moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Machina „Irini”

Podczas zagranicznych misji Polska zdążyła już pokazać, że jest solidnym partnerem w ramach NATO. Teraz dokładamy cegiełkę do zdolności wojskowych Unii Europejskiej – podkreśla kmdr ppor. Sebastian Bąbel z PKW „Irini”, który służył w rzymskim dowództwie misji. Odpowiadał tam za planowanie sił na potrzeby operacji.

Misja „Irini” kojarzy się przede wszystkim z kontyngentem, który stacjonuje na Sycylii oraz lotami patrolowo-rozpoznawczymi nad Morzem Śródziemnym. Tymczasem polscy żołnierze wykonują zadania nie tylko tam.

Kmdr ppor. Sebastian Bąbel: Zgadza się. Nasz kontyngent składa się z dwóch elementów. Pierwszy to niespełna stu żołnierzy, którzy stacjonują w bazie Sigonella, do dyspozycji mają samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza i na co dzień prowadzą wielogodzinne misje patrolowo-rozpoznawcze nad Morzem Śródziemnym, począwszy od Sycylii aż do granic Libii. Są także oficerowie przydzieleni do dowództwa operacji „Irini” w Rzymie. Podczas drugiej zmiany było ich czterech. Zajmowali stanowiska w komórkach odpowiedzialnych choćby za planowanie czy działalność operacyjną. Żołnierze PKW „Irini” wchodzą w skład międzynarodowych sił, które kontrolują przestrzeganie nałożonego na Libię embarga. Dotyczy ono handlu bronią i ropą naftową. Pewien czas temu państwa skupione w ONZ uznały, że embargo pomoże ustabilizować sytuację w tym regionie świata, a co za tym idzie zahamuje nielegalną migrację do Europy.

Pan służył w Rzymie. Czym się pan tam zajmował?

Byłem odpowiedzialny za planowanie sił.

A jak to się odbywało w praktyce?

Zacznijmy od tego, że „Irini” to operacja organizowana przez Unię Europejską. Raz na trzy miesiące albo co pół roku – wszystko zależy od potrzeb – przedstawiciele państw Wspólnoty spotykają się, by podsumować efekty dotychczasowych działań i zastanowić się, co dalej. Uczestnicy informują, czy i w jakim stopniu ich kraje będą uczestniczyły w kolejnych etapach misji. Czy gotowe są wysłać okręt, samolot, specjalistów do sztabu, czy są zainteresowane powiększeniem kontyngentu.

Do moich obowiązków należała koordynacja takich konferencji – od kwestii czysto technicznych, jak dogranie terminów, wskazanie miejsca spotkania, rozesłanie zaproszeń, aż po wytworzenie dokumentów, które formułują potrzeby dowództwa, uzasadniają je, analizują sytuację w rejonie misji, dostarczają wiedzy na jej temat. Chodziło o przekazanie naszego punktu widzenia w jasny i klarowny sposób, tak by zyskał on akceptację poszczególnych państw członkowskich. Aby przekonał je do naszych racji, rozwiał ich ewentualne wątpliwości.

Ile państw angażuje się w misję?

„Irini” stanowi przedłużenie operacji „Sophia”. Różnią się one tylko rozkładem akcentów. Uczestnicy obecnej misji, jak już wspominałem, koncentrują się na pilnowaniu embarga nałożonego przez ONZ. Poprzednia operacja była ukierunkowana przede wszystkim na zwalczanie przemytu ludzi i niesienie pomocy migrantom na morzu. Do tej pory w misji brało udział kilkanaście państw. Kiedy moja służba w Rzymie dobiegała końca, dowództwu „Irini” podlegały cztery okręty i tyleż samolotów. Od początku pierwsze skrzypce grają Włosi i Grecy, którzy na przemian dowodzą operacją. Ale od lat angażuje się w nią także niewielki Luksemburg, który na południe Włoch wysłał swój samolot. W najbliższym czasie do uczestników po raz pierwszy w historii dołączy Rumunia, i to od razu z okrętem. Prawdziwą mozaiką narodowościową jest rzymskie dowództwo. Jego pracami kierują Włosi, ale podlegają im oficerowie ze Słowenii, Estonii, Czech, Słowacji, Austrii. Wymieniać można by długo.

Nasz wkład jest na tym tle znaczący. Według mnie to niezwykle ważne. Nasi żołnierze podczas wielu poprzednich misji udowodnili, że Polska jest solidnym partnerem w NATO. Teraz dokładamy cegiełkę do budowy zdolności wojskowych Unii Europejskiej. Pokazujemy, że nasza armia potrafi sprawnie funkcjonować także w innych strukturach. Brać na siebie odpowiedzialność za losy Europy.

A co panu dał udział w tej misji?

Przekonałem się, jak funkcjonują unijne struktury odpowiedzialne za kwestie wojska i bezpieczeństwa, w jaki sposób działa na przykład Stałe Przedstawicielstwo Wojskowe w Brukseli. Zdobyłem mnóstwo wiedzy, zarówno tej formalnej, wypływającej z dokumentów, jak i nieformalnej, przekazanej przez bardziej doświadczonych kolegów z innych państw. Miałem okazję pracować w międzynarodowym zespole, gdzie obowiązuje język angielski, ścierają się różne temperamenty i modele codziennego funkcjonowania. Ale jest jeszcze coś. Do tej pory jako pilot śmigłowca morskiego czy zastępca dowódcy eskadry realizowałem zadania na poziomie taktycznym. Miałem do wykonania określoną misję, która stanowiła wycinek często niedostępnej dla mnie całości. Mówiąc obrazowo, wiedziałem, że podlegające mi siły mają znaleźć się w określonym czasie w danym miejscu, by – na przykład – prowadzić poszukiwania okrętu podwodnego czy nawiązać współpracę z fregatą. Siłą rzeczy koncentrowałem się na tym, nie dociekając specjalnie, co dzieje się obok. W Rzymie znalazłem się o szczebel wyżej. Zacząłem realizować zadania na poziomie operacyjnym. Zyskałem tym samym dużo szerszą perspektywę. Nie śledzę wycinka misji. Mogę obserwować, a nawet mieć drobny wpływ na to, jak funkcjonują wszystkie zaangażowane w nią siły. Doświadczenie to dzieli ze mną wielu kolegów w stopniach majorów czy pułkowników. I jest ono naprawdę niezwykłe.

Co jeszcze? Ta misja unaoczniła mi, jak bardzo złożoną kwestią jest międzynarodowe bezpieczeństwo. Aby uzyskać zamierzony efekt, należy przygotować się na dziesiątki spotkań i konsultacji, wziąć pod uwagę ogromną liczbę zmiennych. Chcemy zażegnać kryzys w Libii? OK. Pokażmy swoją siłę, zaangażujmy okręty i samoloty, ale miejmy przy tym świadomość, że to zaledwie początek. Przede wszystkim musimy poznać mieszkających tam ludzi – ich zwyczaje, religię, historię, złożoną strukturę społeczną. Tylko w ten sposób będziemy mogli zrozumieć motywy ich działania. Często postęp w rozwiązywaniu patowych sytuacji można osiągnąć bez jednego wystrzału, ale to bardzo żmudna praca.

Misja „Irini” rozpoczęła się w kwietniu 2020 roku. Polski kontyngent, który bierze w niej udział, liczy niespełna sto osób. Jego trzon stanowią żołnierze Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Na Sycylii i w Rzymie stacjonuje obecnie trzecia zmiana PKW „Irini”. Wcześniej Polacy uczestniczyli w misji „Sophia”. Do Włoch pojechały łącznie cztery zmiany żołnierzy, przede wszystkim z BLMW.

Rozmawiał: Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: arch. prywatne, PKW IRINI

dodaj komentarz

komentarze


Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
 
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Symulator w nowej odsłonie
Dziki zachód na wschodzie II RP
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Wojsko potrzebuje lotnisk
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Kwalifikacja po raz szesnasty
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Rozgryźć Czarną Panterę
Kluczowy partner
Rosomaki i Piranie
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Olympus in Paris
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Morze ruin, na których wyrosło życie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Nie walczymy z powietrzem
Zmiana warty w PKW Liban
Granice są po to, by je pokonywać
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Turecki most nad Białą Lądecką
Wojsko wraca do Gorzowa
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Zawiszacy na ratunek
Co może Europa?
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Zmiany w prawie 2025
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
„Popcorny” niemile widziane
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Polska w gotowości
Atak na cyberpoligonie
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Wielka gra interesów
Siedząc na krawędzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Czworonożny żandarm w Paryżu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO