Jak budować zaufanie w wojsku, stworzyć zgrany zespół i utrzymać dobre relacje między oficerem i podwładnym – żołnierze z armii Stanów Zjednoczonych przyjechali do Polski, by opowiedzieć o amerykańskich metodach przywództwa. W kursie wzięło udział prawie 30 polskich oficerów i podoficerów.
Na kurs amerykańskich żołnierzy zaprosiło Dowództwo Wojsk Lądowych. Do Polski przylecieli oficerowie: dowódcy batalionu i kompanii oraz ich pomocnicy podoficerowie z Gwardii Narodowej Armii Stanów Zjednoczonych. Szkolili 27 żołnierzy z 11 Lubuskiej Dywizji Pancernej.
Dlaczego zaproszono właśnie amerykańskich żołnierzy? – Relacje między oficerami i podoficerami w US Army są dobrym przykładem wojskowej współpracy. Podoficerowie na co dzień nie tylko doradzają swoim dowódcom, ale są dla przełożonych partnerami i razem z nimi podejmują ważne decyzje – mówi jeden z organizatorów kursu.
Kurs w poznańskim Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych trwał cztery dni. Najpierw Amerykanie opowiedzieli, jak dowódca może wspierać pomocnika w wykonywaniu zadań i jaką rolę w podejmowaniu decyzji może odegrać podoficer. Potem polscy żołnierze podzieleni na grupy ćwiczyli różne scenariusze, m.in. wspólne planowanie szkoleń czy reagowanie w sytuacjach złamania dyscypliny przez żołnierzy. – U Amerykanów każdy wojskowy ma ściśle określoną rolę. U nas niestety jeszcze się zdarza, że oficer, zamiast dać swojemu podwładnemu swobodę działania, np. w prowadzeniu szkolenia, wchodzi w jego kompetencje – mówi ppor. Dominik Grodzki z poznańskiego Centrum.
Dlatego głównym zadaniem, jakie przed naszymi żołnierzami postawili Amerykanie, było zbudowanie działającego ramię w ramię zespołu. – Ważne, by w teamie żołnierze, dowódca – oficer i jego pomocnik – podoficer, mówili tym samym językiem, rozumieli się nawzajem i współpracowali. Kluczem do sukcesu jest zdobycie wzajemnego zaufania – opowiada st. chor. Krzysztof Podkuliński, pomocnik dowódcy Wojsk Lądowych ds. podoficerów.
Kpt. Jacek Thomas, rzecznik prasowy Centrum podkreśla, że dobre kontakty między oficerami i podoficerami są szczególnie ważne. – Przecież zależy od nich powodzenie wielu wykonywanych przez nas zadań, nie tylko w kraju, ale także na misjach – tłumaczy kapitan.
Niektórzy żołnierze podkreślali, że relacje służbowe w polskiej armii są zbyt sformalizowane. – W USA żołnierze nie tylko razem pracują, ale znają się dobrze też na gruncie prywatnym. Często mają wspólne pasje i spędzają razem wiele czasu. W pracy zachowują oczywiście zależności służbowe, ale mniej formalne, pozytywne relacje pomagają na służbie – ocenia kpr. Aureliusz Szymyślik, dowódca drużyny rozpoznawczej z 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
W polskiej armii stanowiska pomocników istnieją od niedawna, bo od 2004 roku. – Do pełnego, wzajemnego zrozumienia na wszystkich szczeblach nieco nam jeszcze pozostało, ale jesteśmy na dobrej drodze – zapewnia chor. Podkuliński.
Polsko-amerykańskie szkolenie oficerów i podoficerów odbyło się już po raz drugi. Pierwszy kurs zorganizowano w styczniu ubiegłego roku.
autor zdjęć: chor. Sebastian Kinasiewicz, kpt. Jacek Thomas
komentarze