Kobiety, które chcą zostać żołnierzami, lepiej zdają egzaminy wstępne, są rzetelniej przygotowane i bardziej zmotywowane niż mężczyźni – pisze kmdr Bożena Szubińska, pełnomocnik MON ds. wojskowej służby kobiet, przewodnicząca Rady ds. Kobiet w Siłach Zbrojnych RP.
To już 25 lat jak kobiety nieprzerwanie pełnią służbę wojskową w polskiej armii. Mimo konstytucyjnej równości płci, dotyczącej wyboru zawodu oraz obowiązku obrony ojczyzny, kobiety długo walczyły o wejście w szeregi armii zawsze zdominowanej przez mężczyzn. Dzięki wsparciu posłanek działających w sejmowej Komisji Obrony Narodowej w latach dziewięćdziesiątych pokonywano pierwsze mentalne bariery w resorce obrony narodowej.
Wprawdzie pierwsze, nieliczne kobiety zaczęły służyć w wojsku od 1988 roku (w korpusie medycznym), ale zasadniczy przełom nastąpił po wejściu naszego kraju do NATO. Wówczas kobiety otrzymały równe szanse edukacji wojskowej w szkołach wojskowych, w konsekwencji czego poszerzyły się możliwości pełnienia służby przez kobiety w wielu korpusach, wcześniej dla nich niedostępnych.
Dopuszczenie kobiet do służby wojskowej nie było wówczas zamierzoną realizacją konstytucyjnych praw i zasad równouprawnienia w polskiej armii, ale koniecznością. Brakowało wówczas mężczyzn, chcących pracować w zawodzie farmaceutów i stomatologów. Wiele jednostek skarżyło się na coraz większe wakaty. Dlatego do 1999 roku służba kobiet była ograniczona do korpusu medycznego. Panie mogły więc być jedynie farmaceutkami, stomatologami, lekarzami, psychologami.
Wojsko zresztą – ukształtowane przez mężczyzn i dla mężczyzn – nie było przygotowane do obecności kobiet i problemów związanych z ich potrzebami i oczekiwaniami, a nawet aspiracjami. Pojawiła się chociażby kwestia zakwaterowania mężczyzn i kobiet w garnizonie i na poligonie. Panie długo musiały korzystać z męskich toalet, węzłów sanitarnych, wspólnych pomieszczeń do odpoczynku na dyżurkach podczas pełnienia służb. Największym problemem było rozmiarowe dopasowanie umundurowania polowego do sylwetki kobiety oraz obuwia polowego.
Dziś panie stanowią 2,68 procent wszystkich żołnierzy zawodowych (kobiet-żołnierzy jest 2505). Na początku przyjmowano je do korpusu oficerskiego, dziś przybywa ich w szeregach podoficerów i szeregowych. Najwięcej kobiet służy w Wojskach Lądowych, Siłach Powietrznych i Marynarce Wojennej.
Z perspektywy minionych 25 lat obserwuje się ilościowy i jakościowy rozwój wojskowej służby kobiet we wszystkich korpusach osobowych, rodzajach sił zbrojnych i na różnych stanowiskach. Przejawem jakościowych zmian jest rosnąca liczba kobiet na stanowiskach dowódczych, różnych szczebli – poczynając od dowódcy obsługi i dowódcy drużyny – do dowódcy kompanii (równorzędnego). O ile w 2006 roku było tylko 129 kobiet na stanowiskach dowódczych, to obecnie liczba ta wzrosła do 433. Najwyższy stopień osiągnięty przez kobiety w służbie czynnej to pułkownik/komandor. Już dziewięć kobiet pełni służbę wojskową w tym stopniu. Warto podkreślić, że podczas rekrutacji do służby kandydackiej kobiety lepiej zdają egzaminy wstępne, są lepiej i rzetelniej przygotowane oraz bardziej zmotywowane.
Systematycznie rozszerzająca się obecność kobiet w wojsku podważa stereotyp, że do zawodu żołnierza nadają się tylko mężczyźni. Już nie dziwi widok kobiety w mundurze: kobiety służącej na okrętach podwodnych, za sterami samolotów, w bojowych wozach pancernych, obsługującej wyrzutnie rakiet, w Wojskach Specjalnych, Żandarmerii Wojskowej, dowodzących pododdziałami czy wyjeżdżających na misje zagraniczne.
Jednak mimo 25 lat doświadczeń nadal istnieje potrzeba ciągłej pracy nad mentalnością ludzką. Chodzi o zmianę kultury organizacyjnej wojska, zmianę świadomości mężczyzn żołnierzy przekonanych o męskim monopolu zawodu żołnierza. Wciąż potrzebne jest prowadzenie systematycznych szkoleń oraz publikowanie informacji popularyzujących służbę kobiet i ich osiągnięcia.
komentarze