Umowa rozszerzająca współpracę obronną pomiędzy Polską a USA została dziś ratyfikowana przez prezydenta Andrzeja Dudę. Dokument otwiera drogę do uruchomienia w Poznaniu wysuniętego dowództwa V Korpusu US Army. – Chciałbym, aby ta ratyfikacja była symbolem współpracy niezależnej od bieżących politycznych wydarzeń – podkreślał prezydent.
Dzisiejsza ratyfikacja stanowi ostatni etap zatwierdzania polsko-amerykańskich ustaleń. Wcześniej rozmowy na temat rozszerzenia współpracy wojskowej obydwu państw prowadzili prezydenci Donald Trump i Andrzej Duda, 15 sierpnia zaś stosowny dokument podpisali w Warszawie minister obrony Mariusz Błaszczak oraz sekretarz stanu Mike Pompeo. Jednym z pierwszych efektów tej rozszerzonej współpracy będzie ulokowanie w Poznaniu wysuniętego dowództwa V Korpusu US Army. Oznacza to, że w razie potrzeby to właśnie z Polski amerykańska armia będzie kierować operacjami wojskowymi na wschodniej flance NATO, nawet z udziałem kilkudziesięciu tysięcy żołnierzy. Na co dzień w poznańskim dowództwie służyć będzie około 200 mundurowych. Uruchomienie placówki najpewniej odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. Na tym jednak nie koniec.
Ratyfikowana dzisiaj umowa zakłada m.in. zwiększenie liczebności pododdziałów US Army nad Wisłą – z 4,5 to 5,5 tysiąca żołnierzy oraz znaczącą rozbudowę wojskowej infrastruktury. W Drawsku Pomorskim powstaje już Centrum Szkolenia Bojowego, z którego korzystać będą wojska USA, Polski oraz innych państw NATO. We Wrocławiu ulokowana zostanie lotnicza baza załadunkowo-rozładunkowa sił powietrznych USA, w Lublińcu stacjonować będą amerykańskie wojska specjalne, w Łasku zaś eskadra zdalnie sterowanych statków powietrznych. Lista tego typu lokalizacji jest znaczenie dłuższa.
Strona polska zobowiązała się pokryć koszty pobytu żołnierzy USA. Rocznie sięgną one 500 mln zł. – Obecność wojsk amerykańskich wzmacnia bezpieczeństwo naszej części Europy. Stanowi też gwarancję, że artykuł 5 umowy euroatlantyckiej będzie przestrzegany – podkreślał podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda. Zapis, o którym wspominał, mówi o kolektywnej obronie. Innymi słowy: każdy z członków NATO zobowiązany jest do pomocy zaatakowanemu sojusznikowi.
Podczas swojego wystąpienia prezydent mówił o długiej historii wojskowej współpracy obydwu państw. Wymienił Tadeusza Kościuszkę i Kazimierza Pułaskiego, którzy walczyli zarówno za wolność Polski, jak i podczas wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Przypomniał amerykańskich lotników walczących podczas wojny polsko-bolszewickiej i załogi latające z zaopatrzeniem dla Powstania Warszawskiego. Przywołał też wspólną służbę polskich i amerykańskich żołnierzy podczas misji w Iraku czy Afganistanie. – Teraz widomym znakiem tego braterstwa broni jest obecność wojsk USA w Polsce – zaznaczał. A ponieważ od kilku lat obecność ta stale się zwiększa, potrzebna stała się nowa umowa. – Odpowiada ona wymogom współczesności. Daje też jednak możliwości rozwoju – przekonywał prezydent i dodawał, że mocno liczy, że tak właśnie się stanie. – Dobra współpraca wojskowa przekłada się bowiem na możliwości rozwoju gospodarczego. Rynek środkowoeuropejski staje się w ten sposób bezpieczniejszy, spokojniejszy, bardziej stabilny – mówił prezydent. – Dzięki temu w ostatnich latach mogliśmy obserwować zwiększenie amerykańskiego zainteresowania, jeśli chodzi o współpracę energetyczną czy różnego rodzaju inwestycje w tej części Europy – podkreślał. Odniósł się też do wyborów prezydenckich, którymi Stany Zjednoczone żyły przez ostatnie dni. – Chciałbym, aby ta dzisiejsza ratyfikacja była symbolem naszej współpracy: spokojnej, niezależnej od wszelkich politycznych burz i procesów. Nie mam żadnych wątpliwości, że nasze partnerstwo budowane jest całkowicie ponad bieżącymi wydarzeniami politycznymi – przekonywał Duda.
autor zdjęć: Jakub Szymczuk/ KPRP
komentarze