Dziesięciu biegaczy, a do pokonania 536 kilometrów. Mimo ograniczeń, które przyniosła epidemia, żołnierze 34 Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu nie zrezygnowali ze sztafety ku czci swojego dawnego dowódcy, gen. broni Tadeusza Buka. Tym razem jednak uczestnicy imprezy mierzą się z dystansem na… stacjonarnej bieżni.
Tegoroczna edycja jest już dziesiątą. Sztafeta Pamięci gen. broni Tadeusza Buka jak zwykle miała wystartować w Spale, gdzie generał został pochowany, a zakończyć się w Żaganiu. Szyki uczestnikom pokrzyżowała jednak epidemia. Zakazy związane ze swobodnym przemieszczaniem się i organizacją imprez sportowych sprawiły, że żołnierze nie mogli wyruszyć na trasę. Z pomysłu jednak nie zrezygnowali. – Przygotowania do imprezy zajęły kilka miesięcy. Nie chcieliśmy, by trud zaangażowanych w nie osób poszedł całkowicie na marne. Postanowiliśmy zorganizować bieg w warunkach stacjonarnych – mówi mjr Tomasz Rylich z 34 Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu.
I tak, w jednej z sal miejscowych koszar stanęła mechaniczna bieżnia. 10 kwietnia, czyli w rocznicę śmierci generała na trasę symbolicznie wyruszył pierwszy biegacz – płk Piotr Zieja, dowódca brygady z Żagania. Wkrótce przekazał pałeczkę st. chor. sztab. Mirosławowi Stachowskiemu, który w sztafecie bierze udział nieprzerwanie od pierwszej edycji. – W sumie na starcie stanęło dziesięciu uczestników. Do pokonania mają dystans 536 kilometrów. Zgodnie z pierwotnym założeniem został on podzielony na czternaście etapów, bo tyle miejscowości mieli odwiedzić na trasie uczestnicy – wyjaśnia mjr Rylich. Biegacze zmieniają się średnio co dziesięć kilometrów, zaś meldunki „z trasy” zamieszczane są na facebookowym profilu brygady. Zawodnicy pozdrawiają nawet mieszkańców miejscowości, w których zgodnie z rozkładem powinni byli się znaleźć. – Przez część tych miejsc biegniemy co roku, niektóre miały się pojawić na trasie po raz pierwszy – wyjaśnia st. chor. sztab. Stachowski. I wspomina początki biegu. – Pod komendą gen. Buka służyłem przez trzy lata. Z tego czasu mam jak najlepsze wspomnienia. Nie tylko zresztą ja – opowiada. – Kiedy generał zginął, postanowiliśmy go jakoś uczcić. Nie chcieliśmy jednak wznosić pomników. Kolega zaproponował sztafetę. Nasz dawny dowódca bardzo lubił sport, sam zresztą czynnie go uprawiał. Miał zwyczaj biegać do pracy z miejsca, w którym mieszkał. Było to kilka kilometrów rozgrzewki na początek dnia – dodaje.
Pierwsza sztafeta wyruszyła na trasę w 2011 roku – dokładnie w rocznicę śmierci gen. Buka. Przed startem biegacze złożyli kwiaty na jego grobie. – Od tamtego czasu kolejne edycje były organizowane nieprzerwanie co roku. Biegliśmy niezależnie od pogody, a na trasie przez te wszystkie lata mieliśmy już i deszcz, i burzę, i grad – tłumaczy st. chor. sztab. Stachowski. Ekipy biorące udział w biegach zwykle liczyły kilkanaście osób. Jednak w pobliżu miast, które odwiedzaliśmy przyłączali się inni biegacze – dodaje. Po drodze uczestnicy sztafety odwiedzają szkoły. – Uczniowie mają okazję dowiedzieć się nieco o panu generale, ale też szerzej o historii Polski. Przy okazji biegu organizatorzy ogłaszali konkursy na wystawy, ostatnio z okazji setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej. Z drugiej strony, szkoły nierzadko przygotowywały prezentacje o swoich patronach, więc i my siłą rzeczy uczyliśmy się czegoś nowego – opowiada st. chor. sztab. Stachowski.
W sumie w dotychczasowych dziewięciu edycjach imprezy wzięło udział 43 biegaczy. Jeśli jednak dodać do tego osoby, które sztafecie towarzyszyły na krótszych odcinkach, liczba ta sięgnie 5,5 tysiąca. Uczestnicy biegli łącznie przez 76 dni i spędzili w trasie niemal cztery tysiące kilometrów. – Ja sam przebiegłem 2200 kilometrów, co daje średnio ponad 200 kilometrów na każdą edycję – wylicza st. chor. sztab. Stachowski. Sporo, ale jak sam przyznaje, na starcie sztafety zwykle stają zaprawieni w bojach biegacze. – Większość ma za sobą ukończone maratony. Czterech kolegów z obecnego składu ukończyło Setkę Komandosa. Dla nich pokonanie dziesięciu kilometrów za jednym razem nie stanowi wielkiego wyczynu – zapewnia podoficer. Dodaje, że choć tegoroczna edycja siłą rzeczy stanowi namiastkę zwyczajnego biegu, to wszyscy już czekają na kolejne edycje. – A w przyszłym roku planujemy zorganizować aż dwie, żeby w jakiś sposób zrekompensować sobie tegoroczną, niepełną imprezę – zaznacza mjr Rylich.
Na starcie dziesiątej odsłony sztafety, oprócz żołnierzy z 34 Brygady, stanęli ich koledzy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej, 25 Brygady Kawalerii Powietrznej oraz 11 Dywizji Kawalerii Pancernej. Dziś, 22 kwietnia, uczestnicy mają osiągnąć metę. Patronem medialnym sztafety od lat jest „Polska Zbrojna”.
Generał broni Tadeusz Buk, którego biegacze chcą upamiętnić, urodził się w 1960 roku. Służąc polskiej armii, przeszedł niemal wszystkie szczeble wojskowej kariery. Dowodził m.in. 34 Brygadą Kawalerii Pancernej, 1 Warszawską Dywizją Zmechanizowaną im. Tadeusza Kościuszki, a także IX zmianą PKW i Wielonarodową Dywizją Centrum-Południe w Iraku. We wrześniu 2009 roku został powołany na stanowisko dowódcy wojsk lądowych. Zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
autor zdjęć: st. chor. Rafał Mniedło
komentarze