Polska wyśle do walki z Państwem Islamskim dwa kontyngenty, w sumie 210 żołnierzy i pracowników cywilnych wojska oraz cztery samoloty F-16, wyposażone w zasobniki rozpoznawcze DB110. Na miejsce stacjonowania polskich żołnierzy wybrano Kuwejt i Irak. PKW w Kuwejcie – w którego skład wejdzie 150 wojskowych i pracowników cywilnych wojska – ma prowadzić rozpoznanie, natomiast polscy specjalsi w Iraku zajmą się szkoleniem miejscowych żołnierzy. Żaden z kontyngentów nie będzie uczestniczył w akcjach bojowych. Polacy będą przebywać w pilnie strzeżonych miasteczkach wojskowych, a nie w nieustannie ostrzeliwanych bazach, jak było w Afganistanie.
Jak wygląda sytuacja w regionie, w którym przyjdzie działać polskim wojskowym? Niemal od dwóch lat w Syrii i Iraku prowadzona jest międzynarodowa misja wojskowa przeciwko islamistom. Do tej pory zaangażowało się w nią kilkanaście państw zachodnich, przy czym w bombardowaniach pozycji bojowników tzw. Państwa Islamskiego bierze udział lotnictwo m.in. USA, Francji, Wielkiej Brytanii. Kilka dni temu dyrektor CIA, John Brennan, podczas przesłuchania w Kongresie mówił o postępach w walkach z islamistami. Szef CIA podkreślił, że obszar tzw. Państwa Islamskiego w Iraku zmniejszył się aż o 40 proc. w porównaniu z rokiem 2015, a dochody islamistów spadły o 1/3. Jednocześnie dodał, iż ISIS jest obecnie silniejsze niż kiedykolwiek była Al-Kaida i Zachodowi nie udało się zmniejszyć zagrożenia z jego strony. „Niestety, mimo postępów naszej koalicji na polu walki i w przestrzeni finansowej, nasze wysiłki nie zredukowały potencjału terrorystycznego Państwa Islamskiego i jego globalnego zasięgu” przyznał podczas przesłuchań w Kongresie John Brennan. Z kolei senator John McCain, ujawnił, że amerykańskie naloty na cele ISIS nie trafiają w 85 proc. celów. Zdaniem ekspertów wojskowych ISIS przejęło inicjatywę strategiczną, co ma duże znaczenie psychologiczne.
Nawet jeśli te oceny są zbyt pesymistyczne, to sytuacja na froncie walki z ISIS nie wygląda najlepiej. Wprawdzie w Syrii wojska Asada, wspierane przez rosyjskie lotnictwo, jeszcze w kwietniu zdobyły bazę lotniczą ISIS w Al-Karjatajn, ale niedawno siły Państwa Islamskiego zbombardowały bazę lotniczą niedaleko miasta Hims, z której korzystają Rosjanie. Pewne sukcesy odniosły irackie wojska rządowe odbijając Faludżę, ale armia iracka jest w stanie rozkładu: z 210 tysięcznego wojska armii pozostało 50-140 tysięcy żołnierzy, którzy nie chcą walczyć. Ostatnio wycofali się z Ramadi. W Iraku walczy obecnie 25 tys. Kurdów, tyle, że oni toczą raczej boje nie tyle z ISIS, ile o własną niepodległość. Jest też 80 tys. szyickich milicjantów pod dowództwem oficerów irańskich, działających głównie na południu. Około 15 tysięcy regularnych żołnierzy irańskich wspiera wojska Asada w Syrii.
Nawet jeśli ISIS słabnie w Syrii i w Iraku, rośnie w siłę w Libii, gdzie niewielkie siły żołnierzy koalicji nie odnoszą sukcesów. Eksperci uważają, że w Libii niezbędna jest regularna operacja naziemna Zachodu. Po stronie islamistów jest zaangażowanych ponad 6 tys. bojowników, wśród których jest wielu ochotników z Tunezji. Kilka dni temu wojska podporządkowane rządowi Libii odbiły z rąk ISIS port Syrta, uważany za bastion Państwa Islamskiego w tym regionie. Według amerykańskich ekspertów obecny stan sił ISIS jest następujący: W Iraku i Syrii – 18-22 tys. bojowników (w 2015 roku ok.33 tys.); Libia – 5-6 tys.; Egipt (na Synaju) - ok.1 tys. W oddziałach ISIS walczy też wielu Czeczeńców z rosyjskimi paszportami.
Decyzja władz Polski ma znaczenie raczej symboliczne, jako akt solidarności z walką koalicji przeciwko Państwu Islamskiemu w ramach operacji „Inherent Resolve”.
komentarze