moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Desant przy latarni, czyli II RP uczy oficerów marynarki

Dziesięć miesięcy zakuwania teorii, a potem osiem miesięcy praktyk na pokładach różnych jednostek – to program Tymczasowego Kursu Instruktorskiego dla Oficerów, który rozpoczął się 20 marca 1921 roku. Ponieważ nad polskim morzem brakowało wówczas niemal wszystkiego, kształcenie kadry na potrzeby marynarki wojennej odbywało się w… Toruniu.

Podchorążowie SPMW przed kościołem garnizonowym w Toruniu, 1934 r.

„Oto dziś dzień czci i chwały. Jest on dniem wolności, bo rozpostarł skrzydła Orzeł Biały nie tylko nad ziemiami polskimi, ale i nad polskim morzem” – zwrócił się do zgromadzonych w Pucku oficjeli i mieszkańców gen. Józef Haller, po czym dosiadł konia, stanął na skutym lodem morzu i wrzucił do przerębla pierścień, by w ten sposób dokonać symbolicznego aktu zaślubin Polski z Bałtykiem. Był 10 lutego 1920 roku. Wprawdzie Rzeczpospolita uzyskała upragnione okno na świat, ale rzeczywistość nie napawała optymizmem. Polska nie miała portu z prawdziwego zdarzenia, nie miała też floty handlowej, marynarka wojenna zaś sprowadzała się głównie do uzbrojonych statków strzegących rzek. Nie brakowało właściwie tylko chętnych, którzy chcieliby służyć na morzu. Ale i tutaj sytuacja była daleka od ideału.

 

Toruń wita

Polska marynarka wojenna została powołana do życia jeszcze w listopadzie 1918 roku. Przez kolejne miesiące jej szeregi zasiliło kilkuset szeregowych marynarzy. Do służby zgłaszali się też oficerowie, którzy wcześniej zdobyli ogromne doświadczenie we flotach państw zaborczych – choćby Kazimierz Porębski, bohater wojny rosyjsko-japońskiej, czy Józef Unrug, który w niemieckiej marynarce dowodził flotyllą okrętów podwodnych. – Wśród nich było aż siedmiu generałów – celowo używam takiej formy, gdyż w polskiej marynarce początkowo obowiązywały stopnie charakterystyczne dla innych rodzajów wojsk. Do tego mieliśmy sporo oficerów starszych, ale też oficerów o dużo krótszym stażu, którzy nie zdołali nawet ukończyć studiów, bo ich edukację przerwał wybuch wojny. Uzyskiwali oni specjalne stopnie, po czym byli posyłani do walki – tłumaczy kmdr rez. dr hab. Andrzej Drzewiecki z Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Wiedzę pierwszych trzeba było ujednolicić, drugich – uzupełnić. I temu właśnie miały służyć Tymczasowe Kursy Instruktorskie dla Oficerów.

Zajęcia ruszyły 20 marca 1921 roku. Prowadzone były w Toruniu. – O lokalizacji zdecydowało kilka czynników. Po pierwsze, w nadmorskich miejscowościach brakowało odpowiedniej bazy – mówi kmdr Drzewiecki. Gdynia jeszcze wówczas nie istniała, a Gdańsk, mimo usilnych zabiegów polskich dyplomatów, ostatecznie znalazł się poza granicami Rzeczypospolitej. Pozostawał Puck – prowincjonalne rybackie miasteczko, które i tak musiało pomieścić bazy marynarki wojennej oraz lotnictwa morskiego. Miejsca dla kadetów należało więc poszukać poza wybrzeżem. Padło na Toruń. – Był on miastem stosunkowo dużym, o garnizonowych tradycjach, a do tego miał własny port. Atutem okazała się także jego lokalizacja. Toruń położony jest mniej więcej w połowie drogi między wybrzeżem a Warszawą – wylicza kmdr Drzewiecki. Właśnie w stolicy mieścił się Departament dla Spraw Morskich, później przekształcony w Kierownictwo Marynarki Wojennej.

Komendantem kursów został kmdr ppor. Adam Mohuczy, absolwent Korpusu Morskiego w Petersburgu, który w carskiej flocie dowodził kolejno dwoma dywizjonami okrętów podwodnych i wykładał w Akademii Morskiej w Mikołajowie. Do pierwszej edycji kursu zgłosiło się 22 słuchaczy. Brali udział w zajęciach poświęconych nawigacji oraz budowie i uzbrojeniu okrętów. Oprócz dziesięciomiesięcznych zajęć z teorii musieli zaliczyć ośmiomiesięczne praktyki – najpierw na stanowiskach podoficerskich, a następnie oficerskich. Odbywały się one na pokładach świeżo wcielonych do służby kanonierek ORP „Komendant Piłsudski” i ORP „Generał Haller”. Kurs ostatecznie ukończyło 18 oficerów.

Mina na skwerze

Niebawem ruszyły kolejne dwie edycje kursów instruktorskich. Bardzo szybko też słuchacze i wykładowcy przenieśli się pod nowy adres – opuścili przyciasny budynek przy ulicy Dybowskiej i zameldowali się w Koszarach Racławickich, skąd właśnie wyprowadzała się Flotylla Wiślana. Kilka miesięcy po przeprowadzce w Toruniu działała już Oficerska Szkoła Marynarki Wojennej, która w 1928 roku została przemianowana na Szkołę Podchorążych Marynarki Wojennej. Uczelnia przygotowywała do służby nowe kadry – od podstaw kształcone w II RP. Nauka w placówce trwała nieco ponad trzy lata. Aby ubiegać się o miejsce wśród podchorążych, trzeba było zdać maturę, wykazać się nienagannym stanem zdrowia, zaliczyć egzaminy wstępne (m.in. sprawdzian z matematyki i języka obcego) oraz pomyślnie przejść test psychotechniczny, między innymi na orientację i pamięć. Liczba kandydatów kwalifikowanych na studia długo nie przekraczała trzydziestu rocznie. Ale prawdziwe schody rozpoczynały się później. Podchorążowie musieli opanować bardzo obszerny materiał, do tego zaliczyć praktyki na morzu. W programie prócz rejsów na pokładach okrętów były też zajęcia z dzisiejszej perspektywy nietypowe. Kmdr ppor. Zbigniew Węglarz, absolwent toruńskiej uczelni, który później m.in. dowodził niszczycielem ORP „Błyskawica”, wspominał: „Do programu naszego szkolenia włączono również desant morski z założeniem ćwiczebnego zniszczenia latarni morskiej w Jastarni. W tym celu wyszliśmy z portu wojennego Hel przed wschodem słońca i od strony otwartego morza zbliżaliśmy się do półwyspu. Na odległości około dwóch mil opuściliśmy dwie łodzie okrętowe na wodę, w my – ubrani w stroje desantowe wraz z karabinami – zaczęliśmy wiosłować w kierunku brzegu. Akcją kierował nasz oficer kursowy. Według założenia trzeba było podejść jak najbliżej przyboju, odwrócić się dziobem od półwyspu w kierunku morza, rzucić kotwicę i wolno luzując linę kotwiczną, posuwać się rufą w kierunku plaży, uprzednio wyjmując ster i wiosłując tak, aby utrzymać łódź prostopadle do fali i brzegu. Następnie należało wyskoczyć do płytkiej już wody i wejść na plażę”. Szybko okazało się, że sprawa wcale nie jest prosta. Wysoka fala pozalewała łodzie, a podchorążych dosłownie wypłukało z pokładów. „Wreszcie zdołaliśmy zatopione łodzie wyciągnąć na brzeg i przy pomocy wynajętych wołów od kaszubskich rybaków przetransportowaliśmy je, ciągnąc ręcznie od Jastarni aż do portu wojennego Hel, maszerując jak prawdziwi rozbitkowie” – opowiadał Węglarz.

Koszary Kadry Marynarki Wojennej w 1926 r., późniejsza siedziba Uczelni.

Szkoła podoficerska MW funkcjonowała w Toruniu aż do 1938 roku. Z czasem zaczęła potrzebować nowych pomieszczeń, a rozbudowa okazała się niemożliwa. Tuż obok wyrósł też wiadukt, który pozbawił podchorążych części boiska sportowego. Uczelnia została więc przeniesiona do Bydgoszczy. W czasie II wojny światowej tymczasowo działała w Wielkiej Brytanii. Dziś jej spadkobierczynią jest Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni.

Tymczasem ślady „morskiej” historii zachowały się w Toruniu do dziś. – Nadal istnieją obydwie siedziby uczelni. W zbiorach muzeum mamy replikę munduru podchorążych oraz archiwalne fotografie. Ale najbardziej widoczną pamiątką po tamtych czasach jest obelisk z kotwicą, który można oglądać nad Wisłą przy Bulwarze Filadelfijskim, oraz stara mina morska umieszczona na Skwerze Oficerskiej Szkoły Marynarki Wojennej – wylicza dr Mirosław Giętkowski z Muzeum Okręgowego w Toruniu. W 2017 roku w tym właśnie mieście Akademia Marynarki Wojennej świętowała swoje 95-lecie.

Cytat ze wspomnień późniejszego dowódcy ORP Błyskawica został przytoczony za tekstem Zbigniewa Wojciechowskiego „Szkoła Podchorążych Marynarki Wojennej w świetle relacji komandora Zbigniewa Węglarza”, opublikowanym w czasopiśmie Wydziału Nauk Humanistycznych i Społecznych AMW „Colloquium”, rocznik III/2011. Ponadto korzystałem z materiałów AMW.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: arch. AMW

dodaj komentarz

komentarze


Don’t Get Hacked
Wojsko przetestuje nowe technologie
Szczyt europejskiej „Piątki” w Berlinie
Wojsko ma swojego satelitę!
Rządy Polski i Niemiec wyznaczają kierunki współpracy
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Zwrot na Bałtyk
Norweska broń będzie produkowana w Polsce
Borsuki jadą do wojska!
Nowe zdolności sił zbrojnych
Najdłuższa noc
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
NATO ćwiczy wśród fińskich wysp
Medyczna odsłona szkoleń wGotowości
Szwedzi w pętli
Żołnierze zawodowi zasilają szeregi armii
Formoza – 50 lat morskich komandosów
Premier ogłasza podwyższony stopień alarmowy
BWP made in Poland. Czy będzie towarem eksportowym?
Mundurowi z benefitami
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Przygotowani znaczy bezpieczni
Z Su-22 dronów nie będzie
Czas na polskie Borsuki
Zmierzyli się z własnymi słabościami
W krainie Świętego Mikołaja
Sportowcy podsumowali 2025 rok
Wojskowa łączność w Kosmosie
Współpraca na rzecz bezpieczeństwa energetycznego
Gdy ucichnie artyleria
Razem na ratunek
Pancerniacy jadą na misję
Szeremeta niepokonana na ringu w Budapeszcie
PKO Bank Polski z ofertą specjalną dla służb mundurowych
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Sejm za Bezpiecznym Bałtykiem
Bóg wojny wyłonił najlepszych artylerzystów
Celne oko, spokój i wytrzymałość – znamy najlepszych strzelców wyborowych wśród terytorialsów
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Rosja usuwa polskie symbole z cmentarza w Katyniu
Najlepsi w XXII Maratonie Komandosa
Polska niesie ogromną odpowiedzialność
Najmłodszy żołnierz generała Andersa
Poselskie pytania o „OPW z dronem”
Trzy „Duchy" na Bałtyk
Niebo pod osłoną
Polski „Wiking” dla Danii
Koreańskie stypendia i nowy sprzęt dla AWL-u
Kapral Bartnik mistrzem świata
Czwarta dostawa Abramsów
Ile powołań do wojska w 2026 roku?
Nitro-Chem stawia na budowanie mocy
Nadchodzi era Borsuka
Sukces bezzałogowego skrzydłowego
Dzień wart stu lat
Żołnierze z „armii mistrzów” czekają na głosy
Polska i Francja na rzecz bezpieczeństwa Europy
Po co wojsku satelity?
Plan na WAM
Artylerzyści mają moc!
Komplet medali wojskowych na ringu
Nowe zasady dla kobiet w armii
Uczelnie łączą siły
Holenderska misja na polskim niebie
Ograniczenia lotów na wschodzie Polski
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
Czy Strykery trafią do Wojska Polskiego?
Militarne Schengen

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO