służyć ograniczeniu swobody operacyjnej USA i ich sojuszników (area and access denial), i inwestują w środki obrony własnego wojskowego potencjału jądrowego. Tymczasem USA unikają zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie sporu japońsko-chińskiego o Senkaku. (…)
Po drugie, wątpliwości japońskich władz i opinii publicznej zdają się dotyczyć polityki USA wobec Korei Północnej. Chodzi o skuteczność odstraszania, zarówno konwencjonalnego, jak i jądrowego oraz perspektyw politycznych i ekonomicznych inicjatyw skierowanych na ograniczanie agresywnej polityki Pjongjangu. (…) Po ostatniej próbie jądrowej Korei Północnej i jej groźbach ataków rakietowych na cele w Azji Wschodniej w japońskiej debacie publicznej pojawiły się nawoływania do takiej interpretacji konstytucji Japonii, która dopuszcza konwencjonalne uderzenia wyprzedzające. (…)
Niezamierzonym skutkiem inicjatyw rządu Abe może być wzrost napięcia w Azji Wschodniej na tle nadal żywych obaw o nawrót japońskiego militaryzmu.
Pełna treść artykułu została opublikowana na stronach PISM.
komentarze