To było szczęście w nieszczęściu. Chociaż na drodze krajowej nr 21 doszło do karambolu, sytuacja mogła być znacznie gorsza, gdyby nie natychmiastowa interwencja jadących tą trasą wojskowych ratowników medycznych. Szer. Jakub Wróbel i szer. Monika Rant zabezpieczyli miejsce wypadku, udzielili pomocy poszkodowanym i odwieźli trójkę rannych dzieci do szpitala.
Ratownicy medyczni z 15 Gołdapskiego Pułku Przeciwlotniczego zabezpieczają zgrupowanie, które odbywa się na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce. Podczas ćwiczenia, jeden z żołnierzy źle się poczuł – odczuwał kłucie w klatce piersiowej, więc medycy zdecydowali, że powinien przejść specjalistyczne badania. Zawieźli go do szpitala w Słupsku. Kiedy wracali do obozowiska, zatrzymał ich karambol, do którego doszło niedaleko miejscowości Charnowo w województwie pomorskim. W zdarzeniu uczestniczyło sześć aut.
– To wyglądało strasznie. Pojazdy były rozbite, jeden z nich dachował, kolejny był w rowie. A między nimi cały czas przejeżdżały inne samochody, bo na miejscu nie było jeszcze służb ratowniczych ani porządkowych – opowiada szer. Jakub Wróbel, ratownik medyczny. – Od razu przystąpiliśmy do działania. Wstrzymaliśmy ruch, sprawdziliśmy też czy z pojazdów nie wydostaje się paliwo. Poprosiliśmy o wyłączenie silników. Na wszelki wypadek wyjęliśmy też kluczyki ze stacyjek. A co najważniejsze, udzieliliśmy pomocy poszkodowanym – relacjonuje.
Szer. Monika Rant przyznaje, że większość osób, które uczestniczyły w wypadku wydostała się z samochodów samodzielnie i nie wymagała specjalistycznej pomocy. – Najpoważniejszy był stan trójki dzieci. Miały stłuczenia klatki piersiowej, prawdopodobnie od pasów bezpieczeństwa, dodatkowo najmłodsza dziewczynka miała uraz czaszki, złamany nos i silny krwotok – mówi szer. Rant. Żołnierze udzieli poszkodowanym pomocy, a następnie, na prośbę funkcjonariuszy innych służb, zawieźli trójkę dzieci do szpitala.
Co dokładnie się wydarzyło? Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 21 w okolicach Charnowa. Jak poinformowała Komenda Miejska Policji ze Słupska, kierowca Opla Zafiry zjechał z niewiadomych przyczyn na lewy pas. Otarł się o trzy samochody i czołowo zderzył z czwartym. Auto obróciło się i uderzyło w kolejny pojazd, a samochód prowadzony przez sprawcę wypadku wpadł do rowu. – Dla każdego kto nosi mundur, bez względu jakiej służby, ratowanie ludzkiego życia jest najważniejsze. Żołnierze potwierdzili, że tak właśnie jest – ocenia nadkom. Robert Czerwiński, oficer prasowy słupskiej KMP.
Do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku trafiło dwoje dorosłych i trójka dzieci. – Cztery osoby zostały już wypisane, na oddziale chirurgii przebywa jeszcze dziewczynka, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo – mówiła w czwartek wieczorem Monika Zacharzewska, rzecznik prasowy placówki.
Żołnierze, którzy uczestniczyli w akcji ratowniczej służą w 15 Gołdapskim Pułku Przeciwlotniczym. Szer. Jakub Wróbel jest ratownikiem medycznym od 2008 roku. Ten zawód wykonuje nie tylko w wojsku, ale także w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym. Szer. Monika Rant do armii wstąpiła pół roku temu. – Jesteśmy ratownikami i zrobiliśmy to, co do nas należało – mówi szer. Wróbel. – Po prostu znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie – dodaje szer. Rant.
Mjr Marek Nabzdyjak, oficer prasowy 16 Dywizji Zmechanizowanej, przekonuje, że ratownicy udowodnili, że żołnierzem jest się zawsze i wszędzie. – Ich zachowanie jest godne naśladowania, więc za swoją postawę zostaną wyróżnieni – podkreśla.
autor zdjęć: Policja Słupsk, 15 Gołdapski Pułk Przeciwlotniczy
komentarze