Buzdygany przyznane! Obradująca dziś kapituła wybrała sześciu laureatów nagrody przyznawanej przez miesięcznik „Polska Zbrojna”. Dodatkowo, Buzdygan otrzymała jedna osoba wyłoniona przez czytelników polski-zbrojnej.pl w internetowym głosowaniu. W marcu, podczas uroczystej gali, symbole władzy hetmańskiej, wręczy zwycięzcom płk Dariusz Kacperczyk, dyrektor Wojskowego Instytutu Wydawniczego. Będzie wówczas głośno o siedmiu wspaniałych i o dziełach, których dokonali. Laureaci posłużą innym za przykład, że można wiele zdziałać dla armii, dla obronności kraju, będąc nie tylko „wzorowym żołnierzem”, ale także niepokornym, twórczo wychodzącym przed szereg.
Kiedyś jeden z laureatów, odbierając Buzdygan, stwierdził, iż wyżej ceni sobie tę nagrodę, niż zdobycie filmowego Oscara. – Nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej można otrzymywać wielokrotnie, a karierę twórczą zakończyć Super Oscarem za całokształt twórczości. Zdobycie Buzdygana może się przydarzyć raz na całe życie – uzasadniał.
Kapituła wojskowej nagrody po raz kolejny przeżywała rozterki. Z jednej strony trzymał nas w ryzach regulamin mówiący, że nagrodę można przyznać danej osobie tylko raz, z drugiej rekomendowano nam wspaniałych żołnierzy – gen. broni Mirosława Różańskiego, ppłk. Grzegorza Kaliciaka i st. chor. mar. Dariusza Terleckiego, którzy od kilku lat są posiadaczami trofeum.
Przyjaciel generał
Ponowne zgłoszenie generała Mirosława Różańskiego do nagrody jest ewenementem. W 2008 roku odebrał laur za twórcze i szokujące dla części przełożonych zmiany w systemie szkolenia 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. Teraz pod zgłoszeniem generała do nagrody podpisało się blisko pół setki podoficerów starszych dowództw Sił Zbrojnych RP. Ale w tym gronie znalazło się też wielu generałów oraz najwyższe autorytety wśród podoficerów. Rekomendowali Dowódcę Generalnego za powrót do zaniechanej przez ostatnie lata reformy korpusu: „Chcemy, by to honorowe i prestiżowe wyróżnienie, jedyne nadawane żołnierzom przez żołnierzy, trafiło w ręce oficera, który przywrócił korpusowi podoficerskiemu godność i dał nadzieję na partnerski współudział w budowie nowoczesnych sił zbrojnych, opartych na podoficerach – dowódcach i szkoleniowcach szczebla taktycznego. Generałowi, który jest dla nas surowym i wymagającym dowódcą, zarazem bliskim przyjacielem”. Trudno do tych zdań dodać jakikolwiek komentarz.
Kategoria twórcza
Kpt. Grzegorz Kaliciak, w 2004 roku, w Iraku, podczas powstania Muktady Al-Sadra, z garstką swoich żołnierzy (również bułgarskich) bronił przed przeważającymi siłami ratusza w irackiej Karbali. Bez wsparcia sił własnych, goniąc resztkami amunicji, odpierali ataki na City Hall przez kilka dni i nocy. I nie stracili ani jednego żołnierza! Długo na temat tego zdarzenia panowała niezrozumiała cisza. Wreszcie jednak zaczęto wyciągać obronę City Hall na światło dzienne, nieśmiało przebąkiwać, że to było ważne, że mamy bohaterów, którymi powinniśmy się chwalić przed społeczeństwem, przed światem. Dopiero po czterech latach, w 2008 roku, uhonorowaliśmy Grzegorza Kaliciaka Buzdyganem, który powinien być ze szczerego złota. Doceniono tym samym jego żołnierzy.
W tym roku, już jako podpułkownik, dostał kolejną nominację. Tyle, że już nie za bohaterstwo i mądre dowodzenie, lecz w kategorii twórczej. Za to, że jako konsultant filmu o bitwie, którą stoczył, ustrzegł dzieło przed zbyt daleką ucieczką od realiów. Także, za swą książkę, dzięki której kinomani mogli się dowiedzieć, jak bitwa o City Hall przebiegała naprawdę. Żartowaliśmy sobie w Kapitule, że może w tym roku zaproponujemy Kaliciaka do którejś z nagród filmowych lub literackich.
Nakręcony prezes
St. chor. marynarki Dariusz Terlecki, były żołnierz jednostki specjalnej Formoza, a dziś prezes Stowarzyszenia Kulturalno-Rekreacyjno-Sportowego KRS Formoza, lubi pobiegać, powiosłować w kajaku, zdobyć za jednym zamachem kilka górskich szczytów. Przy okazji chce także promować szczytne idee. Gdy wraz z kolegami odbierał przed trzema laty Buzdygan za „Milę dla Sebastiana”, mogliśmy się spodziewać, że to dopiero początek.
Wówczas opływał kajakiem wyspę Bornholm i zbierał fundusze na rehabilitację dla Sebastiana Łukackiego, kolegi z jednostki, toczącego trudną i kosztowną walkę o powrót do zdrowia i samodzielnego funkcjonowania. Od tej pory hasło „Nigdy nie zostawiamy swoich”, stało się mottem stowarzyszenia. Niedługo później komandos morski Dariusz Terlecki poprowadził swych kolegów lądem, na dziesięć alpejskich czterotysięczników, by następnie pokonać sławną trasę od alpejskiego szczytu Mount Blanc do Matterhorn… Za każdym razem zbierali pieniądze wspierające potrzebujących. W ubiegłym roku, by uczcić pamięć dowódcy Wojsk Specjalnych, gen. broni Włodzimierza Potasińskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej, zorganizował ultratriathlon na trasie od Helu aż do najwyższego szczytu polskich gór, Rysów.
Co dalej? Znając plany prezesa, z których znaczna część jest już na etapie realizacji, gdyby nie ograniczenia regulaminowe, powinniśmy zamówić dla Terleckiego kilka kolejnych Buzdyganów.
Dla części laureatów nagroda „Polski Zbrojnej” jest uwieńczeniem dzieła, tą przysłowiową wisienką na torcie. W ostatnich latach, w okresie misji irackiej i afgańskiej, przyznawano ją dość często bohaterom pola walki, za zasługi bojowe. Mamy także żołnierzy, a to wielkie szczęście, którzy, na dobrą sprawę, mogliby ją systematycznie otrzymywać za swą kreatywność, za kolejne dokonania. Można zażartować, że mieliby Buzdygana w etacie. Cóż, wówczas straciłaby swą elitarność, stałaby się czymś tak powszednim jak filmowe Oscary.
Dlatego nie zmienimy regulaminu i nadal Buzdygan będzie przyznawany danej osobie tylko raz. W tym roku tymi wyróżnionymi są: gen. bryg. prof. dr hab. Grzegorz Gielerak, ppłk dr Andrzej Demkowicz, ppłk pilot Paweł Marcinkowski, mjr Marcin Matczak, st. chor. sztab. Andrzej Woltmann, komandos JWK „Gałus” oraz Sławomir Zagórski.
Wybraliśmy siedem osób, ale „na teatrze”, jak ostatnio określa się według sztabowej mody pole bitwy, pozostało ponad pół setki rekomendowanych do nagrody. To nie znaczy, że przegranych, bo już udział w rankingu jest sukcesem.
komentarze