Pierwsze spotkanie Rady NATO-Ukraina. Aby wziąć w nim udział, na Litwę przyjechał Wołodymyr Zełenski, prezydent objętego wojną kraju. – Dziś spotykamy się jak równy z równym, czekam na to, aż spotkamy się jak sojusznicy – powiedział Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego, który zainaugurował obrady.
Szczególnym gościem drugiego dnia szczytu w Wilnie był prezydent Wołodymyr Zełenski. Wczoraj sojusznicy zdecydowali, że Ukraina powinna być członkiem NATO, jednak zaproszenie otrzyma dopiero wtedy, gdy wojna z Rosją dobiegnie końca. Podczas obrad ustalono także, że proces akcesji, podobnie jak Szwecji i Finlandii, zostanie uproszczony. Powstanie także wieloletni program pomocowy, dzięki któremu ukraińskie siły zbrojne otrzymają wsparcie związane z przezbrojeniem się ze sprzętu postsowieckiego na zachodni. A już dziś zainaugurowała działalność Rada NATO-Ukraina, która będzie platformą ułatwiającą prowadzenie konsultacji między obiema stronami.
– Ukraina jest teraz bliżej NATO, niż była kiedykolwiek – mówił w środę Jens Stoltenberg, sekretarz generalny Sojuszu, podczas konferencji prasowej, która odbyła się po spotkaniu bilateralnym z Wołodymyrem Zełenskim. – Wystosujemy zaproszenie, kiedy sojusznicy zgodzą się, że zostały wypełnione wszystkie warunki. Jest to zdecydowane przesłanie, dotyczące waszej drogi do członkostwa w Sojuszu – zwrócił się szef NATO do prezydenta Ukrainy.
Wołodymyr Zełenski przyznał, że z zadowoleniem przyjmuje te decyzje. – Bezpieczeństwo jest nam bardzo potrzebne, brakuje go nam, a współpraca z naszymi partnerami z NATO wypełni ten deficyt – zaznaczył. Jak mówił, Ukraina przeszła długą drogę, aby znaleźć się w tym miejscu, a „żołnierze ukraińskich sił zbrojnych pokazali, że są w stanie efektywnie korzystać ze środków bojowych, jakimi posługuje się NATO, udowodnili też, że globalna demokracja jest mocniejsza niż ataki terrorystyczne”. – Chciałbym sukcesu dla naszych żołnierzy, obywateli, dzieci – zaznaczył.
Zełenski mówił, iż rozumie, że obecnie Ukraina nie może stać się członkiem Sojuszu, jednak liczył na to, że otrzyma ona status kandydata, tak jak miało to miejsce w przypadku starań o członkostwo w Unii Europejskiej. – Byłby to dla nas wyraźny sygnał – mówił. Dodał także, że liczy na to, iż wkrótce zapadnie też decyzja o udzieleniu Ukrainie gwarancji bezpieczeństwa. Mowa o deklaracji, którą mają podpisać kraje grupy G7 (siedem najbogatszych państw świata). Porozumienie sygnalizowane w mediach przez premiera Wielkiej Brytanii miałoby zapewnić Ukrainie więcej sprzętu wojskowego, dać wsparcie wywiadowcze i cybernetyczne. – To bardzo ważne w naszej drodze do Sojuszu, ale nie zamiast członkostwa. Jeśli tak się stanie, to będzie konkretny, duży sukces – mówił Zełenski. Jednocześnie dziękował za dotychczasową pomoc, którą jego kraj otrzymał od partnerów w postaci broni, pakietów finansowych czy sankcji nałożonych na agresora.
Szef NATO zaś przypomniał: – Wygrana Rosji byłaby tragedią. Ukraina ma prawo wybierania własnej drogi i formatu bezpieczeństwa. To prawo każdego kraju i nie można pozwolić, aby Moskwa decydowała o tym, kto może być członkiem NATO, a kto nie – powiedział Jens Stoltenberg.
Dziennikarze dopytywali przywódcę Ukrainy o jego oczekiwania co do zaplanowanego spotkania z Joe Bidenem, prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zełenski zaznaczył, że jest wdzięczny za dotychczasowe wsparcie i dodał: – NATO potrzebuje nas, tak jak my potrzebujemy NATO. Odniósł się też do wywołującej wiele kontrowersji decyzji o przekazaniu Ukrainie amunicji kasetowej. Zaznaczył, że tego rodzaju uzbrojenie jest wykorzystywane przez Rosję i z tego powodu giną obywatele Ukrainy. – My mówimy o wykorzystaniu tej amunicji tylko w celach wojskowych. Chodzi o uczciwość. My się bronimy i nie kierujemy broni w stronę innych państw – dodał.
autor zdjęć: Marek Borawski/ KPRP, NATO
komentarze