Ma niespełna dwa metry długości, płetwy, zaś sposób, w jaki się porusza przypomina fokę. Oto BUV 3. Autonomiczny pojazd podwodny w połowie grudnia przeszedł próby w pobliżu Lizbony. Tym samym końca dobiegł projekt, którego liderem była gdyńska Akademia Marynarki Wojennej.
Wszystko zaczęło się od CyberRyby. Kilka lat temu trzech studentów Politechniki Krakowskiej: Marcin Malec, Marcin Morawski i Dominik Wojtas skonstruowało zdalnie sterowany podwodny pojazd, który imitował rybę. Była to ich praca magisterska. – Chcieliśmy projekt skomercjalizować. Liczyliśmy, że konstrukcja może stać się ciekawą zabawką. Nie udało nam się jednak pozyskać finansowania na ten cel – wspomina Marcin Malec, dziś pracownik naukowo-dydaktyczny politechniki. Pomysł był jednak rozwijany w murach krakowskiej uczelni. Powstało kilka wersji cybernetycznej ryby, m.in. przy wsparciu Unii Europejskiej. Wreszcie naukowcy z politechniki uznali, że konstrukcja może się przydać wojsku. Uczelnia nawiązała współpracę z Akademią Marynarki Wojennej. Ale to był zaledwie wstęp do większego przedsięwzięcia.
W 2013 roku zostało powołane konsorcjum naukowo-przemysłowe, na czele którego stanęła właśnie AMW. W jego skład weszła też Politechnika Krakowska, Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów oraz spółka PBP Forkos. Finansowego wsparcia udzieliło mu Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Naukowcy rozpoczęli pracę nad projektem o kryptonimie „Śledzik”, który rychło spotkał się z zainteresowaniem Europejskiej Agencji Obrony. Efekt? Już 2 lata później uruchomiony został międzynarodowy projekt SABUVIS z udziałem konsorcjum oraz kilku instytucji z Niemiec, a wkrótce także naukowców i wojskowych z Portugalii. – Za cel postawiliśmy sobie pracę nad autonomicznymi biomimetycznymi pojazdami podwodnymi. Innymi słowy: pojazdami podwodnymi, które zarówno pod względem budowy, jak i sposobu poruszania się przypominają ryby oraz morskie ssaki – wyjaśnia kmdr dr hab. inż. Piotr Szymak, kierownik projektu z Akademii Marynarki Wojennej. – SABUVIS to pierwszy projekt kategorii B Europejskiej Agencji Obrony, którego liderem została Polska, a ściślej mówiąc – nasza akademia – podkreśla oficer.
Prace zaowocowały przygotowaniem trzech biomimetycznych pojazdów BUV. Pierwszy, który powstał pod kierunkiem naukowców z Politechniki Krakowskiej przypomina rybę. Liczy sobie niespełna dwa metry długości. Został wyposażony w dwie płetwy boczne i ogon, waży 77 kg. Drugi – nieco krótszy i lżejszy – to dzieło przede wszystkim specjalistów z Akademii Marynarki Wojennej. – Pojazd imituje fokę. Prócz płetw bocznych, posiada dwie płetwy tylne. W momencie powstania BUV2 takie rozwiązanie stanowiło nowość na skalę światową – przyznaje kmdr Szymak. Pojazdy mogą samodzielnie wykonywać zadania przez około sześć godzin. Zostały wyposażone w sonar i kamery wideo. Poruszają się po trasie zaprogramowanej przez operatora. Prowadzą rozpoznanie akwenu i znajdujących się tam obiektów. We wskazanych punktach zwalniają albo wręcz zatrzymują się, by przeprowadzić dokładne badania sonarowe, albo zarejestrować materiał wideo. Podwodne drony oficjalnie nie są jeszcze pojazdami wojskowymi, a jedynie demonstratorami technologii. W przyszłości mogą być jednak wykorzystywane np. przez wojska specjalne.
W połowie października odbyła się finalna prezentacja pojazdów podwodnych BUV1 i BUV2. Pojazdy realizowały zadania w Zatoce Gdańskiej, w pobliżu molo w Mechelinkach. Z kolei w połowie grudnia zaprezentowany został BUV3 – dzieło trzech ośrodków naukowych z Portugalii: Uniwersytetu w Porto, firmy OceanScan oraz centrum badawczego portugalskiej marynarki CINAV. – Swój pojazd zbudowali oni wzorując się na już istniejącej konstrukcji LAUV, czyli Light Autonomous Underwater Vehicle (Lekki Autonomiczny Pojazd Podwodny). Ale zamiast śrub wyposażony został w płetwy. Ma kształt torpedopodobny i również przypomina fokę – wyjaśnia kmdr Szymak.
Przeprowadzona w Lizbonie prezentacja stanowiła zwieńczenie projektu. Ale zaangażowane w niego ośrodki rozpoczęły już prace nad uruchomieniem kolejnego, tym razem pod kryptonimem SABUVIS II. – Będziemy chcieli przetestować działanie ławic pojazdów biomimetycznych – informuje kmdr Szymak. – W takiej konfiguracji zyskamy możliwość dywersyfikacji zadań. Część z pojazdów „skupi się” na przykład na rozpoznaniu, inne na prowadzeniu nawigacji. Dzięki temu będzie je można wyposażyć w ściśle ukierunkowane, a przez to jeszcze precyzyjniejsze oprzyrządowanie. Poza tym, nawet jeśli podczas zadania utracimy część dronów, to i tak ze sporym prawdopodobieństwem będzie można przyjąć, że ostatecznie zostanie ono wykonane – podsumowuje oficer.
autor zdjęć: Jarosław Listkowski
komentarze