Pod koniec listopada w Albanii doszło do największego od lat trzęsienia ziemi. Zginęło ponad 50 osób, a tysiące straciło domy. Z pomocą na Bałkany ruszył zespół rekonesansowy Dowództwa Generalnego RSZ. Eksperci szacowali skutki trzęsienia ziemi. Niekiedy byli pierwszymi specjalistami przybyłymi na miejsce katastrofy.
Takiego trzęsienia ziemi nie było w Albanii od 30 lat. Pod koniec listopada zarejestrowano wstrząsy o magnitudzie 6,4. Najpoważniejsze zniszczenia odnotowano w portowym mieście Durres nad Adriatykiem i Thumane na północy Albanii. Ale trzęsienie odczuwalne było praktycznie w całym kraju, a nawet w sąsiedniej Czarnogórze, Macedonii Północnej i w Kosowie. W wyniku trzęsienia zginęło 51 osób, setki zostało rannych. Tysiące pozostało bez dachu nad głową.
O pomoc dla niespełna trzymilionowej Albanii, w czasie ostatniego szczytu NATO, poprosił premier Albanii Edi Rama. W odpowiedzi na jego apel, już dzień później polskie władze zadeklarowały pomoc. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak skierował na Bałkany zespół rekonesansowy. „Żołnierze oszacują, jak Wojsko Polskie może pomóc przy usuwaniu skutków trzęsienia ziemi, które dotknęło Albanię. Będziemy pomagać m.in. przy odbudowie infrastruktury”, napisał w mediach społecznościowych szef resortu obrony MON.
Do Albanii 7 grudnia wyjechało kilkunastu oficerów. Pod przewodnictwem szefa Wydziału Planowania Infrastruktury DGRSZ, ppłk. Sebastiana Czajkowskiego, do Albanii pojechała grupa specjalistów z zakresu infrastruktury i budownictwa, inżynierii wojskowej oraz współpracy cywilno-wojskowej z różnych jednostek. Ekspertów delegowały m.in. Wojskowa Akademia Techniczna, Inspektorat Wsparcia SZ, Zarząd Inżynierii Wojskowej z Dowództwa Generalnego oraz kilka innych podległych DGRSZ jednostek. – Naszym głównym zadaniem była ocena stanu technicznego budynków mieszkalnych oraz budynków użyteczności publicznej. Mieliśmy sprawdzić, czy Albańczycy nadal mogą z nich korzystać – wyjaśnia ppłk Czajkowski. – Oczywiście tu nie chodziło o analizę planów budowlanych, ale o ocenę skali zniszczeń. Oglądaliśmy elementy konstrukcyjne budynków, sprawdzaliśmy, co dokładnie zostało uszkodzone, czy są to np. ściany działowe czy nośne – dodaje oficer. Żołnierze posługiwali się prostą skalą i wskazywali, które budynki są bezpieczne, które wymagają prac remontowych, a które nie nadają się do użytku, bo stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi.
W ciągu zaledwie trzech dni Polacy ocenili 217 budynków w rejonach miejscowości Durres i Rrashbull – w tym prywatne domy i szkoły. Pośród nich 54 uznali za całkowicie niezdatne do eksploatacji. – Ponad 200 budynków ujęliśmy w protokole, ale tak naprawdę oceniliśmy ich dużo więcej. Ludzie wciągali nas do swoich domów prosząc o pomoc i choć pobieżną ocenę budowlaną swojego domostwa. Nawet przychodzili pod nasz hotel i prosili o wsparcie – mówi ppłk Czajkowski. – To naprawdę ciężkie przeżycie. Ludzi dotknęła tragedia dlatego robiliśmy wszystko co w naszej mocy, by im pomóc – dodaje oficer DGRSZ.
Grupa polskich żołnierzy została podzielona na kilka mniejszych zespołów. Do każdego z nich był przydzielony także albański inżynier, który zatwierdzał ekspertyzy polskich żołnierzy. Zespoły działały na terenach miejskich, wiejskich, także w górach, gdzie często byli pierwszymi ekspertami od czasu trzęsienia ziemi.
Wojskowi przyznają, że skala zniszczeń wywołanych trzęsieniem ziemi jest naprawdę duża. Ponad tysiąc budynków zostało już zrównanych z ziemią, bo były w opłakanym stanie. Uszkodzenia konstrukcyjne widać nie tylko na nowych budynkach, ale przede wszystkim ucierpiało stare budownictwo, którego w Albanii jest najwięcej. – Na przykład w górach widzieliśmy domy zbudowane ze starej cegły, ze zwietrzałą zaprawą, a nawet z kamienia i drewna. Sytuacja jest trudna, bo górale albańscy, mieszkańcy wsi nie chcą opuszczać swoich domów, zwierząt hodowlanych i pól uprawnych – opisuje szef zespołu rekonesansowego.
Do Albanii swoje zespoły pomocowe wysłały różne kraje, m.in. Francja, Włochy, Węgry, ale i Stany Zjednoczone czy Izrael. Wszystkie podlegają w Albanii pod centrum koordynacyjne. Jak informuje szef zespołu z DGRSZ, obecnie w Albanii cały czas trwa szacowanie strat. Sytuacji nie ułatwia fakt, że kilka dni temu na Bałkanach odczuwalne było kolejne trzęsienie ziemi. – Albańczycy przyznali, że chcieliby od nas uzyskać know-how z zakresu zarządzania kryzysowego. Proszą też o kontenery, w których tymczasowo mogliby zamieszkać ludzie bez dachu nad głową – mówi ppłk Czajkowski.
autor zdjęć: mjr Albert Rosiński
komentarze